18,4 C
Warszawa
piątek, 3 maja, 2024

Powrót Ubekistanu – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Ważnym i jakże znamiennym punktem umowy koalicyjnej, podpisanej przez Platformę Obywatelską, Trzecią Drogę i Nową Lewicę jest przywrócenie bizantyjskich świadczeń emerytalnych dla funkcjonariuszy PRL – owskiej Służby Bezpieczeństwa.

Horrendalne uprzywilejowanie ludzi komunistycznego aparatu represji bardzo wiele mówi nam o tym, co tak naprawdę wydarzyło się w roku 1989. A także o tym, jacy ludzie zostali wyniesieni do władzy po tzw. „kontraktowych wyborach” sprzed trzydziestu czterech lat, jak i o stanowiących większość w Sejmie i Senacie obecnej kadencji. Przede wszystkim jednak należy zdać sobie sprawę z tego, czym był komunistyczny aparat nadzoru nad społeczeństwem, do którego przynależność znów nagradzana będzie apanażami nieznanymi żadnej innej grupie zawodowej.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Pierwszych 217 oficerów Urzędu Bezpieczeństwa szkołę kadr NKWD w Kujbyszewie ukończyło wiosną roku 1944. Wykładowcami tej uczelni byli najpotworniejsi z praktyków sowieckiego aparatu terroru. To ich dorobkiem były zbrodnie, umożliwiające rządy bolszewików i okupione milionami ofiar zdławienie najdrobniejszych nawet form opozycji. Żadne inne państwo nigdy nie dysponowało służbami podobnego rodzaju i żadne przez całe wieki nie kontrolowało wszystkich mieszkańców kraju równie totalnie, co dzień sięgając do metod równie bezwzględnch. W XVI – wiecznej Rosji zwalczaniem każdego podejrzanego zajmowała się Oprycznina – carska służba bijąca światowe rekordy w nadzorowaniu wszystkich i wszystkiego oraz niewyobrażalnie okrutnych sposobach wydobywania zeznań i unicestwiania posądzanych o niedostateczną miłość do cara. W XIX w. unowocześnioną wersją Opryczniny była Ochrana, w roku 1917 zastąpiona przez poprzedniczkę NKWD, jaką było budzące powszechne przerażenie Czeka. Żeby zrozumieć istotę tych służb, stanowiących fundament nieznanych cywilizacji Zachodu ustrojów na wskroś totalitarnych, zdać sobie trzeba sprawę z ich zasadniczej odmienności od wszystkiego, co kiedykolwiek zaistniało w państwach europejskich. Rzecz jasna wiele z nich miało służby wywiadu, kontrwywiadu czy zwalczania zorganizowanej przestępczości. Żadne jednak nigdy nie stworzyło czegokolwiek porównywalnego z NKWD czy wywodzących się z niego komunistycznych formacji typu rumuńskiej Securitate, enerdowskiej Stasi czy PRL – owskiej UB. Nawet niemieckie Gestapo dysponowało ledwie ułamkiem możliwości, stanowiących istotę aparatu terroru typu sowieckiego. Hitlerowscy oprawcy byli nie mniej okrutni, ale nigdy nie dorobili się nawet namiastki tego, co funkcjonowało w każdym z krajów opanowanych przez komunizm. Rządy tych ostatnich opierały się na gigantycznych sieciach informatorów zainstalowanych nie tylko w każdym zakładzie pracy, każdej szkole, każdym klubie czy organizacji zarówno naukowej, jak wędkarskiej czy zrzeszającej filatelistów bądź hodowców kanarków. Zarówno NKWD, jak i SB, nie dopuszczały możliwości istnienia choćby jednego wielorodzinnego budynku, w którym nie byłoby czynnej agentury (nie jednej osoby, lecz zawsze co najmniej dwóch, które nawzajem nie miały prawa o sobie wiedzieć, że są płatnymi donosicielami). Cała aktywnoś

NKWD i wywodzących się z niej aparatów terroru krajów obozu sowieckiego – skoncentrowana było na inwigilowaniu i represjonowaniu obywateli (de facto raczej – poddanych) tychże komunistycznych państw. Celem było kontrolowanie, co każdy z mieszkańców kraju robi, o czym rozmawia, co pisze w listach do rodziny a najlepiej i co myśli. Najdrobniejszy powód do niepokoju uruchamiał czynności mające na celu zwalczania w zarodku tego, co przypuszczalnie mogłoby doprowadzić do aktów społecznego oporu. Jak wiemy z historii aparat nadzoru nad społeczeństwem nie zawsze był w stanie wywiązać się ze swych zadań. W Sierpniu 1980 masowy protest miał skalę zbyt dużą i nawet nasycanie Solidarności w przyspieszonym tempie werbowanymi sitwami agentury nie zapewniło przejęcia kontroli nad związkiem liczącym 10 milionów członków. Do przywrócenia totalnego nadzoru nad Polakami niezbędne okazało się wprowadzenie stanu wojennego, by w sterroryzowanej Polsce zwielokrotnić siły SB i zlikwidować wszystko, co się reżimowi wymknęło spod pełnej kontroli.

Kwalifikacje kadr przeznaczonych do umacniania sowieckiej dominacji zawsze były takie, jak ich cele. Wszystkie sprowadzały się do zdolności osaczania społeczeństwa ze szczególnym uwzględnieniem jednostek i środowisk skłonnych do upominania się o elementarne obywatelskie prawa a w szczególności – o niepodległość Polski. Takich służb i takich kadr nigdy nie posiadało, bo i ich nigdy nie potrzebowało, żadne państwo wolnych ludzi. Oszczerstwem więc jest każda próba porównywania KGB czy SB do jakichkolwiek służb państw demokratycznych. Trochę prawdy na ten temat da się zobaczyć w „Psach” Pasikowskiego, w którym esbecy kończącego się PRL-u martwią się, co z nimi będzie, bo przecież nie mają żadnych kwalifikacji przydatnych w kraju, który przestaje być więzieniem. I którzy giną przy swoim pierwszym spotkaniu z prawdziwymi przestępcami, bo wcześniej pastwili się przecież wyłącznie nad ludźmi całkowicie bezbronnymi.

Ze wszystkich krajów obozu sowieckiego Polska była jednym z ostatnich, które zlikwidowały urzędy cenzury i komunistyczne służby powołane do nadzoru nad społeczeństwem oraz zwalczania ruchów niepodległościowych. Działały one u nas aż do sierpnia 1990, stąd faktów tych trudno nie kojarzyć z trwającym wówczas miesiącami procederem palenia dokumentów stanowiących dowody krzywd wyrządzonych tysiącom Polaków. Odbywało się to przy milczeniu mediów i równie milczącej zgodzie wszystkich organów podobno niepodległego już państwa. Dopiero po latach do Polaków zaczęły docierać informacje o tym, jaką bujdą były wyżej wspomniane rzekome obawy funkcjonariuszy SB o swą przyszłość. Okazało się, że nie tylko mowy nie było o pociągnięciu któregoś do odpowiedzialności, ale też że każdemu mającemu za sobą piętnaście lat służby zagwarantowano emeryturę w wersji najskromniejszej stanowiącą wielokrotność pensji nauczyciela a często wynoszącą dziesiątki tysięcy miesięcznie. W tym samym czasie wielu zasłużonych w walce o polską wolność, w latach PRL – u tracących zdrowie w następstwie pobić i pobytów w więzieniach, doświadczało prawdziwego niedostatku. Jaki wniosek dla społeczeństwa, a w szczególności dla dorastających młodych pokoleń wynikał z obdarowania horrendalnymi przywilejami ludzi służb zwalczających polskie dążenia niepodległościowe przy równoczesnym strącaniu w nędzę tych, którzy o tę niepodległość walczyli? Ów „ład” stawiający na głowie porządek fundamentalnych wartości i masowo przetrącający moralne kręgosłupy, jakże trafnie zaczął być zwany – UBekistanem.

Ćwierć wieku musiało minąć aż wreszcie przywrócone zostało minimum przyzwoitości, polegające na ograniczeniu emerytur esbeckich do poziomu średniej krajowej zwykłych Polaków (choć często pracujących na nie po 45 lat i dłużej). Stan ten jednak długo nie trwał. Donald Tusk obiecał przywrócenie funkcjonariuszom SB ich emerytur sprzed owej obniżki i cel ten został zapisany w umowie koalicji właśnie sposobiącej się do sformowania rządu. Wraz z nim – wróci więc UBekistan.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content