11,1 C
Warszawa
czwartek, 9 maja, 2024

„WYBORCZA” CAŁKOWICIE ODKRYWA TWARZ – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Opowiedzenie się red. Czuchnowskiego po stronie esbeckiej wersji historii śmierci Stanisława Pyjasa jest już chyba ostateczną ideową i tożsamościową deklaracją środowiska „Gazety Wyborczej”.

To, co można by nazwać w roku 1989 „ładem medialnym”, co do jednego nie pozostawiał żadnych wątpliwości. W legalnym obiegu nie istniała wtedy żadna gazeta mająca jakikolwiek związek z opozycją. W sytuacji tej pierwsza, która dostąpiłaby bezprecedensowego przywileju ukazywania się w oficjalnym obiegu, skazana była na kolosalny sukces. Jakakolwiek by nie była – musiała zgarnąć dla siebie nie tylko czytelników, ale też rynek reklam, ogłoszeń oraz całą zagraniczną pomoc, płynącą z wolnego świata dla niezależnych mediów. Ta oczywista oczywistość jasna była dla wszystkich, stąd o prawo wydawania własnej gazety ubiegało się bardzo wielu. Najpilniej zabiegał o to, wraz ze swym szerokim kręgiem, Janusz Korwin – Mikke. Rzecz jasna on też nie miał na to żadnych szans. Wszystko zależało od komunistów, którzy oczywiście zdecydowali inaczej. Ich łaska spłynęła na ściśle przez nich określoną część opozycji. I tak zaczęło się to, co wkrótce zaczęło być zwane „Imperium Gazety Wyborczej”.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Nie trzeba było długo czekać na to, by przekonać się, jak trafna i oczywista była decyzja właścicieli Polski Ludowej. Już w 1989 roku z łam „Wyborczej” można się było dowiedzieć, że problemem nie jest grabież narodowego majątku, nie jest też nim elementarna sprawiedliwość ani zbrodnie komunizmu. Tym problemem wg „Wyborczej” miał być polski nacjonalizm i „zoologiczny antykomunizm”. W kolejnych latach z tych samych łam dowiadywaliśmy się, że gen. Czesław Kiszczak to człowiek honoru, Powstanie Warszawskie miało za cel m.in. wymordowanie ocalałych z zagłady Żydów, że „z wyrokami sądów się nie dyskutuje”, „kapitał nie ma narodowości” a ważkim problemem Polaków jest antysemityzm oraz ciemnogrodzka mentalność i w ogóle polska historia jest pełna nikczemności, z których Polacy powinni się rozliczyć.

Jak się okazało – głównym ekspertem od lustracji w gazecie tej był jeden z najpodlejszych agentów SB. A emerytowani pracownicy Służby Bezpieczeństwa na tychże łamach znaleźć mogli nawet poradnik, mający im ułatwiać korzystanie z fundowanych im przez polskie państwo świadczeń. Świadczeń od 1989 roku będących wielokrotnością rent czy emerytur zwykłych Polaków nawet w przypadku, gdy funkcjonariusz aparatu represji pracował jedynie 15 lat a robotnik czy nauczyciel – lat 50.

Od dziesięcioleci coraz bardziej było jasne, czyją gazetą jest „Gazeta Wyborcza”, czyje poglądy wyraża i czyje interesy reprezentuje. Fakt zaprzeczenia na tych łamach temu, że Stanisław Pyjas zginął z rąk komunistycznych oprawców, to już jednak stanięcie w jednym szeregu z tymi, którzy od 1977 roku te same nikczemności publikowali na łamach „Trybuny Ludu” czy „Żołnierza Wolności”. Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości na temat tego, czym „Wyborcza” jest, po łajdackich artykułach Czuchnowskiego powinien pozbyć się ostatnich złudzeń.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content