16,8 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

Zwijanie Łodzi – Agnieszka Wojciechowska van Heukelom

26,463FaniLubię

Od pewnego czasu jesteśmy świadkami niesamowitych poczynań władz samorządowych zmierzających do likwidacji dużego miasta w centrum Polski.

Łódź, kiedyś dumnie nazwana Ziemią Obiecaną, dziś pełna jest walących się kamienic, dziurawych dróg, wyboistych chodników, nieprzemyślanych inwestycji na koszt podatników i rozpadających się tramwajów, którymi mają jeździć udręczeni mieszkańcy.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Jedno z największych polskich miast, zamiast nabierać wiatru w żagle, pod rządami PO SLD powoli tonie. Łódź idzie na dno. A w odmętach bezsensownych decyzji i chaosie toną mieszkańcy.

Przez dziesięć lat rządów Hanny Zdanowskiej (lokalnej szefowej struktur PO) zrobiono wszystko, aby zniweczyć dotychczasowy dorobek samorządowców, a kolejne zmiany reguł gry doprowadzają miasto do upadku. Szaleńcze metody zarządzania celowo dążą do stworzenia coraz większego chaosu, wszk wiadomo, że „w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić”.

Takim celom służyły zapewne liczne reorganizacje łódzkiego magistratu. Urzędników przeprowadzono z jednej strony na drugą, co niczego nie zmieniło. Nie poprawiało warunków ani komfortu ich pracy. Ale trzeba było spakować dokumenty, przenieść, wypakować ,wziąć każdy z nich do ręki. Przy okazji wiele z nich ginęło bezpowrotnie.

Sekretarz miasta oficjalnymi pismami nawoływała kierowników różnych komórek urzędu do pilnowania dokumentów, bo ich ubytek był zauważalny. Urząd nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie, jaki był koszt kolejnych reorganizacji ani jak one wpłynęły na stan zatrudnienia.

Ciągłe zmiany organizacyjne wydziałów zajmujących się nieruchomościami umożliwiały mataczenie w dokumentach. I choć obecnie w Zarządzie Lokali Miejskich jest zatrudnionych ponad 500 osób, a w magistracie prawie 2 tysiące, urząd nie potrafi określić, jaka jest skala reprywatyzacji w Łodzi i ile nieruchomości zwrócono spadkobiercom za prezydentury Hanny Zdanowskiej.

Chodzi o pieniądze

W Łodzi jest wiele starych kamienic o nieuregulowanym stanie prawnym. Planowana rewitalizacja kamienic i całych kwartałów zachęca pojedynczych oszustów i zorganizowane grupy do ich przejmowania. To oni a nie miasto czy mieszkańcy stają się jej beneficjentami.

Aby ułatwić życie tym, którzy przejmują na własność zrewitalizowane za grube miliony kamienice, prezydent Zdanowska podała pod głosowanie Rady Miasta uchwałę zezwalającą jej sprzedawanie nieruchomości bez zgody radnych. Do tej pory mogła samodzielnie spieniężać tylko te, które były warte mniej niż 500 tys. zł. Zdarzało się czasem, że działkę dzielono raptem na kilka mniejszych, tańszych, specjalnie po to, aby nie konsultować sprzedaży. Było to jednak zbyt kłopotliwe.

Dzięki uległości radnych KO, którzy w łódzkiej Radzie Miejskiej stanowią większość, pomysł Hanny Zdanowskiej uchwalono. Od tej pory prezydent Łodzi nie musi już udawać, że działa pod jakimkolwiek nadzorem

Łódzcy bezradni

Nadzór Rady Miejskiej w Łodzi nad działaniami prezydent od lat jest fikcją, a lokalny samorząd to twór karykaturalny, pełen patologii, działający na pograniczu prawa lub wręcz je łamiący. Wielu radnych, wśród których dominują działacze PO, SLD i Nowoczesne, pracuje w instytucjach podległych prezydent Łodzi, a większość zasiada w radach i zarządach miejskich spółek.

Biuro Rady Miejskiej w Łodzi nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, gdzie są zatrudnieni poszczególni radni, gdyż …nie zbiera takich informacji. Nietrudno zauważyć, że w tej sytuacji nie ma mowy o jakiejkolwiek kontroli poczynań prezydent Łodzi przez radnych, skoro jest ona ich pracodawcą.

W kampanii wyborczej Hanna Zdanowska głosiła, że jest bezpartyjna. Faktycznie od lat pełniła funkcje szefowej struktur Platformy Obywatelskiej. Od jej decyzji zależy, na którym miejscu na liście wyborczej znajdą się poszczególni kandydaci. To kolejny powód, dla którego prezydent Łodzi pozostaje poza wszelką kontrolą. Radni koalicji rządzącej nie ośmielają się wszak krytykować jej poczynań. Przystają na najgłupsze i najbardziej szkodliwe dla miasta i mieszkańców rozwiązania.

Rozbój w biały dzień

Na skutek niepoważnych działań prezydent Łodzi oraz braku kontroli ze strony radnych mieszkańcy czują jakby ktoś ich wsadził na karuzelę, obracał nią coraz szybciej aż do katastrofy. Tylko w ostatnim czasie zaserwowano im powiązanie opłat wody ze śmieciami. Scentralizowano placówki kultury, co de facto ograniczy do nich dostęp. Gmina wynajmuje mieszkania od deweloperów na potrzeby komunalne, podczas gdy ogromna część zasobów gminnych stoi pusta i niszczeje. Punktem zapalnym była zmiana planów zagospodarowania przestrzennego „pod deweloperów”, którzy raptem zmienili zdanie i w części Łodzi, gdzie miały stać biurowce, planują budowę mieszkań. One stanowią pewną inwestycję, bo przecież zgodnie z zapowiedziami prezydent miasto je od nich wynajmie. Wsparcie deweloperów kosztem mieszkańców jest oburzające.

W zdumienie wprawiła wszystkich informacja o wystawieniu na sprzedaż łódzkiego lotniska. Hanna Zdanowska dowodzi, że dopłaty do jego funkcjonowania wynosiły każdego roku po kilkadziesiąt milionów, ale nie wyjaśnia mieszkańcom, dlaczego za czasów jej prezydentury te koszty wzrosły nawet trzykrotnie w stosunku do tych ponoszonych przez miasto za prezydentury Jerzego Kropiwnickiego. I dlaczego chce zmarnować pieniądze wpompowane do tej pory w inwestycje związane z lotniskiem? Powszechnie wiadomo, że prezydent wybierała na prezesa lotniska (podobnie jak innych spółek) nie zawsze kompetentnych znajomych, w tym osoby związane ze sprawą zaciągniętego przez nią w sposób nieprawidłowy kredytu, za które to oszustwo prezydent Łodzi Hanna Zdanowska została skazana prawomocnie przez sąd i ukarana.

Sprzedaż lotniska w mieście, które posiada najlepszą Specjalną Strefę Ekonomiczną w Polsce i jedną z lepszych w Europie musi budzić wątpliwości. Ale władze Łodzi jakby tego nie dostrzegają. Może dlatego, że autorem sukcesu i wieloletnim prezesem ŁSSE jest Marek Michalik, były wiceprezydent miasta związany z PiS.

Upadłe miasto

Związany z Hanną Zdanowską i KO Leszek Jażdżewski, znany z obrażania Polaków i katolików zapowiadał w 2013 roku na łamach Polityki (nr 50) „Przyjdzie czas, kiedy o Łodzi będzie się mówić jak o mieście upadłym, polskim Detroit. Gdyby Łódź zniknęła z mapy Polski, prawdopodobnie nikomu poza mieszkańcami (a i to nie wszystkimi) by jej nie brakowało”.

Najwyraźniej Hanna Zdanowska już wtedy wsłuchała się pilnie w te słowa. Od lat bezwzględnie zwija Łódź, wyrywając mieszkańcom resztki sreber rodowych.

Łodzianie masowo wyjeżdżają, bo w mieście mnie da się już żyć. Nie ma tu nawet czym oddychać, bo pewne sztuczki inwestycyjne, punktowe zmiany wyglądu niektórych ulic, często bezmyślnie zawężanych, spowodowały gigantyczne zakorkowanie miasta (największe w Polsce). Smog unoszący się nad centrum Łodzi przewyższa o kilkaset razy dopuszczalne normy. Trudno się dziwić migracji w mieście gdzie po prostu ciężko jest żyć. A może to kolejna sztuczka pani Hani?

Natura nie znosi próżni. Ziemię Obiecaną wydziera się mieszkańcom z rąk. Łódź zbudowana przez prężnych fabrykantów, po transformacji straciła przemysł włókienniczy. Jesteśmy świadkami likwidowania miasta.

Czas pokaże, kto będzie beneficjentem upadku Łodzi …

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content