Czy to możliwe, że legendarny św. Graal, którego od wieków poszukują rozmaici śmiałkowie, nigdy nie zaginął?
Do dziś zachowało się aż 21 relikwii Męki Pańskiej z których dwie stały się jednocześnie świadkami Zmartwychwstania Chrystusa – mam tu na myśli Całun Turyński, Chustę z Manopello i Sudarium z Oviedo. Całun i Chusta z Manopello zaliczane są do acheiropitów, czyli tych wizerunków Jezusa, które powstały w sposób nadprzyrodzony i darmo w nich szukać śladów pozostawionych przez ziemskiego artystę. Do naszych czasów przetrwały również dwie relikwie związane z samym Zmartwychwstaniem i jedna, w której w czasie Ostatniej Wieczerzy dokonał się pierwszy w historii cud Przeistoczenia. Czy mam na myśli Świętego Graala? Tak. Choć ja wolę go nazywać po prostu kielichem z wieczernika, bo Graal kojarzy się nam wszystkim tylko z jednym – z poszukiwaniami, którym nie widać końca. Tymczasem prawdziwego kielicha z Ostatniej Wieczerzy nie ma potrzeby szukać, bo wszystko wskazuje na to, że nigdy nie zaginął.
Cesarzowa Helena – święta o duszy Indiany Jonesa
Tradycja mówi, iż cesarzowa Helena, przywiozła z Palestyny pośród wielu innych relikwii, także nóż, którym Chrystus w Wielki Czwartek w wieczerniku, miał dzielić chleb. Niestety na tym informacje o niezwykłym nożu się kończą. O wiele więcej wiemy dziś natomiast o innym bohaterze Ostatniej Wieczerzy: o kielichu, w którym dokonał się pierwszy cud przemienienia wina w Chrystusową Krew.
Kielich pierwszego papieża
Zarówno Ewangelie jak i Dzieje Apostolskie mówią wyraźnie, iż apostołowie po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa wielokrotnie spotykali się w wieczerniku (który notabene, do dziś można obejrzeć w Jerozolimie). A skoro się spotykali, to śmiało możemy założyć, iż posługiwali się owym słynnym kielichem albo przynajmniej zwyczajnie go przechowali. Według tradycji św. Piotr miał zabrać ze sobą owe niezwykłe naczynie do Rzymu, a tam kielich z wieczernika, miał stać się kielichem papieskim. Niektórzy badacze jako argument potwierdzający tą teorię, wskazują fragment najstarszego kanonu rzymskiego, który na moment Przeistoczenia przewiduje dla sprawującego Eucharystię kapłana następujący tekst: (…) „wziął ten przesławny kielich w swoje święte i czcigodne ręce”… Badacze ci, określenie przesławny kielich, wiążą z używaniem przez Piotra – a być może także jego następców – naczynia, którego w czasie Ostatniej Wieczerzy do pierwszego w historii Przeistoczenia użył sam Jezus.
Z Rzymu do Walencji
Według wczesnochrześcijańskich źródeł, prześladowany za wiarę, czasie panowania cesarza Waleriana, papież Sykstus II (III w.), tuż przed swoim uwięzieniem, polecił swojemu diakonowi, św. Wawrzyńcowi ukryć skarby Kościoła, wśród których kielich z wieczernika zajmował poczesne miejsce. Pochodzący z Półwyspu Iberyjskiego Św. Wawrzyniec, wysłał go wraz z wyjaśniającym listem do swych rodziców mieszkających na terenie dzisiejszej Hiszpanii. Początkowo kielich przechowywany był w mieście Hueska, a później kilkakrotnie zmieniał miejsce swego pobytu. W XIV stuleciu trafił do kaplicy pałacowej króla Aragonii, Marcina I Ludzkiego, w Saragossie, a w XV wieku, jeden z następców Marcina, przewiózł go do Walencji, w której najczęściej rezydował. Kielich pozostał w Walencji do dziś i można go oglądać w tamtejszej katedrze.
Miód, mleko i agat
Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, uczeni wydziału archeologii Uniwersytetu w Saragossie, poddali walencką relikwię specjalistycznym badaniom. Analizy naukowe wykazały, iż została ona wykonana w I stuleciu naszej ery z agatu, a naczyń z tego kamienia używano w ówczesnym Izraelu dość powszechnie, czego dowiodły badania archeologiczne. Kielich z Walencji nie przypomina kształtem kielichów do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Wygląda raczej jak czarka albo filiżanka bez ucha. Profesor Antonio Beltrán, szef ekipy badaczy, zapewnił jednak, iż w kształcie tym nie ma niczego niepokojącego. Dodał, że w British Museum można oglądać bardzo podobne kielichy, które powstały w Palestynie mniej więcej w połowie I stulecia, a więc w czasach niemal współczesnych Jezusowi. Na przestrzeni wieków dodano do relikwii, głównie w celu jej ozdobienia, złote uchwyty i złotą podstawę. Walencki Graal, uznawany przez Kościół za autentyczny, był używany przez wielu papieży, w tym przez Jana Pawła II i Benedykta XVI. Kielich liczy sobie 7 cm wysokości i 9,5 cm średnicy w najszerszym miejscu. Średnica podstawy wynosi 5 cm. Agat, z którego walencka relikwia została zrobiona mieni się wszystkimi odcieniami miodu i poprzetykany jest pasmami w kolorze mleka. Kamień jest tak wspaniale wypolerowany, iż naukowcy nie wykluczają, że relikwia może być orientalnego pochodzenia i sięgać wiekiem nawet pierwszych dekad I stulecia przed naszą erą. Nie mniej, gdyby przypuszczenia te okazały się prawdziwe, nie oznaczałoby to wcale, iż kielich nie był użyty przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Tradycja mówi, iż Mędrcy ze Wschodu, podarowali Świętej Rodzinie wiele pięknych, cennych, orientalnych przedmiotów. Zatem kielich, potencjalnie, mógłby być prezentem od nich, a jeśliby tak było, to siłą rzeczy musiałby zostać wykonany jeszcze przed naszą erą. Poza tym owo wartościowe, agatowe naczynie mogło też stać się własnością Jezusa, czy któregoś z apostołów, w zupełnie przypadkowy sposób.
Kielich cieśli
Chrystusowi już dawno przypięto łatkę biedaka – choć nie bardzo wiadomo na jakiej podstawie. Nie należał On z pewnością do ludzi zamożnych, ale nie oznacza to absolutnie, iż był nędzarzem. Płaszcz, który nosił (nazywany też suknią wierzchnią) był tak piękny i tak dobrej jakości, iż kilku legionistów z Golgoty chciało go wziąć go dla siebie. Ponieważ nie mogli się w tej kwestii porozumieć, w końcu rzucili o niego losy, co skrzętnie odnotował ewangelista. (O relikwii płaszcza zresztą, wkrótce sobie powiemy.) Poza tym należy wiedzieć, iż rodziny żydowskie do celebracji Paschy i wieczerzy szabatowych używali najlepszych naczyń jakie mieli w domu. Zwłaszcza tzw. kielichy błogosławieństwa, których w czasie świąt używali do rytuału błogosławieństwa, były naczyniami zdecydowanie szlachetniejszymi niż pozostałe. Krytycy walenckiej relikwii twierdzą, iż kielich z tamtejszej katedry jest zbyt cenny, by mógł być własnością nazareńskiego rzemieślnika. Według nich, autentyczny kielich Jezusa byłby gliniany lub wykonany z innego pospolitego kruszcu. Badający relikwię specjaliści przeczą jednak tej tezie, zapewniając, iż czarka z agatu, pasuje wręcz idealnie do pozycji społecznej Jezusa, a także współczesnych mu zwyczajów kulturowych panujących w Palestynie.
Uczeni podkreślają również, iż prawdopodobieństwo autentyczności walenckiego kielicha jest bardzo wysokie.