10,8 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

Bogusław Mucha 1930–2022 – Artur Adamski

26,463FaniLubię

W Gorzowie Wielkopolskim zmarł kapitan AK, wieloletni honorowy prezes Lubuskiego Oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, bohater walki z agresorem niemieckim i sowieckim, działacz niepodległościowy, przyjaciel Solidarności Walczącej.

Bogusław Mucha pochodził z Lubelszczyzny. Wychowywany w patriotycznej rodzinie, wraz z rozpoczęciem nauki w szkole powszechnej związał się ze Związkiem Harcerstwa Polskiego. Wspominając lata międzywojenne mówił, że utożsamianie się ze swoim państwem, miłość do ojczyzny, pragnienie służenia Polsce wynosiło się wtedy z domu i było umacniane przez każdego nauczyciela. O przynależności do Polski, o obowiązku troski o ziemię przodków mówiono dzieciom już w ówczesnych przedszkolach. Jako kilkulatek mundurek zucha nosił z dumą, jak niemal wszyscy wówczas uważając, że jest on znakiem przygotowywania do przyszłej jak najsolidniejszej pracy dla swojego kraju i do zaszczytnej służby w wojsku. Organizacyjny strój ZHP był manifestacją tej postawy, stąd wielu nosiło go codziennie. Zapamiętał m.in. każde spotkanie z ostatnimi powstańcami styczniowymi, którzy chodzili w fundowanych przez państwo tradycyjnych mundurach i którym jako pierwszy zobowiązany był salutować nawet generał. Bogusław Mucha opowiadał, że widząc powstańca roku 1863 stawał na baczność i oddawał mu honory.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

We wrześniu 1939 był zbyt młody, żeby powierzone mu mogły być zadania, wykonywane przez starszych druhów, często broniących Polski w jednym szeregu wraz z żołnierzami. Od pierwszych dni okupacji polskimi patriotami wypełnione zostały wszystkie więzienia. Sam w błyskawicznym tempie dorastał, pomagając harcerzom masowo włączającym się w konspirację. Nie miał wtedy jeszcze nawet dziesięciu lat, więc jego rola nie mogła być duża. Tym bardziej, że wielu starszych druhów z jego hufca trafiało do katowni gestapo, w tym do cieszącego się ponurą sławą Zamku Lubelskiego. Już jednak jako dwunastolatek został łącznikiem jednego z ogniw Armii Krajowej a nawet uczestnikiem akcji sabotażowych. Rok później pełnił już funkcje pomocnicze w leśnym oddziale AK, uczestniczył w działaniach unieruchamiających transporty wojskowe, a krótko potem w zbrojnej walce z okupantem. W 1944 brał już udział w partyzanckich starciach na Lubelszczyźnie, z której wraz z oddziałem przemaszerował na Ziemię Wileńską, by wziąć udział w działaniach związanych z Operacją Ostrobramską. Po jej pierwszej fazie, pełnej sukcesów w walce z Niemcami, druga polegała na oporze, stawianym oddziałom NKWD, dążącym do zlikwidowania niepodległościowego podziemia. Bogusław Mucha należał do tych, którzy nowym okupantom stawiali twardy opór, a potem z bronią w rękach wymykali się z sowieckich obław.

Rok 1945 pełen był goryczy opuszczenia Polski przez jej sojuszników i klęski ojczyzny, która pomimo poniesienia kolosalnych ofiar stała się łupem jednego z agresorów. Wiedział też jednak, że zniszczony kraj trzeba odbudowywać i wychowując kolejne pokolenia być gotowym do wskrzeszeni niepodległości wtedy, kiedy tylko szansę na to dadzą ciągle przecież zmieniające się okoliczności. Zamieszkał w Gorzowie Wielkopolskim. Uważał, że odzyskane po wojnie Ziemie Zachodnie jednoznacznie się Polsce należą. Nie tylko mają one bowiem długą polską historię, ale stanowią namiastkę rekompensaty za zagarniętą przez Stalina połowę terytorium II Rzeczpospolitej.

Na początku lat pięćdziesiątych UB wpadło na trop wojennej przeszłości Bogusława Muchy. Został aresztowany, ale na szczęście udało mu się uniknąć losu, jaki był wtedy udziałem wielu tysięcy akowców. Pomogły mu w tym przede wszystkim młode lata, na jakie przypadł czas okupacji oraz zamieszkanie na ziemiach odległych od stron rodzinnych i rejonów operowania jego leśnego oddziału. Skutkiem tych faktów ubecy doszli do wniosku, że Mucha nie mógł być żołnierzem AK a po przeniesieniu się z Lubelszczyzny może też mieć niewielki kontakt z ludźmi, z którymi coś go kiedyś wiązało. Nigdy nie tracił wiary w odzyskanie niepodległości. Ufał, że jak w czasach rozbiorów prawdziwa polskość przetrwa dzięki oparciu, jakie zawsze narodowi dawał Kościół, a także za sprawą rodzinnych przekazów tradycji i prawdy o polskiej historii. Wyniesienie na tron papieski Polaka oraz powstanie NSZZ Solidarność rozumiał jako historyczną szansę. Nadziei nie tracił także po wybuchu stanu wojennego. Współpracował z podziemiem, w którym najbliższa mu była Solidarność Walcząca. Postrzegał ją jako kontynuację Armii Krajowej a Kornela Morawieckiego uważał za kolejnego ze sztafety wielkich narodowych przywódców i bohaterów. Z wielkim niepokojem obserwował przemiany, dokonujące się od 1989 roku. Włączył się w organizowanie Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i liczył na to, że w III RP zasłużeni w walce o niepodległość będą odgrywali rolę podobną do tej, jaką pamiętał ze swojego dzieciństwa. Z prawdziwym bólem przyszło mu stwierdzić, że szkoły często nie formują już postaw patriotycznych a wielu nauczycielom sprawy polskiego dziedzictwa walki o wolność są nieznane i obojętne. Stanowczo sprzeciwiał się fałszowaniu historii. Mówiąc o podłych przekłamaniach, publikowanych w mediach tzw. „głównego nurtu” używał bardzo mocnych słów. Ubolewał, że potrafią one spotwarzać pamięć o Powstaniu Warszawskim równocześnie propagując ewidentne anty – wartości. Nie ustając w upamiętnianiu narodowych rocznic zauważał, że sierpniowym konkurencję robi przyciągający masy młodzieży festiwal w Kostrzyniu. Powtarzał, że patriotyczne uroczystości organizował będzie nawet wtedy, gdy razem z nim będą w nich brały udział choćby i trzy osoby.

Ubyła Polsce postać bardzo dla niej zasłużona i szlachetna. A pamięć o ludziach takich, jak Bogusław Mucha wszystkim nam jest bardzo potrzebna. Szczególnie w czasach ofensywnego generowania aksjologicznego chaosu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content