2,8 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

„Moglibyście je przykryć? To chyba nasz prezydent” Ok. 15.30 strażacy wydobyli wreszcie ciało, które przypominało Lecha Kaczyńskiego.

26,463FaniLubię

Książka „Smoleńsk. Zapis śmierci” autorstwa dziennikarzy Marcina Dzierżanowskiego oraz Michała Krzymowskiego to reportaż śledczy, ujawniający kulisy oraz dialogi i materiały zebrane przez polskich dziennikarzy. Wśród jednych z fragmentów jest również ten dotyczący odnalezienia ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Książka „Smoleńsk. Zapis śmierci” według informacji zawartych na portalu lubimyczytac.pl opisuje relacje świadków uczestniczących w wydarzeniach związanych z katastrofą smoleńską:

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

„Połączone siły dwóch dziennikarzy – Michała Krzymowskiego („Wprost”) i Marcina Dzierżanowskiego („National Geographic”) – zaowocowały pasjonującym reportażem śledczym, ujawniającym kulisy oraz przebieg największej polskiej tragedii po II Wojnie Światowej. Po roku od smoleńskich wydarzeń, otrzymujemy dziennikarską rekonstrukcję kwietniowej traumy, odtworzoną za pomocą nigdy nie publikowanych do tej pory: dialogów z wież kontrolnych, rozmów telefonicznych wojskowych, wymiany maili między dyplomatami, materiałów zebranych przez polskich śledczych. Autorzy książki kilkukrotnie odwiedzili Rosję i rozmawiali z dziesiątkami świadków, zarówno rosyjskich, jak i polskich. Nie interesowały ich opinie, tylko odtworzenie tego wszystkiego, co działo się przed, po i samego sobotniego ranka 10 kwietnia 2010 roku. Narracja zebranego przez nich materiału jest tak sugestywna, że książkę czyta się niczym gotowy scenariusz filmowy.”

W książce czytamy: „Około 15.30 strażacy wydobyli wreszcie ciało, które majorowi Andrzejowi Rychlikowi oraz radcy Łątkiewiczowi przypominało Lecha Kaczyńskiego. Mocno zmasakrowane, ale lewa część twarzy oraz nos były dobrze zachowane. W porównaniu z innymi było stosunkowo czyste, można było dostrzec kolor włosów, a nawet charakterystyczną fryzurę. Miało urwaną stopę i rękę na wysokości łokcia. Zwłoki, podobnie jak wiele innych, nie miało ubrania.”Z zebranych przez dziennikarzy relacji wynika, że potem doszło do rozmowy Polaków z Rosjanami i pierwszej identyfikacji zwłok. Oto jak relacjonują te wydarzenia Krzymowski i Dzierżanbowski:”– Moglibyście je przykryć? To chyba nasz prezydent – poprosił Rosjan major Rychlik (oficer BOR). Na wszelki wypadek zawołali jeszcze Wierzchowskiego (Marcin Wierzchowski, urzędnik Kancelarii Prezydenta). – Chyba znaleźliśmy ciało prezydenta. Mógłbyś potwierdzić, że to on? Podeszli do zwłok, odchylili kawałek płótna. Wierzchowski zobaczył pod nim znajomą twarz. Stał jak skamieniały. – Tak, to prezydent Lech Kaczyński. Po kilku sekundach ciszy odezwał się Łątkiewicz. – Jest jeszcze kilka innych ciał, których nie udało nam się zweryfikować. Może mógłbyś…– Nie, przepraszam, ja chyba nie dam rady” Zaraz potem Rosjanie napisali na kartce „Prezident Polszy Kaczynskij” i przyczepili ją do mocno zdezelowanych noszy, na których położono ciało głowy państwa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content