„Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady. Przyrzekamy Ci z oczyma utkwionymi w żłóbek Betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia. Walczyć będziemy w obroni e każdego dziecięcia i każdej kołyski równie mężnie, jak ojcowi e nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwi ą własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli śmierć zadać bezbronnym. Dar życia uważać będziemy za największą łaskę Ojca Wszelkiego Życia i za najcenniejszy skarb Narodu ” – takie słowa zapisał Prymas Tysiąclecia w tekście „Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego”. Kardynał Wyszyński zawsze stał na straży życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Ziemia polska ma być ziemią żywych, a nie umarłych. Dlatego rodzina polska musi rodzić żywe dzieci, nie trupy.
Jaka jest rodzina domowa, taka też będzie rodzina ojczysta – naród.
Jeśli rodzina domowa będzie rodzić żywych, to i naród będzie żył; jeśli rodzina domowa uszanuje dzieci, będzie uszanowany w tej Ojczyźnie człowiek. Jeśli nie będą umieli uszanować maleńkiego życia, które się rodzi w komórce ogniska domowego, nie uszanują i życia, i obywateli, bo mordować nauczą już w rodzinie. Naprzód będą mordować swoje dzieci, a potem innych obywateli. W ten sposób zamiast społeczności życiodajnej, będzie się wyrabiać społeczność morderców i naród będzie samobójczy. Zada sobie samemu śmierć własną ręką. I skończy się taki naród i sprawdzi się to, co o niektórych narodach już dzisiaj mówią słowami Pisma Świętego: „Imiona głupich będą wymazane z ziemi żyjących”.
Do akademików, Warszawa, 7 maja 1958 r.
Etyka lekarska każe drżeć i lękać się o każde życie i każde ratować. W beznadziejnej nawet sytuacji nie pozwala jeszcze odstępować od łoża człowieka najbardziej zagrożonego.
Ale nawet wówczas jest jeszcze nadzieja. Gdy lekarz opuszcza ręce w poczuciu bezsilności, pozostaje drugi obrońca życia. On teraz będzie czuwał, aby rozpalić gasnący płomyk w światłość wiekuistą. Tu się spotykają lekarz i kapłan przy tym samym naszym bracie, który nie umiera, który dziedzictwem posiadł nieśmiertelność, z którym spotkamy się kiedyś w obliczu naszego wspólnego Ojca, Ojca naszego życia.
Pacjent, lekarz i kapłan wspólnie są odpowiedzialni przed Bogiem życia za życie ludzkie. To jest chrześcijańska filozofia i polityka życia.
Do lekarzy, Warszawa, 15 marca 1959 r.
Bogactwo narodu jest nie w banku, tylko w kołysce!”. (…)
Nie poddawajcie się, najmilsi błędnym doktrynom i głoszonym opiniom, tak szkodliwym dla ducha narodu i moralności chrześcijańskiej. Nie ulegajcie argumentom, które przyznają Wam prawo zabijania własnych dzieci. Nie ma takiego prawa! Nawet Bóg tego nie czyni! Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych. Bóg, Najmilsi, wskrzesza zmarłych do nowego życia. Nikt nie ma prawa zabijać i nikt nikomu nie może dać prawa do zabijania dzieci. (…)
Jeśli więc coraz bardziej rozumie się, że jest czymś niestosownym sięgać po cudze życie; jeżeli dzisiaj wszyscy wypowiadają się przeciwko wojnom, aby nie ginęli ludzie, to jakim prawem – pytamy – matka miałaby dać komuś prawo do zniszczenia życia, które się w niej budzi?
Jakim prawem?! Nie ma takiego prawa, takie prawo nie istnieje! Gdyby nawet głosiło się, że jest, będzie to zawsze pomyłka i nieporozumienie.
Podczas wizytacji parafii św. Józefa, Warszawa, 17 maja 1959 r.
