12,8 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

PRAWA JUŻ NIE MA, PORA NA PAŃSTWO – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Koalicja posiadająca większość w Sejmie i Senacie, nawet pomimo sprzeciwów prezydenta, ma zdolność legalnego dokonywania w państwie wielu zasadniczych zmian. Zgodne z prawem procedowanie przejęcia kontroli np. nad mediami oczywiście trochę by trwało, ale zostałoby uwieńczone dopięciem sprawy opartym na literze kodeksów. Rząd Tuska wybrał jednak dewastującą ład państwa metodę gwałtu na wszystkich możliwych aktach prawnych, z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej na czele. Pośpiech mógłby być powodem, gdyby rzecz się działa krótko przed wyborami parlamentarnymi, kiedy to wytrącenie z rąk przeciwnika oręża medialnego mogłoby zwiększać szanse zwycięstwa własnego obozu. Nawet też wtedy wytrawni politycy swą operację przeprowadziliby metodami w jak najwyższym stopniu finezyjnymi i dyskretnymi. Zamiast tego, pomimo posiadanej większości w Sejmie i Senacie, nie podjęli nawet próby nadania swym działaniom choćby pozorów legalności, rozpoczynając przejmowanie budynków radia, telewizji i agencji prasowej metodami przypominającymi praktykę komunistycznych służb w stanie wojennym. Jakby też w trosce o to, by seria brutalnych widowisk rozgrywała się nie tylko na oczach bezpośrednich świadków i widzów prywatnych mediów, lecz także obywateli całego kraju, doprowadzili do aktu tak bezprecedensowego, jak wyłączenie sygnału głównych, jedynych pokrywających swym zasięgiem cały kraj, kanałów państwowej telewizji. Celem najwyższym nie było więc samo bezprawne działanie, lecz uczynienie takiego właśnie działania faktem maksymalnie spektakularnym. Celem było dotarcie do jak największej liczby mieszkańców naszego kraju z informacją właśnie taką, że władzę w Polsce stanowią teraz ludzie nie liczący się z jakimikolwiek paragrafami czy standardami. Krótko po publicznych, wydrukowanych na łamach największych gazet zachętach niemieckiego mentora Klausa Bachmanna, otwarcie wzywającego, by rządzący Polską praktykowali łamanie prawa i przemoc, premier Tusk przed kamerami telewizji zapowiedział, że tak właśnie będzie postępował. Oświadczył, że w Polsce obowiązywało będzie „prawo, jak my je rozumiemy”. I niemal natychmiast swoimi czynami udowodnił, że pod pojęciem prawa rozumie on po prostu to, co będzie realizował nie oglądając się na jakiekolwiek reguły notyfikowane czy zwyczajowe.

Mając rząd oparty na większości w Sejmie i Senacie, oraz ciesząc się przychylnością sądów od czasów PRL – u niemuśniętych nawet najmniejszą formą weryfikacji, wchodzący w rolę dyktatora Tusk problem miał już tylko z niewywodzącym się z jego obozu Prezydentem RP. Jako metodę zdeptania konstytucyjnej roli głowy państwa wybrał złamanie jej prerogatywy, jaką jest udzielanie prawa łaski. Nowy rząd zdecydował, że dwóch ministrów rządu Zjednoczonej Prawicy, ułaskawionych po ich skazaniu wyrokiem wołającym o pomstę do nieba, pomimo tegoż ułaskawienia trafi do więzieniu. Dokonując tego Tusk dążył do osiągnięcia dwóch celów. Pierwszym jest manifestacyjne nagłośnienie tej samej informacji, jaką milionom Polaków przekazał wysyłając oddziały swych „silnych ludzi” do zdobywania gmachów mediów publicznych. Jeśli do kogoś jeszcze nie dotarło, że prawem w Polsce jest już tylko to, co za prawo uważa Donald Tusk i jego ludzie, do tego wiedza ta powinna dotrzeć po aresztowaniu prawomocnie ułaskawionych i zarazem posiadających immunitety poselskie. Sygnał do społeczeństwa miał być jasny – jeśli można zamknąć ich to w każdej chwili można też absolutnie każdego. Nie przypadkiem też tymi, którzy zdaniem nowych władz za kraty musieli trafić w pierwszej kolejności, byli skazani za walkę z korupcją. To, że interesom mega – łapówkarzy i giga – aferzystów sprzeciwiać się nie wolno, miało być kolejną lekcją dla całego narodu. Lekcją przeprowadzoną w formie takiego aresztowania, jakiego cały świat cywilizowany w swojej historii jeszcze nie widział. Dokonano go wkraczając do siedziby pierwszej osoby w państwie. A po to, żeby w żaden sposób nie mogła ona interweniować, posunięto się nawet do jej quasi – uwięzienia, zatarasowując autobusem jedyny wyjazd z belwederskiej rezydencji Prezydenta RP. Ta lekcja, za sprawą jej niewyobrażalnej bezczelności i demonstracyjnego gwałtu na majestacie pierwszej osoby w państwie, też miała na celu dotarcie do wszystkich obywateli. Bo wszyscy dowiedzieć się mieli, że pomimo wszystkiego, co na ten temat mówi Konstytucja, teraz prezydent nie tylko nie może już zrobić nic. Teraz głowę państwa polskiego na oczach całego świata można zlekceważyć, upokorzyć i nawet – uwięzić. Od 9 stycznia 2024 żyjemy więc w państwie, w którym prawo może nie znaczyć nic a jeśli wszystko można zrobić z Prezydentem to tym bardziej przecież – z każdym innym.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Wtargnięcie do siedziby Prezydenta RP, przeszukanie pomieszczeń stanowiących prywatne mieszkanie głowy państwa, dokonanie tam aresztowań – niosło też ryzyka o charakterze międzynarodowym. Podobne do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia tragicznego 10 kwietnia 2010, kiedy to przekazanie śledztwa w ręce Rosji, stanowiące natychmiastową abdykację państwa polskiego, było jego kolosalną kompromitacją na oczach całego świata. Oznaczało też oddanie służbom państwa wówczas jawnie nieprzyjaznego a dziś skrajnie wrogiego tego, co w miejscu tragedii musiały one znaleźć. Czyli najbardziej wrażliwych, stanowiących o fundamentach polskiego i europejskiego bezpieczeństwa, najściślej tajnych dokumentów i kodów związanych z sojuszem Polski z USA i członkostwem w NATO. Do narażenia ich tajności dopuszczono w kwietniu 2010 i nie sposób wykluczyć, że doszło do tego także w czasie wtargnięcia do siedziby prezydenta RP w styczniu 2024. Mamy więc do czynienia nie tylko z widowiskową hucpą, w oczach świata degradującą Polskę do poziomu tymczasowych bantustanów, ale i z powtórnym podważeniem zaufania do Polski jej strategicznych sojuszników.

Dodajmy, że wszystko to się dzieje w kraju, w którym przez całe dziesięciolecia niemożliwym było wymierzenie sprawiedliwości Kiszczakowi, Jaruzelskiemu ani żadnemu z tysięcy najbardziej ewidentnych zbrodniarzy. A także w państwie, w którym z powodu braku miejsc w więzieniach około pięćdziesięciu tysięcy skazanych czeka w kolejce na możliwość odbycia kary. Dlaczego ważniejszym okazało się schwytanie i wtrącenie za kraty posłów Kamińskiego i Wąsika? Otóż właśnie dlatego, by przy okazji dokonać totalnej masakry na wszystkich możliwych prawnych i kulturowo – cywilizacyjnych zasadach. Po to, by jak najbardziej zbrukać, wyszydzić, upokorzyć i unieważnić postać głowy polskiego państwa. Naszego państwa, dla którego w forsowanych przez Berlin traktatach europejskich – miejsca ma już nie być.

Wydarzeń tych trudno nie kojarzyć z kolosalnym niemieckim wsparciem właśnie Berlina, który wszystko, co było w jego mocy czynił po to, by to Donald Tusk wraz ze swoją formacją objął rządy w Polsce. Ursula von der Leien cel ten ogłaszała wprost, przy kamerach największych telewizji. Jasny też jest cel, którym są nowe traktaty europejskie, dla Polski oznaczające likwidację naszej państwowości. Cóż dla jego osiągnięcia może być metodą lepszą od skrajnego jej skompromitowania i zdegradowania. W myśl nowych traktatów europejskich dla żadnej polskiej konstytucji miejsca ma już nie być. Tusk już cel ten realizuje łamiąc jej kolejne paragrafy i eliminując z życia państwowego urząd Prezydenta RP. Wg traktatów Polska nie będzie miała też własnego prawa, stąd przez obecny rząd już jest ono, i to w sposób maksymalnie ostentacyjny, gwałcone. Co nas czeka po tym, kiedy polskie prawo w naszym życiu przestanie w jakikolwiek sposób obowiązywać? Wtedy przyjdzie pora na odesłanie do przeszłości wszystkiego, co stanowiło o istnieniu polskiego państwa. Zdeptane, ośmieszone, pogrążone w chaosie – tym łatwiej ustąpi miejsca temu, co wraz z nowymi traktatami ma je zastąpić – totalnie scentralizowanemu imperium pod niemieckim przywództwem, w którym rola Polski będzie mniejsza od judejskiej prowincji w czasach rzymskich cezarów.

Katalizatorem procesu, mającego do celu tego doprowadzić, może być odpowiednio wygenerowany w Polsce chaos. W XVIII wieku likwidacja Rzeczpospolitej uruchomiona została po bezprawnym uwięzieniu paru członków ówczesnego parlamentu, co stało się przyczyną wojny domowej. Interwencja sąsiadów okazała się wtedy początkiem końca naszego państwa. Dziś wielcy naszego kontynentu cele mają podobne. Też mają w naszym kraju działające po ich myśli potężne polityczne stronnictwa. I też paru posłów już siedzi w więzieniach…

Artur Adamski

1 KOMENTARZ

  1. Praktyczne usunięcie nauczania historii z programów gimnazjów i liceów spowodowało wychowanie całego pokolenia Polaków bez znajomości własnych korzeni, bardzo podatnych na manipulację

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content