Działanie, miłość i modlitwa to największe wartości życiowe, które często nie idą ze sobą w parze. Jednak jemu się udało. Pozostawił po sobie coś więcej niż zakonne zgromadzenie salwatorianów.
„Patrzymy w jednym kierunku, jakim jest wieczne szczęście każdego człowieka, jednak lubimy różną perspektywę. Jak nauczał o. Jordan: ewangelizować wszystkich i na wszelkie możliwe sposoby – mówi ks. Maciej Dalibor, salwatorianin, koordynator projektu „Tak na Serio”. – Tak się stało, że jesteśmy na misjach, w działalności naukowej, wspólnotach formacyjnych, pomocy słabszym. Tworzymy żeńską, męską oraz świecką gałąź wielkiej rodziny salwatoriańskiej i na co dzień staramy się pełnić mądrą posługę, inspirowaną miłością do Boga i ludzi” – dodaje.
Świętość o. Jordana ma wiele wymiarów. Bez wypełnienia najgłębszych pragnień i niestrudzonej pracy w zgodzie z Bogiem zrealizowanie wielu celów nie byłoby dla niego możliwe.
Działaj jak Jordan
Działać jak Jordan – to znaczy jak? Co może wziąć z jego życia współczesny człowiek, pochłonięty mediami społecznościowymi? 120 lat posługi salwatorianów w Polsce podpowiada, że odkrycie Boga pomaga iść przez życie, trudności nie są przeszkodą, a jedynie lekcją. Jak mawiał o. Jordan – wielkie rzeczy rodzą się w cieniu krzyża.
Salwatorianie to nie tylko męskie i żeńskie zakony. To przede wszystkim młodzi ludzie. Od 30 lat rozwija się Ruch Młodzieży Salwatoriańskiej, a Forum Młodych w Dobroszycach w ostatnich latach zgromadziło kilkaset młodych z całej Polski.
„Młodzi to żywioł i kreatywność, które wyrażają się na różne sposoby. Tak powstał Wolontariat Misyjny Salwator, który co roku przygotowuje do misji 100 młodych osób” – mówi ks. Łukasz Anioł, salwatorianin.
W inną stronę poszli studenci i duszpasterze salwatoriańscy z warszawskiego Mokotowa, tworząc wspólnotę „Tak na serio”. Od minionego roku działa także „Pomoc na Serio”, gdzie wspólnota obejmuje modlitwą konkretne małżeństwa lub narzeczeństwa potrzebujące wsparcia duchowego.