10.4 C
Warszawa
niedziela, 6 października, 2024

Alter EGO Goebelsa stanu wojennego z IX LO – Artur Adamski

26,463FaniLubię

„Jeśli ktoś oglądał nadawane w każdy wtorek propagandowe wystąpienia Jerzego Urbana, naczelnego politruka prosowieckiego reżimu Jaruzelskiego, środowe lekcje propedeutyki były mu już całkowicie zbędne. Prowadzący te lekcje nauczyciel był bowiem tak zapatrzony w uszatego nienawistnego potwora z komunistycznej telewizji, że przez każde 45 minut ze zdumiewającą wiernością odtwarzał jego przemówienia. Za każdym razem nikczemne kocopały kreatury powszechnie nazywanej Goebelsem stanu wojennego powtarzał tak, jakby był magnetofonem. Ci, którzy w telewizyjnym okienku Urbana oglądali byli wręcz pewni, że nasz szkolny agitator to niezrównany naśladowca tej mendy, która jak żadna inna szczuła na więźniów politycznych, czy na ludzi, którzy wtedy ginęli: na Piotra Bartoszcze, Marcina Antonowicza czy księdza Jerzego Popiełuszkę. Jedni przypuszczali, że po każdym telewizyjnym wystąpieniu swego guru ćwiczył on powtarzanie tych samych zdań, by uczniom powtórzyć je jak najwierniej. Inni uważali, że Urbana wielbi on miłością tak krańcową, że siłą tego zauroczenia spija z jego ust każde drgnienie wymawianej przez rzecznika Jaruzelskiego samogłoski czy spółgłoski. Zaobserwowaliśmy, że nawet miny robi przy tym takie, jak ten najpierwszy obiekt jego uwielbienia. Niektórzy zwracali też uwagę na uszy, zaczynające mu odstawać niemal tak samo, jak Urbanowi. Trwały spory o to, czy dzieje się tak mocą samej miłości, czy też uparcie je on modeluje, przed snem – przytwierdzając do nich odpowiednio naprężone gumki od słoików…”

Tak właśnie swego nauczyciela propedeutyki wspominają uczniowie IX LO. Mało kto dziś pamięta, czym był wówczas ten przedmiot. Teoretycznie jego nazwa brzmiała: „Propedeutyka nauki o społeczeństwie”. Tak naprawdę jego celem było marksistowskie pranie mózgów, dążenie do przerobienia młodych ludzi w bolszewicką tłuszczę, w nawóz historii, na którym kolejne triumfy odnosić będzie mogło totalitarne sowieckie imperium. Nauczyciele propedeutyki często pełnili w szkołach tę samą rolę, jaką w Ludowym Wojsku Polskim spełniali oficerowie polityczni a w Armii Czerwonej komisarze bolszewiccy. Niemal normą była ich przynależność do partii komunistycznej. Kwalifikacje zawodowe zdobywali na kursach agitacji, zamaskowanych pod nazwami Instytut Nauk Politycznych albo na Wieczorowych Uniwersytetach Marksizmu Leninizmu I i II stopnia. Fundamentalnymi zasadami, jakie wynosili ze szkółek tych ich absolwenci były tzw. cechy i strony dyktatury proletariatu. Najważniejszą z tych cech była (cytat dosłowny) „władza oparta o przemoc”. Liczne źródła nie pozostawiały wątpliwości, że chodzi o każdy rodzaj przemocy – od terroru psychicznego po tortury i rozjeżdżanie czołgami. Podręczniki nie ukrywały też, że ustrój, jaki z pomocą jego orędowników w coraz większym stopniu ma być zaprowadzany, ma być ustrojem totalitarnym. Dokładnie tak to wyrażał np. wydany w roku 1983 i dla nauczyciel propedeutyki mający być czymś więcej, niż Biblia dla chrześcijan – „Słownik Filozofii Marksistowskiej”. Najściślej taki był cel: totalitarny kształt państwa. Państwo, wg słów Lenina miało być natomiast machiną służącą utrzymaniu w ryzach jednej klasy społecznej przez drugą. A idea totalitaryzmu polegać miała na totalnym nadzorowaniu absolutnie każdej aktywności każdego człowieka. Jakiekolwiek obszary pozbawione owej totalnej kontroli – nie miały prawa istnieć.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Powyższe założenia to esencja ustroju, jaki narzucona Polsce obca władza wdrażała mając w pogardzie bezmiar nieszczęścia, jakie to oznaczało. W procesie edukacji najpierwszym filarem tego totalitarnego monstrum były właśnie lekcje propedeutyki. Personalnie – przedmiotu tego wykładowcy. Zdarzali się tacy, którzy z zadaniem totalitarnego zniewalania swoich uczniów się nie utożsamiali. Przemycali treści przez obowiązującą doktrynę zakazane. Czasem lekcje prowadzili metodą stawiania pytań bez odpowiedzi. Dzięki temu uczniowie samodzielnie dochodzili do wniosków innych od określonych komunistycznym nakazem. Ci jednak, którzy trafili do IX LO, szansy takiej nie mieli. W tej szkole propedeutyki nauczał człowiek zsowietyzowany do szpiku kości. I jego celem było to, by jego lekcje sowietyzowały młodych ludzi na obraz i podobieństwo bolszewickich wzorców w rodzaju Pawki Morozowa. A tym, czego nauczyciel ten nienawidził najbardziej, byli uczniowie wyjątkowo odporni na jego skrajnie bolszewizujące zabiegi. Jak się ostatnio przekonaliśmy – tych najbardziej niepodatnych na sowietyzację pamiętać potrafi nawet po dziesięcioleciach. I nadal miotać w nich ściekiem tych samych fraz, jakich na pamięć nauczyły go lekcje jego mistrza Jerzego Urbana. Cóż – każdy ma takiego idola, jakiego sobie wybrał. Co zarazem znaczy, że takiego, na jakiego mentalnie i moralnie zasługuje.

Platforma Obywatelska zapewniła miejsca w Europarlamencie całej galerii postkomunistycznych upiorów – funkcjonariuszy aparatu terroru, sekretarzy Biura Politycznego KC PZPR, propagandystów bolszewickich, członków reżimu Jaruzelskiego. Teraz podobnymi zapełnić zamierza Sejm RP. Nienawistne aleter ego Jerzego Urbana z wrocławskiego IX LO wkrótce może działać na rzecz recydywy totalitaryzmu już nie w skali uczniowskich klas, którym do głów wciskał ohydną kaszanę marksistowsko – leninowskich doktryn. Wraz z mu podobnymi, przez PO wystawionymi na listach kandydatów do Sejmu, już w tym roku ma szansę swe sowietyzacyjne marzenia urzeczywistniać w skali całej naszej ojczyzny.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
270SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content