14,7 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Odszedł Papcio Chmiel – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Swą twórczością udowadniał, że pomimo niedawnych tragedii i niezabliźnionych ran możliwe jest piękno i radość. Bawiąc formował przywiązanie do wartości takich, jak przyjaźń, służba wyższemu dobru i nauczał o historii, geografii, sztuce.

Był żołnierzem Armii Krajowej, warszawskim powstańcem, miał za sobą bezlik przeżyć bohaterskich i traumatycznych. Jego barwne, wesołe i mądre komiksy, w najmniejszym stopniu nie naśladujące żadnej zachodniej sztampy, pośród powojennych ruin budziły optymizm i wiarę w lepszą przyszłość. Sam spotkałem się z nimi dwadzieścia kilka lat po wojnie, ze wstępu do którejś z ksiąg „Tytusa, Romka i Atomka” (on pisał w nim, że mało kto wstępy czyta a ja robiłem to zawsze, bo często naprawdę warto) dowiedziałem się o jego wojennej przeszłości. A teraźniejszość, która mnie wtedy otaczała, nie była od wojny odległa. Wojna była ciągle obecna w radiu, telewizji, bezliku książek i jako permanentny temat rodzinnych wspomnień. Kolejne „Tytusy” wypożyczałem też w drodze ze szkoły, w bibliotece na rogu Podwala. Za lekturę brałem się już przemierzając ulicę Zelwerowicza, w dużej części wyglądającą wtedy tak, jakby wojna dopiero co się skończyła. Z jednej strony wypalony ceglany magazyn z resztkami niemieckiego szyldu, obok wymalowane wielkie strzałki, wskazujące drogę do schronu, po drugiej stronie posiekany kulami długi mur, z którego można było jeszcze wyjmować utkwione w nim pociski.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Podobne składniki rzeczywistości przenikały się w książeczkach Henryka Jerzego Chmielewskiego. W jednej z nich obok przyznanego autorowi Orderu Uśmiechu narysowany był Warszawski Krzyż Powstańczy, którym także został odznaczony. Inny wątek dotyczył zaczynającej się odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Genialne u Papcia Chmiela było właśnie to perfekcyjne zrównoważenie spraw jak najbardziej poważnych z radością życia. Radością, która zarazem jest budowaniem czegoś dobrego i znaczącego w ramach np. drużyny harcerskiej, wykonującej przeróżne, kolejne twórcze zadania. Wcale nie ma też przesady w stwierdzeniu, że książki z cyklu „Tytus, Romek i Atomek” posiadają znaczący walor edukacyjny. Pierwsze legendy, związane z polskimi Tatrami, od bohaterów Papcia Chmiela poznałem zanim po raz pierwszy wybrałem się w najwyższe polskie góry. Istotę różnych stylów w architekturze zrozumiałem z rysunków, na których Tytus fikał na trapezach, skonstruowanych na wzór gotyku, baroku czy renesansu.

Żegnamy człowieka, który wiele dla nas wszystkich zrobił. A to, co po sobie zostawił, ciągle nie traci swej aktualności i będzie dobrze służyło przez długi, długi czas.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content