22,4 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

Teologia mediów – Michał Mońko

26,463FaniLubię

Nic nie jest ostatecznie skończone, nic nie jest ostatecznie dane – wszystko trzeba wypracować, dokończyć, postawić kropkę. Świat jest dziełem niekompletnym, nawet miejscami pustym, a wszystko po to, jak mówią teolodzy, żeby człowiek urządzał świat wedle swego pomysłu.

Zauważył tę niekompletność świata sycylijski filozof, Empedokles z Akragas, żyjący w latach 483-425 p.n.e. Empedokles, zachwycony światem, w którym jest wiele do urządzenia, stwierdzał: „Świat jest doskonały poprzez swą niedoskonałość”. Sycylijski filozof rozwinął swą wypowiedz w teorię, wedle której doskonałość świata polega na jego niekompletności, która wymaga od człowieka nieustannego dopełniania, poprawiania, przekształcania.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Kompletność świata pozbawiałaby człowieka pracy, tworzenia, doskonalenia. A zatem praca ludzka nad urządzaniem świata jest niejako kontynuacją dzieła rozpoczętego przez Boga.

Ojciec Święty wskazał na obszary świata, współczesne „areopagi”, które wciąż wymagają twórczego i rzemieślniczego uzupełniania. To obszary ludzkiej działalności, począwszy od kultury po politykę, od gospodarki po badania naukowe, od obrony praw człowieka po umacnianie pokoju.

Spośród rzeczy, które trzeba doskonalić, Jan Paweł II wymieniał świat środków przekazu. Media są narzędziami informacyjnymi i formacyjnymi, oddziałują głęboko na ludzi naszych czasów, formują zachowania indywidualne, rodzinne i społeczne. Postulowanym zadaniem mediów w demokratycznym porządku jest tworzenie poinformowanej i rozumnej publiczności jako podstawy procesu politycznego.

Przekazywane informacje powinny uwzględniać potrzeby odbiorców, a nie potrzeby ideologiczne i polityczne nadawców.

Chodzi o to, by wiedza, czyli uporządkowana informacja, na bazie której obywatele dokonują wyborów społecznych i politycznych, swobodnie przepływała i była dla wszystkich zainteresowanych dostępna. Wymienia się szereg koniecznych warunków, w których możliwe jest zbudowanie i utrzymanie społeczeństwa obywatelskiego.

Na plan pierwszy wysuwa się odkrywanie prawdy. Jan Paweł II wołał: „Niech was strach nie powstrzymuje przed mówieniem prawdy”. W orędziu wygłoszonym 24 stycznia 2002 na Światowy Dzień Środków Komunikacji Społecznej, Jan Paweł II wskazał na Internet, jako infrastrukturę komunikacyjną, najdoskonalszą z dotychczas istniejących, która jest dostępna dla każdego, kto chce przekazywać i otrzymywać informacje.

„Internet z całą pewnością jest nowym forum w znaczeniu nadanym temu słowu w starożytnym Rzymie, czyli jest przestrzenią publiczną, gdzie załatwiano sprawy publiczne i gospodarcze, gdzie wypełniano obowiązki religijne, gdzie toczyła się znaczna część życia społecznego miasta i gdzie natura ludzka ukazywała się ze swej najlepszej i najgorszej strony. Była to tłumna i chaotyczna przestrzeń, która odzwierciedlała kulturę panującą, lecz także tworzyła własną kulturę” – stwierdził Jan Paweł II.

Urządzenie zwane Internetem jest połączeniem techniki komputerowej z techniką telekomunikacyjną. To przede wszystkim zbiór informacji, z którego korzystają ludzie, i sieć komputerowa, służąca do przekazu tych informacji. Pod tą, jak się zdaje, prostą konstrukcją, kryje się niemalże boski fenomen, zwany globalną siecią informacyjną.

Internet przekracza wszelkie bariery, stając się powszechnym środkiem społecznego przekazu. W dokumencie pod nazwą „Etyka w Internecie”, Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu stwierdza: „Przekaz internetowy jest natychmiastowy, bezpośredni, ma światowy zasięg, jest zdecentralizowany, interaktywny, nieskończenie rozszerzalny, co do treści i oddźwięku, łatwo dostosowujący się i adaptujący w znacznym stopniu”.

Opisując Internet, zwraca się uwagę na jego właściwości: fenomen zbioru informacji, możliwość przechowywania, reprodukowania i przekazu informacji, niezwykłą łatwość i szybkość komunikowania się. To wszystko sprawia, że Internet jest osobnym światem. Jest światem tworzonym i wykorzystywanym przez człowieka we wspólnocie komunikacyjnej i zarazem jest światem dla siania kłamstwa, nienawiści i degradacji moralnej i duchowej.

Ojciec Święty nie ganił, nie pouczał, dostrzegał przede wszystkim pozytywne strony mediów. W jednym ze swych wystąpień mówił o cyberprzestrzeni, która jest nową granicą, otwierającą się u początków trzeciego tysiąclecia. I, jak granica dawnych epok, również i ta granica „pełna jest niebezpieczeństw i obietnic, niepozbawiona owego ducha przygody, który cechował wielkie okresy przemian”.

Przemiany dokonywane przez media nie zawsze polegają na łączeniu, na integrowaniu różnych sfer rzeczywistości. A jeśli nawet dochodzi do integracji, należy wiedzieć, że każda integracja za pośrednictwem mediów ma charakter ideologiczny, polityczny i moralny. Jest integracją znaczeń, wartości i przekonań, zawartych w odpowiednio skonstruowanych układach słów, rytuałów i obrazów. To często pułapki, miejsca niepewne, wymagające oświetlenia, określenia, poprawienia.

Czy zatem dziennikarze, medioznawcy, ludzie mediów wypełniają, poprawiają swą pracą miejsca niedookreślone, niedopowiedziane w komunikowaniu społecznym? To dopełnianie może być w mediach doskonaleniem, szkoleniem, wskazywaniem, że dziennikarz w kwestiach moralnie ważnych nie może siedzieć okrakiem na barykadzie. „Nie ma stania z boku” – pisał Carl Schmitt.

Niedokończenie ściąga wszelkie ideologiczne robactwo. „Trzeba mówić, głosić – pisał Karl Jaspers. – Inaczej dojdą do głosu naziści, a jeśli nie naziści, to bolszewicy”. O miejscach, które trzeba zająć i zagospodarować mówił w 1931 roku Roman Ingarden, kontynuując myśl Empedoklesa.

Niekompletność Empedoklesa polski uczony nazwał „miejscami niedookreślonymi”. Twierdził, że doskonałość dzieła polega na „niedopowiedzeniach”, zmuszających odbiorców do zagospodarowywania „pustych miejsc”. Najwięcej pustych miejsc uczony dostrzegał w sferze mediów i prawdy.

Media przetwarzają, a nierzadko teatralizują i odgrywają wydarzenia. Powołują i nadają znaczenia faktom już przez samą obecność tych faktów w newsach na pierwszych albo na ostatnich miejscach w hierarchii dzienników. Istotna jest także agenda setting, a zatem – nadawanie pewnych form antenowych o pewnych porach dnia i doby. Porządek dnia i porządek emisji umożliwia daleko idącą manipulację przekazem.

Zasadniczo reporter, twórca newsa, czyli pakunku informacji, używa języka dla jednoznacznego oznaczania. Chodzi o sytuację, w której jeden element znaczący odnosi się do jednego elementu znaczonego. Natomiast reporter, twórca reportażu, używa języka dla obrazowania faktów. W reportażu jeden element znaczący może odnosić się do wielu elementów znaczonych.

Obrazowanie jest otwarte na interpretacje, a jego znacznie jest bogatsze od użytych słów i przez to wieloznaczne. Chodzi zazwyczaj o przekaz emocjonalny, gdy przekazywana treść jest jednocześnie komentowana przez modalność lektora. Mamy wówczas zderzenie przeciwstawnych trybów oznaczania i postrzegania. Rozumienie kłóci się wówczas z odczuwaniem faktów.

System kategoryzacji i selekcji tematów i wydarzeń ze względu na przydatność do wypełniania określonych ról, zwany jest ramkowaniem albo bramkowaniem. Mówi się też o procedurach gatekeepingu, które w dłuższym czasie tworzą bądź wspierają już nie poglądy i demokratyczne redagowanie, ale dominującą narrację polityczną, społeczną, kulturową.

W systemie tworzenia wyraźne były relacje między twórcą, a dziełem: między architektem i architekturą, między pisarzem i napisaną powieścią, między reporterem telewizyjnym albo radiowym i reportażem etc. Umberto Eco odwrócił teorie Empedoklesa i Ingardena, ogłaszając w 1962 roku teorię „dzieła otwartego”. Koncepcję dzieła otwartego (wł. opera aperta) przedstawił Eco w książce „Dzieło otwarte: Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych”.

Eco przeniósł odpowiedzialność za interpretację dzieła z twórcy na odbiorcę. Twierdzi on, że „dziełem otwartym jest takie dzieło, które wymaga, aby odbiorca stawał się jego współtwórcą”. Odbiorca ma wszelkie możliwość wyboru dalszego kontynuowania dzieła poprzez jego poprawianie, wypełnianie pustych miejsc etc. Praktyka już zweryfikowała negatywnie owe „nieskrępowane możliwości wyboru” dopełniania dzieła.

Nadal otwarte jest pytanie, czy media dopełniają puste miejsca w komunikowaniu, czy raczej zachowują się jak elektroniczne narzędzie do przeżuwania strawnej papki informacyjnej dla narodu? Czy media podają tzw. ogół wiadomości czy z setek i tysięcy faktów media wybierają, przeżuwają i przekazują kilka faktów ekscytujących, łatwych do „konsumpcji”?

Pewne jest to, że nie ma takiej instytucji społecznej, która mogłaby skutecznie konkurować z mediami elektronicznymi w ideologicznym sterowaniu językiem, myśleniem i uczuciami. Mało kto dostrzega, produkcje mediów elektronicznych są dzisiaj systemami wyjaśniającymi świat, systemami przekonań i wartości, a więc są ideologiami w pełnym tego słowa znaczeniu.

Kiedy zaś wszystkie doniesienia ze wszystkich kanałów informacyjnych ułożą się w jedną całość, przekaz staje się „myśleniem narodu”. Czy zatem efektem elektronicznych przekazów jest przekonanie, że to, co telewizja i radio prezentują, jest odzwierciedlonym stanem rzeczy, czyli odpowiada prawdzie, choć nie jest prawdą?

Nacechowanie produkcji ideologią odbywa się poprzez przekład ocen i wartości na odpowiednie konfiguracje znaków słownych i ikonicznych, które w trakcie odbioru interpretowane są w kategoriach ideologicznego znaczenia. System przekazywanych ocen i wartości nakierowany jest na formowanie takich przekonań, które służą podstawowym celom politycznym i doktrynalnym nadawców i dysponentów radia i telewizji.

Ważne jest też zagwarantowanie znaczącego udziału społeczeństwa w procesie podejmowania decyzji politycznych w skali lokalnej i krajowej. W dobie komunikacji elektronicznej i przemysłu perswazyjnego uzasadnione jest pytanie, czy media rzeczywiście umożliwiają porozumiewanie społeczne, czy rzeczywiście wypełniają choćby minimalne powinności obywatelskie, czy jedynie produkują społeczne przyzwolenie dla władzy politycznej i dla biznesu.

Spiral of silence, czyli spirala milczenia, to strach przed wypowiedzią sprzeczną z wypowiedziami oficjalnie dominującymi. Istnieją sfery, na które dziennikarz boi się wejść. To są interesy polityczne, biznesowe, mafijne. To są sfery opanowane przez poglądy liberalne i towarzyskie. To problem zastraszenia, wykluczenia, zepchnięcia na społeczne i materialne pobocze. Tę siłę zastraszania, zmuszania do milczenia, mają dziś środowiska lewicowe, liberalne i bolszewickie.

System mediów jest zawsze częścią systemu politycznego. Zatem wolność do informacji i do komunikowania wyrasta z warunków społecznych i politycznych kraju. Te warunki są dziś takie, że demokratyzacja mediów rozwija się w procesie ostrego ścierania się środowisk zmierzających do koncentracji rynku mediów ze środowiskami zmierzającymi do dekoncentracji rynku mediów i rynku opinii.

Michał Mońko

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content