15 czerwca 2023 roku zmarł Bohdan Urbankowski, znakomity pisarz, poeta, dramaturg, filozof, historyk, założyciel grupy literackiej „Nowy Romantyzm”.
O twórczości Bohdana Urbankowskiego nie sposób napisać bez znajomości jego biografii, ponieważ, tak jak w jego życiu również w książkach jest wszechobecny duch prawdy, którą wielu chciałoby pogrzebać na wieki.
Jego życiorys to dowód, że można być uczciwym człowiekiem nawet w czasach bezdusznego komunizmu, kiedy dobrze się żyło tylko jego wyznawcom. Urbankowski do nich nie należał. Za odcięcie się od obowiązującej ideologii zapłacił wysoką cenę.
Urodził się 19 maja 1943 roku w Warszawie. Jego rodzice byli zaprzysiężonymi żołnierzami Armii Krajowej. Po upadku Powstania Warszawskiego rodzina trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie. Ojciec – oficer AK – został natychmiast wysłany do Auschwitz, potem do innych obozów, w końcu Niemcy zamordowali go w Leitmeritz. Matka z małym Bohdanem zdołała uciec. Po wojnie wyjechała do Bytomia i rozpoczęła pracę w szkole, ale ponieważ nie chciała się zapisać do PPR, miejscowe władze pozbawiły ją prawa do wykonywania zawodu nauczycielskiego. Musiała zadowolić się pracą na poczcie.
Bohdan Urbankowski studiował polonistykę, filozofię i historię sztuki. Za prace naukowe otrzymał stypendium we Francji, ale nie dostał paszportu, bo nie chciał współpracować z SB. Kiedy w 1971 roku obronił pracę doktorską pt. „Filozoficzne problemy humanizmu w twórczości Fiodora Dostojewskiego”, którą PWN zamierzało wydać, druk wstrzymano na skutek interwencji ambasady radzieckiej.
W czasie studiów pracował w studenckim piśmie „Orientacja”. Kiedy opublikował artykuł „Faszyzm – literatura – życie” władze uznały tekst za antypartyjny i pozbawiły autora pracy w gazecie.
Jako doktorant pełnił funkcję asystenta, prowadził też zajęcia na polonistyce i romanistyce, ale POP (Podstawowa Organizacja Partyjna) i Wydział Nauki KC (Komitetu Centralnego PZPR) zdecydowały o pozbawieniu Urbankowskiego pracy za udział w wydarzeniach marcowych 1968 roku. Ze Szkoły Głównej Planowania i Statystyki wyrzucono go po trzech dniach za odmowę wstąpienia do partii i podjęcia współpracy z SB. Od października 1972 prowadził wykłady z historii filozofii w Instytucie Nauk Humanistycznych na Akademii Wychowania Fizycznego – po pierwszym semestrze stracił pracę, ponieważ konsekwentnie odrzucał propozycję zapisania się do partii.
W 1976 roku rozpoczął współpracę z drugim obiegiem wydawniczym. Wiele opracowań i artykułów publikował pod pseudonimami, był wtedy również aktywnym działaczem KPN i ROPCiO, a kiedy powstała „Solidarność”, tworzył struktury związkowe w Wałbrzychu.
W 1978 roku został wybrany przewodniczącym Sekcji Badań Filozofii Polskiej, rok później działalność sekcji została zakazana. Za publikację w „Studiach Filozoficznych” artykułu „Romantyzm jako model kultury narodowej” usunięto go z zespołu redakcyjnego, bo tekst propagował inny model kultury narodowej niż marksizm. W 1982 roku jego referat „The Romantic Theater; its bounds and the overstepping of bounds” został wyróżniony na Światowym Kongresie Filozofii w Montrealu, ale Urbankowski, choć otrzymał zaproszenie, znów nie otrzymał paszportu.
Bohdan Urbankowski jest autorem wielu sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych, za które przyznawano mu nagrody, co jednak nie przekładało się na możliwość wystawiania przedstawień w teatrach. W 1979 roku premier Piotr Jaroszewicz zażądał zdjęcia sztuki „Więcej niż przetrwanie” z teatru w Wałbrzychu. Dramat – jak uzasadniał KW PZPR w Wałbrzychu – był antysocjalistyczny i gloryfikował sanację. W 1981 roku pisarz został kierownikiem teatru „Scena ‘81”. Tuż przed stanem wojennym przygotowywał przedstawienie „Czarny pierścień”. Próba generalna odbyła się 12 grudnia, potem sztuka została zakazana.
Po upadku komunizmu mógł pisać bez ograniczeń i ingerencji cenzury. Publikował wtedy w „Polonistyce”. Przez kilka miesięcy współpracował z rządem Jana Olszewskiego – był doradcą do spraw Kultury i Wychowania w Ministerstwie Obrony, co spotkało się z licznymi atakami postkomunistów i „Gazety Wyborczej”. Po „nocnej zmianie” i zniszczeniu rządu nowy minister Janusz Onyszkiewicz nie przedłużył z Urbankowskim umowy, co oznaczało – tak jak w PRL-u – pozbawienie go pracy.
Dopiero w 2016 roku otrzymał z rąk prezydenta Polski Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, a w 2022 roku Medal Komisji Edukacji Narodowej i tytuł Kustosza Pamięci Narodowej.
(Na podstawie opracowania Jana Pyszki i Marty Berezowskiej)
Dlaczego należy czytać Urbankowskiego?
Najbardziej znana jest książka „Czerwona msza, czyli uśmiech Stalina”. Pisarz opisuje w niej życie wielu znanych pisarzy, działaczy politycznych, poetów, dziennikarzy, którzy w czasie II wojny światowej i w latach powojennych postanowili służyć komunizmowi. Wielu z nich otrzymało prestiżowe nagrody, ich imionami nazywa się szkoły i ulice, a tak zwane salony ani słowem nie wspominają, że pisali peany na cześć Stalina i UB. Urbankowski przypomina te wstydliwe momenty, a każdy taki fakt wspiera niepodważalnymi dowodami. Stawia tezę, że gdyby nie gorliwość sławnych twórców, nie byłoby łatwo wyeliminować niezależną myśl w Polsce podbijanej przez Sowietów. Ze zdumieniem konstatuje, że jego bohaterowie nie współpracowali z III Rzeszą, nie pisali poematów na cześć Hitlera, a jednak tak chętnie kolaborowali z nie mniej groźnym okupantem ze wschodu. Leon Pasternak, Stanisław Jerzy Lec, Wisława Szymborska, Leon Kowalski, Julian Tuwim – to tylko kilka nazwisk. Jakich słów używali, gdy bezpieka torturowała żołnierzy wyklętych w ponurych kazamatach?
Leon Kowalski
Towarzyszowi z Bezpieczeństwa
Tobie Towarzyszowi z Bezpieczeństwa,
poświęcam ten wiersz.
Za twą miłość ogromną do ludzi
i Twych nocy bezsennych niepokój,
za Twą troskę o dzień nasz powszedni
i walkę codzienną o pokój.
Za twą wierność niezłomną dla Partii,
za Twe serce dla Partii bijące,
ściskam Twą dłoń uzbrojoną
i słowa przesyłam gorące.
A po śmierci Stalina nasza noblistka Wisława Szymborska pisała:
TEN DZIEŃ
Czy to ranek za oknami, mroźna skratak oślepia, że dokoła patrzę łzami?
Czy to zegar tak zadudnił sekundami.
Czy to moje własne serce werbel gra?
Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,brak pewności jest nadzieją, towarzysze…Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć –muszę czytać z pochylonych głów.
Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
– Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!Wzmocnić warty u wszystkich bram!
Oto Partia – ludzkości wzrok.Oto Partia: siła ludów i sumienie.Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.Jego Partia rozgarnia mrok.
Oczywiście poeci i pisarze mieli nie tylko wielbić nową władzę, ale z nie mniejszą gorliwością atakować Polskę przedwojenną, kampanię wrześniową, Powstanie Warszawskie, partyzantkę niepodległościową i powojenną emigrację. Bez oporów wymyślali nową wersję historii, według której Armia Czerwona w czasie zwycięskiego pochodu na zachód przynosiła wolność uciśnionym narodom, pisali o bitwie pod Lenino jako o wielkim sukcesie polskiego oręża w służbie Stalina. Nasi mistrzowie pióra znali prawdę, nie mogli więc nie wiedzieć, co czynią. Dlaczego świadomie służyli złu? Nie robili tego dla idei – za swe usługi otrzymywali hojne nagrody. W zrujnowanej Warszawie dostawali wygodne wille z podłączonym telefonem, mogli jeździć na Zachód, otrzymywali prestiżowe nagrody.
Urbankowski nie pomija twórców, którzy wybrali inną drogę. Sporo miejsca poświęcił Zbigniewowi Herbertowi, który nigdy nie sprzeniewierzył się wyznawanym wartościom i zawsze stał po stronie prześladowanych. Można się domyślić, że władza nie mogła mu tego darować ani tym bardziej dać szansę godnego życia.
W książce czytamy też o Czesławie Miłoszu i jego niezrozumiałych wyborach. W czasie wojny wykazał się uczciwością i odwagą, ale po wojnie skorzystał z łask komunistów i przez kilka lat pełnił funkcję attaché kulturalnego w Waszyngtonie i w Paryżu. W 1951 roku odrzucił współpracę z komunistami i napisał książkę „Zniewolony umysł”, w której charakteryzuje różne typy pisarzy uwikłanych w służbę reżimu. Urbankowski zarzuca mu, że nie wspomniał o sowieckich łagrach, o morderstwach sądowych i o narodzie gnębionym przez sowieckich namiestników. Wreszcie Miłosz nie ukrywał pogardy dla wszystkiego, co prawicowe, i uwielbienia tego, co „postępowe”.
Uzupełnieniem i dopełnieniem „Czerwonej mszy” jest „Pierścień Gygesa”, w której autor opisuje tajne struktury aparatu władzy zajmujące się fizycznym i psychicznym niszczeniem opozycji. Na usługach komunistów byli donosiciele, tajni współpracownicy, agenci, którzy pisali obszerne sprawozdania o swoich przyjaciołach ujawniających w zaufanym gronie szczere opinie o systemie. O ile aktywiści partyjni mieli obowiązek donosić, to nikt nie zmuszał ludzi pióra do wysługiwania się bezpiece. Sami się do tego garnęli, chcąc poprawić sobie sytuację materialną, dostać paszport lub załatwić własne porachunki.
W wywiadzie udzielonymi Iwonie Galińskiej („wSieci”, 25.01.2015) pisarz mówi:
Badałem działalność SB w środowisku ludzi kultury po 1956 r., więc okres terroru w rękawiczkach. Zaskoczyła mnie po pierwsze masowość współpracy ludzi pióra ze służbami. Zwłaszcza dziennikarzy. Sieć wywiadowców i donosicieli stanowiąca uzupełnienie tajnej policji była odwzorowaniem sowieckiej. Wiadomo było, ilu musi być donosicieli w konkretnym zakładzie pracy, redakcji, uczelni. To były wielkości mniej więcej stałe.
Dzięki teczkom IPN i dzięki dyskusjom o lustracji zyskałem pośrednie dowody, iż agentura wciąż istnieje, wciąż działa według wcześniej ustalonych reguł. Jak nakręcone wcześniej zegary – nie porozumiewają się, ale wskazują tę samą godzinę. Bo oni podlegali podobnemu szkoleniu. Teraz często się rozpoznają, zaczynają współpracę, tworzą mafie do spółki z dawnymi oficerami prowadzącymi. Identyczne są ich reakcje na ujawnienie donosicielstwa. Po pierwsze, najpierw zaprzeczają, idą w zaparte, nikt nie przyznaje się niezłapany za rękę. Gdy już zostają złapani, stosują najpierw strategię bagatelizacji: nikomu nie zaszkodziłem, mówiłem rzeczy nieważne. Jeśli to nie chwyta – strategię dramatyzacji: szantażowali mnie, grozili żonie, córce. A w rzeczywistości byli to przeważnie zwykli tchórze i karierowicze, ludzie podli.
Na zakończenie warto przytoczyć jego wiersz „Bachmut 2023” napisany krótko przed śmiercią, 5 maja 2023 roku, który jest świadectwem sprzeciwu wobec bezmyślnych zbrodni i upadku człowieczeństwa.
Barbarzyńcy nie zdobędą Bachmutu
wejdą pomiędzy kamienie
poplamione juchą swoich ofiar
na ulice na których oprawca
nie napotka człowieka
a tylko drugiego oprawcę
Nie ujrzą drzew ani kwiatów
tylko szkielety drzew
strupy kwiatów
Nie mogą nawet wyć z radości,
ni skomleć o przebaczenie
pod kopułami cerkwi
– na pustych placach tylko chrząstki gruzu
Gasnące drzazgi ikon,
ślady żelaznych pięści
I nie chcące zastygnąć
krople krwi Boga
Do żywego Bachmutu
barbarzyńcy nie mogą wejść
gdziekolwiek pójdą
będą wciąż tylko u siebie
jakby przesuwali ściany
wielkiej kamiennej trupiarni
zwanej Rosją.
(za Iwoną Galińską)
19 maja 2023 roku prezydent Andrzej Duda złożył Bohdanowi Urbankowskiemu życzenia urodzinowe oraz napisał:
Nonkonformizm i wrażliwość na herbertowską kwestię smaku uczyniły Pana wnikliwym i wiarygodnym autorem dzieł, które należą dzisiaj do kanonu powojennych publikacji niezależnych.
Serdecznie gratulując wartościowego i zróżnicowanego dorobku, którym wzbogacił Pan skarbiec naszej kultury narodowej, dziękuję również za Pańskie wyraziste deklaracje i konsekwentne wybory ideowe. Te świadectwa prawego charakteru uświadamiają zarazem, jak trwałą i ożywczą moc ma tradycja polskiego romantyzmu oraz spleciona z nią polska myśl niepodległościowa – bowiem to w nich odnalazł Pan niespożyte pokłady twórczych inspiracji, frapujący przedmiot badań literaturoznawczych, klucz do zrozumienia polskości i logiki naszych dziejów oraz zachętę do działalności na niwie kulturalnej, społecznej i politycznej. Jako poeta, eseista, dramaturg, polonista i znawca filozofii polskiej, a także twórca i teoretyk ruchu Nowego Romantyzmu, szczególnie w okresie zniewolenia komunistycznego podążał Pan „ścieżką ponad drogami”, znosząc szykany władz komunistycznych i nieustanną inwigilację przez SB.
Krystyna Jagoszewska