14,7 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Pamiętajcie o Bogu. Nie zapominajcie o Nim, bo On jest zawsze z wami – Dobre Nowiny

26,463FaniLubię

Przybywam z kraju, w którym jest duże cierpienie. (…) Moja przygoda religijno-duchowa – jak to nazywam – zaczęła się w 1982 roku, w październiku. Miałam osiemnaście lat. Od sześciu miesięcy byłam zamężna. Ja jestem grekokatoliczką, mój mąż Mikołaj – prawosławny. Zaczęło się od pojawienia się oliwy na mojej ręce. (…) niedługo później ze zdziwieniem zobaczyliśmy, że z małego obrazka, który został przywieziony do naszego domu – a muszę wam powiedzieć, że chodzi tu o naprawdę mały obrazek, plastikowy – również wycieka oliwa. Nie wiedzieliśmy, co robić. Nie umiałam się modlić. Patrzyłam tylko na ten obrazek i bałam się. Nagle usłyszałam kobiecy głos: „Córeczko moja, Mari, Ja jestem z tobą. Otwórz drzwi i nie zabraniaj nikomu mnie zobaczyć. Zapal świece”. Wiadomość szybko przedostała się do sąsiedztwa. Mnóstwo ludzi przybyło. Przyszli również odpowiedzialni hierarchowie Kościoła, no i przedstawiciele władzy. Komisja, oczywiście starając się zorientować, co to za zbiegowisko, w pierwszym rzędzie wzięła się za ten obrazek i zbadała go. Nawet nadłamali go, sądząc, że może coś jest w środku. Badania jednoznacznie mówiły: to czysta oliwa z oliwek. Zbadali również mnie. Nasz dom stał się otwartym domem modlitwy oraz miejscem, gdzie przynosili chorych. Ja i Mikołaj, patrząc, co się dzieje, nie bardzo mogliśmy przewidzieć, co będzie dalej. Zajęliśmy się po prostu przyjmowaniem tych ludzi. Cały dzień dom był otwarty. Wymagało to przyjęcia tych wszystkich ludzi, przyjęcia z uśmiechem, i ogarnięcia ich. Trzeba było wysłuchać, z czym przychodzą, tego, co mają do powiedzenia. No i oczywiście, modlitwy: różańcowa i inne. Jak zwykle w takim tłumie są tacy, którzy chcą się modlić, są pobożni; są tacy, którzy są ciekawi, chcą sprawdzić, co to się dzieje; są tacy, którzy mają jakieś podejrzenia i chcą, żeby te podejrzenia się sprawdziły. (….)

Od początku przyjęliśmy z mężem zasadę, że nie przyjmujemy żadnych pieniędzy. Mikołaj ogłosił to na piśmie i to nam pomogło. Życzliwiej patrzono na nas również w Kościele. (…) W 1988 roku, w grudniu, modliliśmy się modlitwą madajeh – to taka specjalna modlitwa rytu bizantyńskiego ku czci Maryi. Obecny był jeden z księży, ojciec Zahlaoui, i dużo ludzi. Była już noc, jedenasta godzina. Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Trzy razy. Ta ręka lekko mnie popychała, więc wyszłam z pokoju i skierowałam się ku schodom. Ta dłoń popychała mnie wyżej, aż na taras. Tam uklękłam, czołem dotknęłam podłogi. Nie wiedziałam, co się dzieje, dlaczego poszłam na taras. Później zadałam sobie to pytanie: „Co ja tu robię?! Przecież tam ludzie się modlą. Zejdę i dołączę do modlitwy”. Podniosłam głowę. Zobaczyłam przed sobą jasne światło i kobietę. Stała przede mną. Nie miałam odwagi na nią patrzeć. Odwróciłam się więc i szybko wróciłam na dół do modlących się. Ojciec Zahlaoui, który prowadził modlitwę, zapytał mnie: „Myrna, co się stało?”. Gdy mu wyjaśniłam wszystko, powiedział: „Myrna, Maryja jest przecież Matką. Matki nie należy się obawiać. Módl się o odwagę i przygotuj się na następne spotkanie. Na pewno Maryja coś ci powie”. Zaczęłam oczekiwać. Po trzech dniach podczas modlitwy znów pojawiło się to samo zjawisko. Jak tylko poczułam tę dłoń na ramieniu, to już nie czekałam na dalsze popchnięcia i znaki, tylko pobiegłam na taras. I nie bałam się – po pierwsze dlatego, że się przygotowałam, a po drugie, wiedziałam, że za mną pobiegną inni i zobaczą to samo, co ja widziałam. Widziałam i słyszałam Maryję, przekonana, że inni też uczestniczą w tym widzeniu. Potem zdziwiłam się, bo inni nic nie widzieli. Pierwsze zdanie, które Maryja powiedziała, brzmiało: „Moje dzieci, pamiętajcie o Bogu. Nie zapominajcie o Nim, bo On jest zawsze z wami”. Maryja mówiła, a ja głośno powtarzałam Jej słowa. Ci zaś, którzy tam klęczeli, którzy byli przy mnie, przygotowani już, zapisywali to wszystko, co mówiłam. Pięć razy spotkałam się tam z Maryją. W 1983 roku, w marcu, ostatni raz. Później, po tych spotkaniach z Maryją, miałam takie duchowe uniesienia, ekstazy. One różniły się od tych spotkań z Maryją, bo w ich czasie traciłam niejako zmysły, tak że brano mnie, zanoszono do pokoju i kładziono na łóżku. W takim stanie trwałam godzinę albo dwie. Widziałam w tym czasie Maryję, taką jak się przedstawiała podczas tych objawień, albo Jej sylwetkę otoczoną takim intensywnym światłem, jakby w świetlanym tle, i słyszałam głos Jezusa. O tym, że spotykam się z Jezusem, świadczyły wypływające wówczas z moich oczu krople oliwy. (…)

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Najważniejsze, że choć nieustannie zmieniały się te znaki, to nieustannie w domu trwała modlitwa, dzień w dzień. To było wewnętrzną mocą tych wszystkich zdarzeń: intensywność i trwałość modlitwy, która trwa już trzydzieści cztery lata. To doprowadziło do zrozumienia, że Pan Bóg przygotowywał mnie do misji. To były znaki, że Bóg jest obecny i że nie przestaje działać! Problem w tym, że my nie dostrzegamy tej obecności. Żyjemy powierzchownie. To, co działo i dzieje się w Soufanieh, to przypomnienie, że Bóg jest i działa. Jeżeli nie odnajduję w tym Boga, to te znaki nie mają sensu. Podstawowym pragnieniem Serca Bożego jest jedność! Jedność – nasza jedność z Bogiem, jedność z drugim człowiekiem i jedność z sobą samym; jedność rodziny, jedność Kościoła. Tak to zrozumiałam. Dlatego właśnie Bóg powołał mnie jako mężatkę, a więc i moją rodzinę również. Kiedy myśleliśmy, że nie powinniśmy żyć tak jak małżonkowie, bo Pan Jezus wkroczył w nasze życie, usłyszałam od Maryi: „Myrna, twoje życie będzie normalne”, natomiast Jezus powiedział: „Pozostań w twoim życiu codziennym żoną, matką, siostrą. Nic piękniejszego nad rodzinę, która wyróżnia się miłością, jednością i wiarą. Droga tej rodziny to jest moja droga, a Matka, czyli Maryja, jest waszą pomocą”. Najpiękniejsze było to, co Maryja powiedziała do mnie, tak osobiście, po czterech latach mojego małżeństwa: „Dam ci nagrodę za twój trud”. Chodziło o to, że będę miała córkę Miria syna Jeana Emmanuela. Żeby te Jej słowa nie były czymś abstrakcyjnym, ale żebym rzeczywiście była matką. Ale żeby rodzina była według tego Bożego oczekiwania, potrzebna jest modlitwa. Dlatego Jezus powiedział tym, którzy byli w Soufanieh w moim domu: „Niech każdy z was wróci do domu”. Maryja dodała: „Odwiedzę wasze domy”. Bo dom, każdy dom, jest podstawową szkołą w społeczeństwie. Tam się rodzą powołania. To jest miejsce, w którym żyje rodzina. (…) Jedność Kościoła tutaj ma swoje źródła – w jedności tej pierwszej, początkowej, pierwotnej: rodzinnej. (…) Jezus mówi: „Wy jesteście moim Kościołem, a serca wasze są moją własnością, chyba że to serce zwróciło się do jakiegoś bożka… Proszę was o jedność. Dałem wam wszystko, dałem cały mój czas. Dajcie mi przynajmniej część z waszego czasu. Pokażcie to, co jest prawdziwe w was, i pokażcie, że to jest prawdą, iż jesteście jedną rodziną”.

Tylko od nas zależy to, czy nie poddamy się powierzchowności życia, ale otworzymy swoje serca. Ten jest błogosławiony, kto poczuł miłość Bożą w swoim życiu, gdyż tylko wtedy może mieć świadomość, czym jest miłość, i może być świadkiem tej miłości. Bóg wiele daje ludziom, ale nasze serca tego nie rozumieją. Jeżeli oczekujecie cudu, chcecie zobaczyć cud, to każdego dnia możecie go dostrzec. Bo największym cudem jest Eucharystia. A największy znak, który prawdziwie ożywia, to zmartwychwstanie Chrystusa. Jeśli czujesz się daleki od Boga i chciałbyś Go zobaczyć, to nie szukaj daleko, a tak szczerze i z prostotą spójrz życzliwie na drugiego człowieka. Ja dziękuję Bogu za to, że tyle razy widziałam Go w twarzy drugiego człowieka.

Fragment książki
Czas na Boga. Ewangelizacja
na barce”, Rafael 2021

Czas na Boga – Biskup Grzegorz Ryś, bp Henryk Hoser, Myrna Nazzour, ks. Michał Olszewski to tylko niektórzy ze znakomitych autorów tej publikacji. Polecamy książkę, w której w nietuzinkowy i nowatorski sposób prawdziwe autorytety, ludzie Kościoła mówią o Bogu. Jesteśmy przekonani, że ta publikacja poruszy serca i będzie dobrą lekturą, która opowie, jak wielkiego mamy Stwórcę i jak wiele może On dla nas zrobić.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Żródło:Dobre Nowiny

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content