Człowiek dobrze wychowany nie uczyni nic, co przyniosłoby mu ujmę na honorze. Nie drwi z czyjeś śmierci. Nie obraża uczuć religijnych. Nie wyraża się wulgarnie, nie szerzy pornografii i nie obnosi się swymi skłonnościami seksualnymi. Nie parodiuje, pieśni i symboli patriotycznych. Tak postępuje człowiek honoru.
A jak zachowują się politycy opozycji? Po śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powtarzali chamskie dowcipy o „kaczce po smoleńsku”, zrobili krzyż z puszek po piwie marki „Lech”. Pajac z durszlakiem na łbie myślał, że jest dowcipny, gdy parodiował mszę świętą, a był tylko żałosny. To samo można mówić o kobietach niosących na bluźnierczej procesji rysunki narządów płciowych. Jedyną treścią strajku kobiet były wywrzeszczane wulgaryzmy, których normalny człowiek nie wypowiada. Opozycja występuje dziś pod hasłem „bób humus i włoszczyzna”, ośmieszającym polskie wezwanie „Bóg, Honor i Ojczyzna”. Podobnie było z grafomańską przeróbką „Roty”, naszym drugim narodowym hymnem, drogim zwłaszcza dla organizacji ludowych. Celebryci w telewizji wkładali narodową flagę w psią kupę, a teraz chcą usunąć w stolicy nazwę ronda Dmowskiego, który był polskim patriotą.
Ostatnio w kołach opozycji karierę zrobiła parodia pieśni upamiętniającej zbrodnie komunistów na Wybrzeżu w 1970 r. „Janek Wiśniewski padł”. To, że te zbrodnie są okazją do kpin, wiele wyjaśnia. Wiele też mówi refren „Jarek Kaczyński spał” – spał, gdy wybuchła wojna komunistycznych okupantów z narodem polskim. Nie spali jedynie ci, co w szeregach SB, ZOMO i innych ówczesnych służb aresztowali wyrywanych ze snu ludzi. Może wśród oprawców byli też autorzy lub ich rodziny parodiowanego tekstu?
W TVP ukazano taśmy z dwudziestolecia wprowadzenia stanu wojennego w Polsce z udziałem autorytetu moralnego opozycji i Wojciecha Jaruzelskiego. Opozycja nazywa stan wojenny wydarzeniem kulturalnym.
Teraz chce podda
Polskę pod opiekę któremuś z mocarstw zachodnich, więc zajmuje się promocją homoseksualizmu, walczy z chrześcijaństwem i polską tradycją i chce zlikwidować Boże Narodzenie. W Warszawie na plakatach z życzeniami widać łyżwiarzy ślizgających się po zamarzniętych ściekach, w Świdnicy władze ślą życzenia biegającym dzikom.
Przy okazji rocznic zbrodni w grudniu w latach 1970 i 1981, opozycja wystąpiła o przywrócenie funkcjonariuszom służb PRL zawyżonych emerytur. Argumentuje, że nie wszyscy pracownicy służb mundurowych w owym czasie popełniali zbrodnie, np. urzędniczki w biurach. Nie wiemy jednak, dlaczego one powinny mieć wyższe emerytury niż inne urzędniczki. A gdyby ten postulat przeszedł, to ogromne emerytury dostaliby również ci, którzy zamordowali Pyjasa, Przemyka, księży, stoczniowców w 1970 roku, górników z kopalni „Wujek”. Mordercy księdza Jerzego Popiełuszki wyszli po paroletnich wyrokach na wolność. Zwykły człowiek dostałby za morderstwo z premedytacją 25 lat więzienia lub dożywocie w uczciwym procesie.
Media opozycyjne napisały, że była kanclerz Merkel spowodowała „przyspawanie Niemiec do Rosji”. No cóż, ona była komunistyczną działaczką w NRD. Pewnie miała „teczkę”, a w niej zapewne są „haki”, więc musiała robić to, co jej kazano. Ale wydaje się, że nie tylko ona miała „teczkę z hakami”. Taki wniosek można wysnuć z angażowania się po stronie obcego mocarstwa przeciw Polsce. Oprócz antypolskiej propagandy, opozycja wysłała do agresora delegację, aby uzgodnić działania na wschodniej granicy. Tworzy też nieopodal „ośrodki humanitarnej pomocy” dla migrantów (włączył się w to warszawski KIK, znany z kontrowersyjnych działań). Mają one być oparciem dla tych migrantów, którym uda się nielegalnie i niepostrzeżenie przekroczyć granicę państwa. A co dalej? Czy zgodnie z życzeniem agresora pomoc w dalszej podróży ?
To jest takie przestępstwo jak dezercja żołnierza, mającego kłopoty z prawem. Postąpił haniebnie, ale czy to jedyny taki przypadek?
Wacław Leszczyński
