„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. To cytat z aktu fundacyjnego Akademii Zamoyskiej, która powstała dzięki hetmanowi Janowi Zamoyskiemu. Ten znamienity polityk doskonale rozumiał potrzebę wykształcenia kadr dla działalności państwa. Nie skąpił grosza na inwestycję edukacyjną, bo to zawsze przynosiło wymierne korzyści. Dbał nie tylko o „ściany”, czyli obiekty i wyposażenie, ale i o odpowiedni dobór kadry, która była gwarantem sukcesu edukacyjnego.
Minęło ponad czterysta lat. Nauczycielka historii w jednej ze szkół średnich we Wrocławiu, której maksymą są słowa: „Tylko prawda jest ciekawa”, na stronie internetowej szkoły, zamieszcza krótkie teksty o wydarzeniach historycznych. Na czterdziestą rocznicę wydarzeń z 31 sierpnia 1982 roku, przygotowała wpis:
Ostatni dzień sierpnia, to ostatni dzień wakacji dla każdego ucznia. W tym dniu uczniowie myślami są w dniu następnym, rozpoczynającym rok szkolny. Ale od czterdziestu lat, jest to dzień zadumy i refleksji. Czterdzieści lat temu, 31 sierpnia 1982 r., w całej Polsce miały miejsce demonstracje przeciwko władzy komunistycznej, która pół roku wcześniej, 13 grudnia 1981 r., wprowadziła stan wojenny. Stan wojenny został wprowadzony po to, aby zatrzymać dążenie Polaków do życia w demokracji, w warunkach poszanowania wolności i swobód obywatelskich. Stan wojenny spowodował zejście do podziemia „Solidarności”. W podziemnych warunkach ukształtowały się nowe organizacje na bazie ruchu „Solidarność”, które nie zamierzały „reformować socjalizmu”, ale walczyć o pełną swobodę polityczną. Jedną z takich struktur była „Solidarność Walcząca”, której przywódcą był Kornel Morawiecki. To członkowie i sympatycy „Solidarności Walczącej” byli najbardziej aktywni podczas wydarzeń 31 sierpnia 1982 r., a Wrocław zyskał miano „Twierdzy”, z powodu silnego oporu przeciwko komunistycznej władzy. Tamtego ostatniego dnia sierpnia strzelano do Polaków z premedytacją. Strzelano, by zabić. W ten sposób chciano zmusić do życia w pokorze, fałszu pod obcym sowieckim butem. Strzelano w Lubinie, gdzie zamordowano co najmniej trzy osoby, strzelano we Wrocławiu i w wielu innych miastach w Polsce. Ile było ofiar? Tego dokładnie nie wiadomo. Co pewien czas na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Jeżeli chcecie poznać historię jednej z takich ofiar, zajrzyjcie na stronę: https://solidaryzm.eu/…/chcecie-aby-gardla-nam…/
I zaczęły się problemy. Po kilku dniach nauczycielka otrzymała pismo od administratora szkolnej strony internetowej:
Dzień dobry,
przesłałem tekst do akceptacji pani dyrektor. Pani dyrektor
podziela mój pogląd, że jest to tekst zawierający opinie polityczne
(w szczególności w artykule znajdującym się pod załączonym linkiem)
i w związku z tym w takiej formie nie powinien znaleźć się na naszej
stronie internetowej.
Ponieważ ów „załączony link” odnosi się do mojego materiału, postanowiłem napisać do dyrekcji szkoły stosowne pismo, gdyż jako żywo nie przypominam sobie, abym w tym materiale zamieszczał „opinie polityczne”.
Szanowni Państwo,
w nawiązaniu do pisma Pana X do autorki materiału poświęconemu czterdziestej rocznicy wydarzeń z 31 sierpnia 1982 r. chciałbym (jako że wzmiankowany przez link odnosi się do mego artykułu) zapytać:
- W którym miejscu w tekście zawarte są opinie polityczne?
- Na jakiej podstawie twierdzą Państwo, że takowe opinie polityczne w tekście są obecne?
- Według jakich kryteriów Państwo ustaliliście ich obecność?
- Czy macie Państwo merytoryczne (historyczne, o specjalizacji historia najnowsza) przygotowanie, by móc oceniać fachowość prezentowanego materiału.
- I jeszcze jedno. Artykuł mój po raz pierwszy ukazał się we wrocławskim kwartalniku historycznym „Pamięć i Przyszłość”. Przeszedł weryfikację pod względem naukowym, dokonaną przez znawców historii najnowszej. Wspomniany kwartalnik nie zamieszcza publikacji politycznych, bo nie taka jest jego formuła. Co więcej, kwartalnik „Pamięć i Przyszłość” jest polecany przez dolnośląskie kuratorium jako pomoc do bibliotek szkolnych.
Czy w związku z tym stoją Państwo dalej na stanowisku, że mój artykuł „zawiera opinie polityczne”, a tym samym podważają Państwo ustalenia merytoryczne dokonane przez specjalistów z Ośrodka Pamięć i Przyszłość we Wrocławiu?
Oczywiście ani administrator, ani dyrektor szkoły nie są historykami. Żadnej odpowiedzi nie otrzymałem, natomiast kilka dni później materiał ukazał się na stronie internetowej szkoły. Ktoś mógłby powiedzieć: nic się nie stało. Czyżby? Manipulacja faktami historycznymi, pomijanie niewygodnych faktów i postaci, stosowanie metody „śmierć przez zapomnienie”, to była domena komunistów. Czy tylko komunistów? A może inaczej – to komunizm dalej mocno siedzi w umysłach kadr zarządzających polskimi szkołami. Przynajmniej w ich znacznej części. A skoro tak, jaka będzie Rzeczypospolita?
Andrzej Manasterski