10,3 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

To co wartościowe – zachowaj! – Andrzej Manasterski

26,463FaniLubię

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Ktoś ma kupić towar, który kosztuje sto złotych. Ma do wyboru: w jednej kieszeni banknot o nominale stu złotych, natomiast w drugiej złotą monetę także o nominale stu złotych. Zapłaci, monetą czy banknotem? Jeżeli się chwilę zastanowi, zapłaci banknotem, a monetę ze szlachetnego kruszcu zatrzyma. W tym momencie możemy już pojąć jedno z najważniejszych praw teorii obiegu pieniądza znane jako prawo Kopernika albo Kopernika-Greshama.

Prawo to głosi, że pieniądz „gorszy” wypiera z obiegu pieniądz „lepszy”. Czym jest pieniądz „lepszy” albo „gorszy”? Najbardziej ogólna odpowiedź brzmi: pieniądz „lepszy” jest na rynku wartościowszy. A więc poszukiwany. Wspomniana wyżej złota moneta, mimo że ma nominał stu złotych, jest wartościowsza od stuzłotowego banknotu. Bo czym jest banknot? To kawałek papieru. Chińczycy, którzy jako pierwsi w dziejach wyemitowali banknoty, nazywali je „fruwającymi pieniędzmi”, a więc mało wartościową formą pieniądza, która nie stawia oporu nawet wiatrowi. To raczej forma zastępcza pieniądza, tego mocnego, wykonanego ze złota, solidnego i ciężkiego, którego wartość czuje się po włożeniu do kieszeni. Bo wartość banknotu jest umowna – emitent umieścił na nim napis, który jest swego rodzaju umową z jego użytkownikiem, informuje, że za ten kawałek papieru może zapłacić za usługę lub towar, tyle a tyle. A wartość banknotu to faktycznie koszt papieru, z którego został wykonany plus koszt druku. Co innego złoto – jest to kruszec, który zawsze będzie wartościowy. Nawet podczas różnych zawirowań, dziejowych – kryzysu czy wojny. Społeczeństwo samo wyczuwa, co jest najwartościowsze i w takich sytuacjach stara się pozbyć tracących na wartości banknotów, kupując złoto, srebro albo pożądane na rynku towary. Bo czym jest pieniądz? Platon nazywał pieniądzem każdą rzecz, która jest dla nas użyteczna. Co zaś nie jest użyteczne, nie może być pieniądzem. Bo źródłem powstania pieniądza był handel. Rzymski prawnik Juliusz Paulus pisał: Kupno i sprzedaż wzięły swój początek z wymiany. Dawniej bowiem nie było monet i nie używano terminu „towar” i „cena”. Każdy natomiast, stosownie do okoliczności zamieniał rzeczy nieprzydatne na przydatne.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Mikołaj Kopernik, człowiek renesansu, zajmował się różnymi kwestiami. Problem „psucia pieniądza”, czyli puszczania w obieg pieniędzy mniej wartościowych, nie był zjawiskiem nowym. Można nawet uznać z całkowitą pewnością, że dotyczył całego okresu, w którym pieniądz – chodzi o pieniądz monetarny – funkcjonował. Od czasów starożytnych trwa spór na temat: co stanowi o wartości pieniądza? Nie wdając się w szczegóły – zwolennicy teorii, że o wartości pieniądza decyduje emitent, a więc państwo, władca itp. byli nazywani nominalistami. Inaczej uważali zwolennicy substancji, a więc kruszcu, z jakiego była ona wykonana. Im kruszec bardziej szlachetny, tym moneta była wartościowsza, a więc i system pieniężny bardziej stabilny. W Europie najbardziej powszechnym kruszcem szlachetnym były srebro i miedź. W Europie było mało złota, emisja złotych monet była raczej wyjątkiem niż regułą. Na srebrze opierała się konwencja reformy Karola Wielkiego, która była podstawą obiegu i emisji monet w średniowieczu. Podstawową jednostką był denar (denarius) wykonany ze srebra z dodatkiem miedzi. Ta niewielka moneta początkowo, w okresie wczesnego i środkowego średniowiecza, czyli do XII–XIII wieku, była przeznaczona do obiegu na lokalnym rynku. Teoretycznie oczywiście, gdyż we wczesnym średniowieczu dominował system barterowy, czyli wymiana towaru za towar. „Płacono” więc skórkami zwierząt, kruszcem w kawałkach, płatami lnianymi itp. Handel dalekosiężny oczywiście istniał, ale nie był prowadzony na wielką skalę. W rozliczeniach posługiwano się albo złotem, albo stosowano system bezgotówkowy, oparty na swego rodzaju czekach. Ale to dopiero wtedy, gdy powstał system bankowy, bazujący na faktoriach handlowych, rozlokowanych w różnych krajach. Cechą średniowiecznych państw były rozdrobnienia polityczne, np. w Polsce po śmierci Bolesława Krzywoustego w XIII w. każdy książę stawał na głowie, by emitować własną monetę. Nie można zapominać, że posiadanie własnej monety miało także, a wtedy może przede wszystkim, charakter polityczny, mniej zaś ekonomiczny. Oczywiście liczni emitenci, starali się na każdej emisji trochę podreperować własny budżet. Jednym ze sposobów był masowy proceder psucia monety. Polegał on na dodawaniu większej ilości miedzi zamiast srebra bez zmiany nominału. Książę co pewien czas dokonywał „wymiany monety”, czyli ściągał z rynku denary z większą zawartością srebra, by w ich miejsce wypuszczać denary z większa domieszką miedzi. O tym, że był to proceder masowy, świadczy jeden z XIII-wiecznych dokumentów, w którym występuje zwrot „per annum tertio”. Badacze nie są zgodni do końca, co ów zwrot oznacza: „co trzeci rok” czy może „trzy razy do roku”. Chodzi o liczbę wymiany monet. Jeżeli nawet odczyta się zwrot jako „co trzeci rok”, to i tak liczba dokonywanej wymiany była tak duża, że powodowała chaos na rynku pieniężnym. W Europie w XII i w XIII wieku zaczęły dominować „bracteaty”, których nazwa pochodząca od „bractea” – cienkich blaszek, z których wybijano jednostronne monety. Dlaczego jednostronne? Stemple służące do wybicia monety mogły uszkodzić drugą stronę i stać się mało czytelne dla użytkownika. Takie monety były kruche, łamliwe i często się niszczyły w czasie używania. Czasami celowo je łamano, by uzyskać mniejszą jednostkę wartości, liczoną na wagę. Chaos w obiegu pieniężnym był tak wielki, że rosło zapotrzebowanie na specjalistów, którzy mogli dokonywać stosownych przeliczników i wymiany. Na ziemiach polskich w XIII wieku tym procederem trudnili się przede wszystkim Żydzi. Mieli szczególne uważanie u księcia wielkopolskiego Mieszka III Starego. Liczba drobnych bracteatów z mennicy tego księcia była znaczna. Żydzi mieli prawo umieszczania na monetach w mennicy hebrajskich napisów wybijanych przez siebie, co było ewenementem na skalę całej Europy. Żydzi zajmowali się także bankowością, co było powszechnie stosowane w całej ówczesnej Europie. Początkowo taki „bank”, to była zwyczajna ława, którą ustawiano w dni targowe. Na ławie rozkładano wagi i monety z różnych części Europy. Łacińska nazwa ławy – banco dała początek nazwie instytucji. Jak to czasami bywało, podczas wymiany dochodziło do jakiejś sprzeczki, podczas której ławkę przewracano, pieniądze szybko zmieniały właściciela i bankier zostawał z niczym. Przewrócona ławka – banco rotta (bancarotta) sprawiała, że jej właściciel stawał się bankrutem.

Wymiany monet dawały księciu niewielki zysk na krótki czas. Poza tym był to zysk wątpliwy, gdyż słaby pieniądz krążący na rynku nie dawał możliwości inwestycyjnych. A takie pojawiły się w Europie w XIII wieku. Na ziemiach polskich pierwsi dostrzegli to książęta śląscy. Książę Henryk Brodaty już w pierwszej połowie XIII wieku zaczął emitować tzw. duże bracteaty, by mieć monetę potrzebną dla rynku nie tylko lokalnego. Jeszcze dalej poszli książęta głogowscy, a po nich pozostali w drugiej połowie XIII wieku, którzy zaczęli emitować kwartniki. Były to monety solidne, o dużej zawartości srebra, solidne i chętnie przyjmowane w rozliczeniach handlowych. To była zresztą przyczyna ich krótkiego obiegu, bo emitowano je na Śląsku przez ok. 50–60 lat, do lat 30. XIV wieku. Zostały one wyparte przez grosz praski, nazywany dzisiaj „dolarem Europy Środkowej”. Wycofanie z obiegu kwartników śląskich było obrazowym przykładem wystąpienia prawa Kopernika – kwartnik zniknęły z obiegu, bowiem ze względu na dużą zawartość w nich srebra, chowano je na gorsze czasy. W zamian pozostały grosze praskie, które zresztą zrobiły międzynarodową karierę na rynku finansowym Europy. Także król Polski Kazimierz III Wielki, przeprowadzając w Polsce dużą reformę pieniężną, w wyniku której wyemitowano grosze krakowskie, wzorował się na groszach praskich.

Mikołaj Kopernik, znany powszechnie jako wyraziciel heliocentrycznej budowy Układu Słonecznego, zajmował się wieloma dziedzinami wiedzy. Także ekonomią, a ściślej obiegiem pieniądza. Na zlecenie króla Zygmunta I Starego podjął się opracowania obiegu pieniężnego w Prusach Królewskich. Było to potrzebne dla gruntownego naprawienia systemu pieniężnego tej części ziem, które zostały przyłączone do Polski po zakończeniu wojny trzynastoletniej z Krzyżakami w 1466 roku, co było konsekwencją postanowień drugiego pokoju toruńskiego. Państwo krzyżackie od czasu klęski pod Grunwaldem przeżywało duże problemy ekonomiczne. Przed całkowitym załamaniem gospodarki, Krzyżacy próbowali ratować się nadmiernym fiskalizmem państwa. Przerzucali obciążenia finansowe na poddanych, nakładając na nich nowe podatki. Był to oczywiście proces samozagłady rządzących, bowiem rosło niezadowolenie poddanych i tak już nadmiernie obciążonych powinnościami wobec Zakonu. Jednocześnie braciszkowie wypuszczali w obieg „słabszą”, o mniejszej zawartości srebra, monetę, co dodatkowo uderzało w system gospodarczy i osłabiało państwo. Kiedy więc część ziem Zakonu, zwanych Prusami Królewskim, została przyłączona do Polski, władcy zależało, by naprawić sytuację gospodarczą odpowiednio do panującej w pozostałych częściach Polski. Stąd podjęto reformę obiegu pieniężnego w Prusach. Przedstawiony Stanom Pruskim i królowi w 1527 r. traktat nosił tytuł „Rozprawa o urządzeniu monety” („Monetae cudendae ratio”). W tym dziele Kopernik dał się poznać jako zwolennik substancjonalizmu. Moneta w ujęciu Kopernika stanowi miernik wartości (cena), środek cyrkulacji pieniężnej (pieniądz potrzebny do zapłaty za towar, który się nabywa) oraz środek tezauryzacji (jako skarb). Jeżeli w obiegu znajduje się pieniądz „dobry” i „gorszy”, ten ostatni wypiera „dobry”, społeczeństwo chowa bowiem wartościowszy na „gorsze czasy”. Dlatego Kopernik postulował, aby po wprowadzeniu nowej monety, jak najszybciej wycofać z obiegu pieniężnego stare, które „zaśmiecały” rynek. Kilkadziesiąt lat po Koperniku do podobnego wniosku doszedł w Anglii Thomas Gresham.

Teoria Kopernika, chociaż ekonomiczna, była oparta na psychice ludzkiej. Człowiek broni się przed pogorszeniem własnej egzystencji i szuka skutecznego rozwiązania. No, ale nie od dzisiaj wiadomo, że ekonomia to nie teorie matematyczne, a prawidła oparte na zachowaniu społecznym. Nawet słowo „ekonomia” wywodzi się z greckiego określenia „prawo domowe”, czyli określa zasady funkcjonowania gospodarki domowej.

A w niej najprostsze zasady są często najskuteczniejsze.

Andrzej Manasterski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content