Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać Ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?
Te słowa Matki Teresy z Kalkuty są aktualne jak nigdy wcześniej, właśnie teraz, gdypatrzymy na to, co dzieję się w Ukrainie.
Tylko jednego dnia otrzymałem informację o aż pięciu Ukrainkach, które chcądokonać aborcji, choć to może za mocno powiedziane. Dla nich zabić własne nienarodzone dziecko to takie nic, tak „niewiele”. Jedną z nich udało się od tego odwieść, ale pozostałych już niestety nie. Zrezygnowany i pokonany zadawałem sobie w duchu pytanie: „Dlaczego ta wojna miałaby się skończyć, skoro te Ukrainki nie chcą jej końca, zabijając swoje dzieci?”.
Z fundacji z wielkim trudem wysyłamy kolejne transporty do Ukrainy, ale myślę, że decydujące starcie dokonuje się tu. Dlatego nie proszę Was o pomoc w zakupie lekarstw, opatrunków, mleka, kaszek, które wysyłamy w kolejnych transportach, ale proszę Was o pomoc w ratowaniu nienarodzonych z Ukrainy… chociaż tak naprawdę to już w Polsce.
Wiem jedno, że dopiero, gdy będę ratował to małe życie, będę miał prawo do ratowania wielkiej Ukrainy.