8,7 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

Rola Przebaczenia – O. Jan Konior, SJ

26,463FaniLubię

Przebaczenie jest łaską i aktem wolnej woli. Zawsze odnosi się do świadomego zła (mniejszego lub większego) popełnionego względem nas. O przebaczenie należy się cierpliwie i wytrwale modlić. Logika przebaczenia i miłosierdzia zawsze zwycięża i zawsze daje nadzieję.

Pan Jezus do Piotra mówi 77 razy. Dla Hebrajczyka liczba siedem łączyła się z określeniem pełni i doskonałości. Symbolizowała całość świata – niebo i ziemię, ponieważ jest to suma dwóch liczb, trzy oraz cztery. Pierwszy odnosi się do nieba i Boga, a druga do czterech stron świata, czterech pór roku. Liczba siedem jest boska, bo wyznaczała dzień kończący wieńczący Boskiego dzieło stworzenia.. Biblia mówi też o siedmiu aniołach, ale także siedem dni tygodnia. Jezus odpowiada Piotrowi odwołując się do liczby siedem, zwielokrotnia ją do 77. W ten sposób czyni aluzję do słów Lameka, które odnosi do przebaczenia. Ono jest czymś, co należy czynić zawsze, tak jak czyni Bóg, gdy ktoś prosi go o przebaczenia.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Każdy z nas na różne sposoby doświadczył i doświadcza zła. Są to upokorzenia, odrzucenia, niesprawiedliwości, różnego rodzaju cierpienia na poziomie fizycznym, psychicznym i duchowym. Bolą nas zranienia przeszłości. Tak naprawdę to wszyscy się ranimy. Ranią nas rodzice, nauczyciele, duchowni, przyjaciele. Niezagojone rany nosimy często przez całe życie. Nie zawsze o nich mówimy. Szukamy różnych form terapii, ale i one nie zawsze mogą nam do końca pomóc. Chociaż prawdą jest, że przy dobrze prowadzonej terapii lepiej zaczynamy poznawać i rozumieć siebie, to jednak nie zawsze rany znikają. Terapia psychologiczna dla niektórych wydaje się niezbędna, jednak i ona, jeśli jest terapią bez Pana Boga, nie przyniesie zamierzonego efektu. Bóg sobie z psychologią poradzi, ale psychologia bez Pana Boga z pewnością sobie nie poradzi. Z doświadczenia wiemy, że najbardziej ranią nas najbliższe osoby, których najbardziej kochamy. Ich ból zadany, jest bólem naszej największej boleści. Przysłowie arabskie mówi: „jedyny ból, który przeszywa bardziej niż stal, to wrogość, która pochodzi od bliskich”. Nic dodać nic ująć.

Warto zapytać siebie o naszą reakcję na ból zadany przez najbliższych. Pierwszą reakcją jaka się w nas pojawia to oddanie ciosu z taka sama siłą lub większą. Kumuluje się w nas gniewna energia, chęć szybkiej zemsty. W ten sposób ranimy tylko siebie samych, ponieważ zapominamy, że zło dobrem zwyciężaj. Jeśli zapominamy o przebaczeniu, zło uderza w nas i niszczy podwójnie. Najpierw trzeba pomyśleć o przebaczeniu, pomodlić się za naszego wroga i życzyć mu z całego serca wszystkiego co dla niego najlepsze. Przykłady chrześcijańskie możemy czerpać z Biblii, np. św. Szczepan (męczennicy Kocioła), który modli się za tych, którzy go kamienują, aby Pan nie poczytał im tego grzechu. Warto przywołać tutaj jako przykład, francuskiego trapistę, zamordowanego w Algierii w 1994 r., który w liści pożegnalnym do rodziny pisze: W to podziękowanie jesteście włączeni wszyscy, wy, moi przyjaciele z wczoraj i z dzisiaj… I także tobie, mój przyjacielu ostatniej godziny, należy się moje podziękowanie. Tak, także ty, który nie wiedziałeś, co czynisz, jesteś włączony w moje podziękowanie. Widzę cię dokładnie przed sobą i mówię ci ‘dziękuję’ i ’na razie’, ponieważ mam nadzieję, że zobaczymy się – szczęśliwi jak łotr na krzyżu – kiedyś w niebie (CH. DE CHERGÉ, Testament spirituel, s. 221). Jest to sytuacja powołania misyjnego, dojrzałego zakonnika, który oddał wszystko w ręce Ojca Miłosierdzia.

Dlaczego przebaczenie

Przebaczam, ponieważ doświaczyłem konkretnego zła od drugiego człowieka i nie chcę odpłacać mu złym za złe. Wiem, że zło zawsze rodzi zło. Nie oznacza, że zapominam o złu, którego doświaczyłem w skutkach. Nawet dopuszczam do siebie oburzenie, złość, gniew, ponieważ sa to naturalne, ludzkie reakcje. Widzę i czuję zło, niespawiedliwość. Nie mogę milczeć, ponieważ wyrządzone mi zło wymaga wypowiedzenia, nazwania go po imieniu. Tylko to, co nazwane jest rozpoznane. Nie wolno mi rany ukrywac przed sobą. Będzie mnie ona gryzła i nie znajdę pokoju w sercu. Jakakolwiek ucieczka od bólu zranień, jest ucieczką od mojego cierpienia. Będzie to wyparcie bólu, który nieustannie, jak bumerang będzie wracał potęgując moje doświadczenie traumatyczne. Nikt z nas, ty i ja, nie uciekniemy od naszych wspomnień, cierpień, balastu doświadczeń, które należy przepracować, aby nasze serca wypełnił pokój wewnętrzny, którego nikt z ludzi nam nie da, tylko Bóg.

Przebaczam zawsze w wolności serca, gdyż pragnę uciąć łańcuch zła we mnie i w drugiej osobie. Przezwyciężam zranienia i nie pozwalam, aby toksyczne myśli zatruwały moje serce. Zgodnie ze słowami Maxa Schelera: kto żywi urazę, sam się zatruwa (M. SCHELER, Das Ressentiment im Aufbau der Moralen, s. 36). Nieustanne żywienie urazy jest ciągłym niszczeniem samego siebie i rujnowaniem sobie życia. Przez co sam powiększam sobe rany juz istniejące, co może powodować stany depresyjne i szukanie zemsty. Jednak jak poucza nas chińskie przysłowie: « Kto szuka zemsty musi wykopać dwa groby ». Rany nie zagojone, otwarte ograniczają nasza wolność i bycie sobą na co dzień. Będąc zranionieni, ranimy też innych. Każda rana wymaga najpierw oczyszczenia a później uzdrowienia. Niezbędny wydaje się porządek naszego wewnętrznego serca. Ponieważ rzeczą mądrego jest porządkowanie. Dopiero wtedy można stawiać pierwszy krok na drodze do przebaczenia, rezygnując wprawdzie z zemsty, ale doświadczając jeszcze bólu o przeżyciu emocjonalnym. Przebaczenia potrzebuje czasu, nieraz wielu tygodni, miesięcy i lat. Moge go podzielić na przebaczenie cząstkowe, połowiczne i całościowe. Nie jest to wcale takie proste. Dopiero, gdy nastąpi przebaczenie całościowe powoli ustępuje cierpienie. Dzięki wytrwałej modlitwie « rany zmieniaja się w perły » – powie św. Hildegarda z Bingen.

Wszyscy wiemy, że czas leczy rany. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Po jakimś czasie zapominamy o naszych ranach. Nie oznacza to jednak, że już całkowicie przebaczyliśmy. Prawda jest taka, że im głębsza rana, tym dłuższy proces uzdrawienia. Nie wolno nam się zamknąć w więzieniu naszych ran. Powstaje wówczas blokada, zamykająca nas na dalszy rozwój. Zapomnieć wcale nie oznacza przebaczyć. Najważniejsze jest oczyszczenie naszej pamięci, pogodzenie się , zaakceptowanie mojej przeszłości.

Przebaczenie drugiemu zawsze jest moim darem serca, darmo danym. Potrzebne jest nowe serce. Człowiek, który kocha zawsze cierpi, ponieważ jest narażony na zranienia. Człowiek zawsze jest najważniejszy, bardziej niż jego wina, ponieważ jest ikoną samego Boga. Nawet w największym zbrodniarzu trzeba widzieć godność osoby. W nim także jasnieje promyk światła nadziei.

Przebaczam, bo kocham. Miłośc do drugiej osoby jest mocniejsza od nienawiści i doznanych zranień. Wyraża to łaciński czasownik per-donare, per jest prefiksem, natomiast donare oznacza dać, oddać. Nie jest łatwo kochać naszego wroga czyniącego nam zło, dlatego potrzebny jest wewnętrzny dystans, aby później obdarzyć go miłością przebaczającą, która jest niezbędna. Wszyscy jej bardzo potrzebujemy. Jesteśmy tylko słabymi i kruchymi ludźmi, niezaleśnie od tego, kim jesteśmy. Miłość, która jest ściśle powiązana z przebaczeniem wykracza poza prawo. Jak mówił Tomasz z Akwinu: « Spawiedliwość bez miłosierdzia jest okrutna ». Ten, kto kocha naprawdę, zawsze przebacza. Nie mam wątpliwości, że potrzebna jest pokora serca. Każdy z nas jest tylko grzesznikiem, a nigdy sędzią drugiego.

Jako ludzie Boga, z Boga i dla Boga zawsze oczekujemy Jego pomocy. Bóg okazuje nam swoją miłość: « Nie bój się, powołałem cię po imieniu! Jesteś mój! Jeśli idziesz przez wodę, będę po twojej stronie, i fale nie zwyciężą cię… Jesteś cudowny w moich oczach, masz wielką wartość, kocham cię (Iz 43, 1-4). Bóg, jako miłosierny Ojciec, pierwszy nas, grzeszników ukochał i pierwszy nam przebacza (por. Mt 18,12-14; Łk 19,1-10; Ef 4,32-5,2; Kol 3,13). My jako chrześcijanie wpatrujemy się w Jezusa na krzyżu przebaczającego swoim oprawcom. Patrz na krzyż, a nie ustaniesz w milości. Dzięki temu, uczymy się od naszego Mistrza przebaczać i prosić o przebaczenie (Modlitwa Pańska).

W ostatecznym rozrachunku naszego zycia zobaczymy, że i nasze upokorzenia, niesprawiedliwości miały sens, ale odkryć je możemy tylko dzięki światłu płynącego z krzyża. Jak mówi mistyczka niemiecka Gertruda von le Fort: “Są kwiaty, które kwitną tylko na pustyni, gwiazdy, które widać tylko na obrzeżu miasta. Są doświadczenia Boskiej miłości, którymi jesteśmy obdarowani, tylko w wielkim opuszczeniu, na krawędzi zwątpienia” (G. von LE FORT, Unser Weg durch die Nacht, in Die Krone der Frau, s. 90).

Jeśli chcemy być szczęśliwymi na tym świecie, to uczmy się przebaczać i prośmy o to Ducha Świętego. Niestety bez sztuki przebaczenia, nigdy szczęśliwymi nie będziemy.

Jeśłi chcebyć szczęśliwy przez chilę – zemścij się!

Jeśli chcesz być szczęśliwy w tym życiu – przebacz !

O. Jan Konior, SJ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content