W rocznicę Czarnej Niedzieli, w czasie której ukraińscy oprawcy zaatakowali i wymordowali mieszkańców 99 miejscowości premier Mateusz Morawiecki opublikował swoje osobiste wspomninie, związane z pamięcią o niniejszych wydarzeniach:
„Zbrodnia Wołyńska to jedna z największych tragedii w dziajech narodu polskiego i zarazem jeden z najbardziej przerażających aktów ludobójstwa. Zaplanowana i z niewysłowionym okrucieństwem realizowana przez OUN – UPA w piekło cierpienia zamieniła nie tylko Wołyń, ale też liczne wioski Podola, Pokucia czy Małopolski Wschodniej. W PRL – u należała do tematów zakazanych, ale w moim rodzinnym Wrocławiu o tej straszliwej rzezi opowiadano w domach, w kościołach odprawiano msze święte w intencji pomordowanych. Z wielkim bólem i trudem o wydarzeniach tych opowiadała mi moja Mama, która urodziła się i mieszkała w Stanisławowie. Od września 1939 w mieście tym szalał terror oprawców sowieckich a od lata 1941 niemieckich. W tych czasach, w których nikt nie był pewien, czy dożyje następnego dnia, najbardziej obawiano się jednak śmierci z rąk morderców ukraińskich, praktykujących dziesiątki sposobów mordu bestialskiego i krańcowo okrutnego. Ofiarą straszliwej rzezi padały też osoby niepolskiej narodowości, w tym także Ukraińcy nie chcący brać udziału w potwornej zbrodni i udzielający pomocy Polakom. Nigdy nie zapomnimy o męczeńskiej śmierci wielu dziesiątek tysięcy Polaków, jak też o bohaterstwie tych, którzy stawali w ich obronie. Nigdy też nie pozwolimy na wymazanie z pamięci czy zakłamanie tej strasznej i ważnej części dziejów. Pragniemy zrozumienia i jak najlepszych relacji z wszystkimi naszymi sąsiadami. Są one jednak możliwe tylko i wyłącznie na gruncie całkowitej prawdy także o najboleśniejszych doświadczeniach przeszłości.”
Premier Morawiecki jest rzecznikiem jak najlepszych relacji z Ukrainą. Jako poseł na Sejm z Górnego Śląska wiele razy podkreślał, że w czasie Trzeciego Powstania Śląskiego po polskiej stronie walczyli ochotnicy ukraińscy, rekrutujący się z żołnierzy armii Semena Petlury. Zasłużyli się dla Polski m.in. zdobywając głowny dworzec kolejowy w Katowicach. Odwiedzając Zamość premier Morawiecki niemal zawsze udaje się na cmentarz, by złożyć kwiaty na grobach ukraińskich sojuszników Polski, w 1920 roku bohatersko broniących polskiego miasta przed bolszewicką nawałą. Zarazem jednak w sprawie ludobójstwa dokonanego na Polakach stanowczo żąda szacunku dla prawdy i zgody ukraińskich władz na ekshumacje, pozwalające na ludzki pochówej ofiar straszliwych rzezi. W jednej ze swoich wypowiedzi premier nawiązał do ustaleń badaczy historii, wg których masowy mord na Polakach rozpoczął się po tajnych spotkaniach liderów OUN – UPA z wysokimi oficerami NKWD. Sowieccy zbrodniarze uznali wtedy, że wymordowanie polskiej ludności Kresów leży w ich interesie. Ludobójstwo odbywało się z ich akceptacją. Analogicznych zbrodni dokonywała sowiecka agentura w całej Polsce. Jej zasadniczym zadaniem było wymordowanie polskiej elity państwowej, w tym żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Na Kresach południowo – wschodnich tym sojusznikiem bolszewickich zbrodniarzy była Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Armia Powstańcza.
AA