14,7 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Rozbić rodzinę – Jerzy Pawlas

26,463FaniLubię

Zaprogramowana przez neomarksistów ze szkoły frankfurckiej zagłada cywilizacji europejskiej, bazującej na wartościach chrześcijańskich, nie mogła nie dosięgnąć naturalnej instytucji rodziny.

Z badań prowadzonych przez naukowców pod przewodnictwem dr. hab. Jacka Kurzępy, socjologa z Uniwersytetu Zielonogórskiego, wynika, że młodzież przetrwała uciążliwe miesiące pandemicznej izolacji i nauki zdalnej, właśnie dzięki wsparciu swojej rodziny. Ponad 70 proc. badanych wskazało, że ich rodzina zdała egzamin, broniąc dzieci przed negatywnymi konsekwencjami lockdownu. Domy rodzinne stały się oazą , zapewniającą poczucie bezpieczeństwa, spokoju, stabilności. Normalnie funkcjonująca rodzina pomaga zwalczać kryzys – to doświadczenia czasu zarazy.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Okazuje się, że nawet w GUS-ie grasują jacyś partyzanci ideologiczni. Kiedyś wpisali do formularza wpisowego nieistniejącą narodowość śląską, co dało asumpt do powstania separatystycznego ruchu ślązakowców. Teraz można wpisać homozwiązek, zawarty za granicą, choć w polskim systemie prawnym nie istnieje takie „małżeństwo”. Jednak brukselska tendencja równościowa, preferująca homozwiązki, to degradacja tradycyjnej rodziny. Tym bardziej skuteczna, że równouprawnienie homoseksualistów znalazło się w katalogu praw człowieka.

Tymczasem neomarksiści nie ustają w dążeniach do zniszczenia cywilizacji europejskiej, dyskredytując wiarę katolicką, naród, szkolnictwo, państwo i rodzinę. Rodzina jest wyszydzana jako patriarchalny przeżytek, zniewalający, toksyczny, rodzący przemoc. Już w 2008 roku Parlament Europejski zarządził wprowadzenie języka neutralnego płciowo. Przyjęły go organizacje międzynarodowe (ONZ, WHO, MOP). To nie koniec, bo od zeszłego roku brukselska legislacja ma zapewnić „równość osób LGBT”, zaś ochrona tzw. społeczności LGBT to zadanie dla wszystkich państw członkowskich.

Rodzice mają konstytucyjne prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, ale zachowają je dopóty, dopóki prawo krajowe będzie nad brukselskim. Jednak eurokraci nie próżnują. Chcą dzieci „upaństwowić”, by chłonęły lewicowo-liberalną ideologię, a szkoły zobowiązać do edukacji równościowej, nie dyskryminacyjnej. W konsekwencji trzeba wyrugować tradycyjną rodzinę – chrześcijańską i monogamiczną – by uczynić ją otwartą, przyjazną postępowej elgiebetyckiej dekonstrukcji.

Zapaść demograficzna jaka jest – każdy widzi. Od 1989 roku dzietność nie zapewnia zastępowalności pokoleń (obecny współczynnik to 1,37, a powinno być 2,1). Niemniej zwolenników aborcji nie brakuje wśród polityków czy samorządowców. Rządowa strategia demograficzna przewiduje osiągnięcie zastępowalności pokoleń w 2040 roku. Optymistyczne założenie jest, niemożliwe bez pomocy finansowej dla młodych małżeństw, bez dostępności mieszkań o tanim czynszu. Nie bez znaczenia jest również promocja wartości rodzinnych w kulturze (jak na razie jest raczej odwrotnie). Tymczasem stołeczni radni zakazują działalności organizacji pro-life.

Toksyczne trendy

Chociaż polityka rodzinna czy edukacja to dziedziny, które są suwerennymi kompetencjami państw członkowskich, to eurokraci – wbrew traktatom – uzurpują sobie prawo do narzucania swoich dyrektyw. A to prawo do aborcji (jako prawa człowieka), a to edukacja seksualna według standardów WHO. Ostatnia rezolucja Parlamentu Europejskiego nawołuje do upowszechnienia dostępu do aborcji, wdrażania permisywnej edukacji seksualnej oraz obdarowania przywilejami środowisk LGBT. Neomarksistowski fanatyzm ruguje ze świadomości społecznej elementy konstytutywne europejskiej rodziny – wiarę, kulturę i tradycję.

Nie ustaje też przewodnicząca KE sugerując, że jeżeli ktoś jest rodzicem w jednym kraju, to jest nim także w każdym innym. W praktyce oznacza to, że homozwiązki i ich prawa do adopcji, powinny być respektowane we wszystkich krajach unijnych. To bezprawie to ideologiczna agresja pozatraktatowa, ale dla eurokratów w pełni uzasadniona, gdy trzeba przebudować patriarchalne małżeństwo. Nawet wola większości społeczeństwa w poszczególnych krajach nie ma większego znaczenia.

Krajowa lewica nie chce być gorsza, przedkładając coraz to nowe projekty ustaw, umożliwiających aborcję na życzenie. Bezpieczne przerywanie ciąży to prawo kobiet, edukacja seksualna to prawo dzieci. I nieważne, ze barbarzyńskie pomysły niekonstytucyjne. Szum medialny też ma swoje znaczenie. Tak jak partyzanckie podchody organizacji pozarządowych, atakujących szkolnictwo katolickie.

Tymczasem rzeczywistość skrzeczy coraz bardziej antyrodzinnie. Młodzież zalana cyfrowym potopem, pogrąża się w komórkowym uzależnieniu (zresztą podobnie jak dorośli). Nałóg cyfrowy stał się problemem zdrowia publicznego. Resort zdrowia proponuje konsultacje psychiatryczne i terapie psychologiczne. Lewica – niestrudzona w destrukcji tradycyjnego społeczeństwa – składa projekty ustaw legalizujących marihuanę. Natomiast gminy, od których zależy dostępność alkoholu, zwiększają liczbę punktów sprzedaży i zwlekają z wprowadzeniem zakazu nocnej sprzedaży. Z kontroli NIK wynika, że gminy lekceważą obowiązek ograniczanie dostępności napojów alkoholowych. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych sygnalizuje, że gminy zapewniają większą dostępność alkoholu, niż reguluje to rynek.

Plaga rozwodowa

Długo oczekiwana przez ofiary patologii małżeńskiej ustawa antyprzemocowa, jaka funkcjonuje od listopada zeszłego roku, wykazała już swe braki. Okazuje się, że poszkodowani są mężczyźni, fałszywie oskarżani przez kobiety, zmierzające do przejęcia mieszkania. Sprzyja im orzecznictwo sfeminizowanych sądów rodzinnych, z reguły udzielających rozwodu i przydzielających matkom władzę rodzicielską nad dziećmi. Prawo dziecka do obojga rodziców nie jest respektowane, a dzieci wychowywane bez ojca mają dożywotnie urazy i kompleksy.

Unia brukselska przoduje w liczbie rozkładających się pożyć małżeńskich. W latach 2010-2016 odsetek rozwodów do zawieranych małżeństw osiągnął rocznie 44,3 proc. W naszym kraju sytuacja jest lepsza, ale przecież nieodpowiedzialni małżonkowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W każdym razie, gdy w 2016 roku zawarto 193 tys. małżeństw, to w 2017 roku rozwodów było 43 tys., ale w 2019 już 63 tys. Każdy rozwód to nie tylko dramat dla małżonków i dzieci, ale także koszty społeczne i ekonomiczne, nie mówiąc o demografii.

W końcu nie jest tajemnicą, że za rozwody płacą podatnicy. W swym raporcie Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” szacuje, że koszty rozpadu rodzin w 2019 roku wyniosły 5,699 mld zł. I wylicza. Na placówki opiekuńczo-wychowawcze i rodziny zastępcze – 3 mld zł. Na dodatki do zasiłku rodzinnego dla samotnie wychowujących dzieci – 203 mln zł. Na świadczenia dla osób usamodzielnianych, na ośrodki adopcyjne, obsługę funduszu alimentacyjnego – 200 mld zł. A jeszcze wydatki na wspieranie rodzin – 165 mln zł i ochronę zdrowia ofiar rozbicia rodziny – 203 mln zł. Z kolei utrzymanie sądów to 142 mln zł, zaś resort finansów dopłacił 702 mln zł do uprzywilejowanego opodatkowania osób samotnie wychowujących dzieci.

Nie wiadomo, w jakim stopniu ten skrupulatny bilans wpłynie na decyzje potencjalnych rozwodników, w każdym razie nie uwzględnia on konsekwencji demograficznych. Na szczęście w związkach małżeńskich rodzi się więcej dzieci niż w partnerskich. Natomiast resort edukacji przewiduje wprowadzenie wiedzy o rodzinie (odpowiedzialnym rodzicielstwie) jako odrębnej dyscypliny naukowej.

Problemy wychowawcze

Rodzina w kryzysie, więzy rodzinne osłabione pandemią i izolacją, nauczyciele tracący autorytet przez głupawe demonstracje polityczne – to wszystko jest zagrożeniem dla młodzieży. Resort edukacji przewiduje priorytetową rolę dla zajęć z wychowania do życia w rodzinie. Odpowiednio przeszkoleni nauczyciele mają przekazywać uczniom szerszą i pogłębioną wiedzę o życiu w rodzinie, odpowiedzialnej miłości, roli małżonków i seksualności człowieka. To konieczne wobec obserwowanego kryzysu rodziny i marginalizowania zajęć z wychowania do życia w rodzinie.

Niezależnie od tego, trzeba zrekonstruować zaburzone więzy między dziadkami i wnukami. Pandemia rozluźniła, bądź przerwała naturalne relacje między nimi. Wirtualne kontakty nie mogą przecież zastąpić rzeczywistych. Trudno też przecenić rolę dziadków w przekazywaniu rodzinnych dziejów, kultury czy dobrego wychowania, nie mówiąc o wartościach religijnych, wzorcach osobowościowych czy doświadczeniach życiowych. Pedagodzy nie bez racji utrzymują, że serdeczne kontakty wnuków z dziadkami są konieczne do właściwego rozwoju emocjonalnego i społecznego dzieci i młodzieży.

Pomoc

Konsekwentna polityka prorodzinna państwa węgierskiego (ulgi podatkowe, wspierania mieszkalnictwa, wsparcie dla młodych małżeństw) doprowadziła nie tylko do wzrostu liczby małżeństw, spadku rozwodów, ale także do zwiększenia przyrostu naturalnego. To przykład nie tylko dla naszego kraju, ale również dla wszystkich państw unijnych.

Przewidywana w Polskim Ładzie reforma podatkowa (kwota wolna od podatku do 30 tys. zł rocznie, próg podatkowy do 120 tys. zł rocznie) poprawi sytuację materialną rodzin, co może przyczynić się do podjęcia decyzji o posiadaniu dzieci. Jeżeli nie wzmocnimy wsparcia państwa dla rodzin, to za dekadę lub dwie nastąpi zapaść, paraliż w systemie emerytalnym, spowolnienie wzrostu gospodarczego – mówił premier Mateusz Morawiecki, prezentując projekt Strategii Demograficznej 2040. Nie ulega wątpliwości, że od wychowania dzieci zależy przyszłość społeczeństwa. W rodzinie uczymy się odróżniać dobro od zła, uczymy się odpowiedzialności, cierpliwości i dlatego im więcej polskich rodzin szczęśliwych, tym bardziej szczęśliwa Polska w przyszłości – konkludował premier.

W Polskim Ładzie zawarto również prorodzinne elementy polityki mieszkaniowej (mieszkanie bez wkładu własnego, bon mieszkaniowy, dom do 70 m kw. bez formalności). Niezależnie od tego resort finansów deklaruje wprowadzenie zerowego PIT dla rodzin wielodzietnych. Ulga objęłaby 60 tys. rodzin, dając im ok. 4 tys. zł oszczędności rocznie. Uczestnicy IX Zjazdu Dużych Rodzin docenili te propozycje, szczególnie 12 tys. zł na opiekę nad drugim dzieckiem. Jednym z problemów jest dla nich znalezienie czasu dla każdego dziecka, żeby wszystkie czuły się wyjątkowe i bezwarunkowo kochane przez rodziców.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content