15,7 C
Warszawa
środa, 8 maja, 2024

Harcerska przygoda Jana Waszkiewicza – Andrzej Manasterski

26,463FaniLubię

Zmarły przed kilkoma dniami Jan Waszkiewicz miał swój udział w działalności odrodzonego harcerstwa po 1956 r. Chociaż przygoda z harcerstwem była zaledwie kilkuletnia, wpłynęła na kształtowanie młodego człowieka. „Jestem dłużnikiem i wielbicielem metody harcerskiej. Metoda ta kształtowała samodzielność, zaradność, odpowiedzialne zachowanie i przyjmowanie na siebie odpowiedzialności za innych, krótko mówiąc – uczyła przywództwa.”

Jan Waszkiewicz „zauroczył się” harcerstwem w okresie dzieciństwa, kiedy jego starszy kuzyn, a było to w latach tuz po wojnie, należał do drużyny, prowadzonej jeszcze według przedwojennych zasad. Czar harcerskiego mundurka, lilii, harcerskich meldunków, marszów i werbli podczas przemarszu drużyny, działał na dziecko. Zainteresowanie harcerstwem spadło na przełomie lat 40 i 50, kiedy na horyzoncie pojawiło się przywiezione z Sowietów „pionierstwo” naładowane bolszewicką ideologią, tak odległe od tradycji polskiego harcerstwa. W tzw okresie „październikowej odwilży” władza komunistyczna pozwoliła na ograniczony powrót ruchu harcerskiego.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

We Wrocławiu w 1956 roku zaczęły powstawać drużyny za sprawą przedwojennych harcerzy. Jednym z nich był Jerzy Masior (1924-2003), który przed wojną był w 40 Lwowskiej Drużynie Harcerzy. Drużynowym był Jacek Wojciechowski (wówczas nazywał się Gurtzman), przyszły teść Jana Waszkiewicza. Jak na ironię, podczas wojny, kiedy Masior był już zaprzysiężonym żołnierzem AK, przyjmował przysięgę od swego przedwojennego drużynowego. Po wojnie Jerzy Masior rozpoczął studia na uczelni medycznej we Wrocławiu. Jesienią 1956 r przy II LO na ul Parkowej (wówczas Rosenbergów), 25 Wrocławską Wodna Drużynę Harcerzy im. Harcerskiego Batalionu Szturmowego „Parasol”. Przywrócono tradycyjne symbole, mundury, komendy. Organizowano wyjazdy na obozy, szkolenia, organizowano pomoc dla uboższych. Była to drużyna specjalnościowa – żeglarska. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że w przed II wojną światową, w latach 30 XX wieku, harcerskie drużyny specjalnościowe stanowiły nowatorską formę działalności w ruchu skautingowym. Na tym tle polscy harcerze wybijali się ponad przeciętność. Jerzy Masior był kontynuatorem przedwojennego lwowskiego harcerstwa z jego specjalistyczną formułą. Szkołą życia, jak wspomina Jan Waszkiewicz, były wyjazdy na obozy do Sławy Śląskiej i Boszkowa. Harcerze musieli przygotować infrastrukturę obozową, w tym wykopać ziemiankę na magazyn. Obłożona darnią z ziemią konstrukcja szkieletowa z gałęzi, została następnie poddana próbie wytrzymałościowej. Tradycyjnie, tzn. jej wykonawcy stali pod zadaszeniem, na którym skoki wykonywał Masior. Próba wypadłą pomyślnie, aczkolwiek za kołnierzami druhów znalazło się sporo ziemi.

Pomysłem Jerzego Masiora było wytypowanie na zastępowego obozu druha, z którym było najwięcej kłopotów, powiedzmy, wychowawczych. Ten prosty zabieg okazał się strzałem w dziesiątkę – druh okazał się odpowiedzialnym do swej funkcji i nie zawiódł. Innym razem Masior musiał poradzić sobie z młodym druhem, o wielkim apetycie, który robił zakłady o ilość zjedzonych kanapek. Pewnego razu doszło do zakładu, ile zje kromek chleba z dżemem. Zakład wygrał, ale mina mu zrzedła kiedy okazało się, że po zakończonym zakładzie pojawiły się pączki, których druh żarłok już nie nie mógł zjeść.

Zastępowym Jana Waszkiewicza był starszy o rok Jacek Jakubiec, dzisiaj kustosz Dworu Czarne koło Jeleniej Góry. Waszkiewicz wspomina o pewnym wydarzeniu. Otóż „konkurencyjna” drużyna z technikum przy ul Poznańskiej skradła sztandar „wodniakom”. Był to dyshonor dla całej drużyny. Jacek Jakubiec włamał się do „harcówki wroga, by odbić skradzioną własność, ale został schwytany. Musiał pożegnać się ze szkołą i drużyną. Z dzisiejszego „pedagogicznie poprawnego” punktu widzenia taki krok mógłby zostać określony jako kryminogenny. Wtedy był to naturalny odruch, nazwany honorem harcerza. Jakubiec został ukarany, ale odszedł z honorem. Jan Waszkiewicz podkreślał przydatność umiejętności nabytych w okresie harcerskim, min.”plany alarmowe przydały się w konspiracyjnym okresie, a alfabet Morsea – w kryminale”.

Odejście Jakubca i Masiora z „dwójki” zbiegło się w czasie z początkiem odwrotu od tradycji. Jan Waszkiewicz nie widział w nim miejsca dla siebie i także powoli rozstawał się z drużyną.

W konfrontacji z dzisiejszą „pedagogiczną poprawnością”, harcerskie przygody Jana Waszkiewicza mogą budzić grozę „mamusiek”, zapatrzonych w swoich „dudusiów”. Jak sam Waszkiewicz to widział?

„Oczywiście coś takiego byłoby dzisiaj niemożliwe. To znaczy, nie takie rzeczy wyprawiają młodzi ludzie. Chodzi mi o to, że cała ta eskapada była robiona za wiedzą i zgodą rodziców, drużynowego, a w tle – jeszcze całej harcerskiej hierarchii oraz szkoły. I nikt się nie przeciwstawił! Nikomu z dorosłych nie przyszło do głowy narzucać się nam ze swoją obecnością, troskliwością, zakazami i nakazami. A przecież, za całą tę akcję odpowiadał 13-letni chłopiec, który zabrał ze sobą jeszcze młodszych kolegów. Były w tym elementy niebezpieczne (rzeka!) lub zagrażające otoczeniu (ognisko w lesie). Fakt, że wiedziałem, jak się do tego zabrać i radziłem sobie z tym świetnie. Fakt też, że nie tylko nie zaprószyliśmy ognia, ale nawet nie zostawiliśmy żadnego śmiecia. Niemniej – gdzie ubezpieczenia? Gdzie certyfikaty? Gdzie zgody na piśmie? Nie, wtedy wszystko było zdecydowanie prostsze i sensowniejsze. Zezwalano na ryzyko, bez którego jaki smak miałoby życie?”

Od kilku lat dawni harcerze z „dwójki” organizują spotkania w szkole. Dwa lata temu, 8 czerwca, szkołę odwiedzili po raz kolejny. Uczestnicy zbiórki harcerskiej najpierw udali się na mszę świętą do kościoła Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej przy Alei Jana Kochanowskiego, po czym przeszli do budynku szkoły, gdzie odbyła się zasadnicza cześć spotkania. Druhny i druhowie zostali przywitani przez dyrektora szkoły – Michała Furmanka. Swoją obecnością zaszczycił zgromadzonych harcerzy Dolnośląski Wicekurator Oświaty – Janusz Wrzal. Pod tablicą upamiętniającą działalność drużyn harcerskich oraz  tej, ku pamięci Wandy Rutkiewicz – czołowej postaci światowego himalaizmu, złożono kwiaty. Druha Jerzego Masiora – założyciela i pierwszego drużynowego wspominał w pięknym okolicznościowym przemówieniu prof. Jan Waszkiewicz.

W czerwcu tego roku planowano kolejne spotkanie. Profesora Jana Waszkiewicza już na nim nie będzie. 

Andrzej Manasterski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content