10,3 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Ossolineum pod okupacjami – Andrzej Manasterski

26,463FaniLubię

Podczas ostatniej wojny okupanci zasilali własne muzea i magazyny, rabując polskie dobra narodowe. Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Lwowie w 1938 roku posiadał w swoich zbiorach 307 tys. druków, 13,5 tys. rękopisów, 7,5 tys. autografów, a ponadto piękne zbiory portretów, map, medali, monet itp.

Prowadzona przez Zakład działalność w okresie międzywojennym stanowiła najbardziej wartościowy element upowszechniania osiągnięć cywilizacji zachodniej i europejskiej na na terenach należących w przeszłości do wschodniej części Rzeczpospolitej.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Po wkroczeniu Sowietów we wrześniu 1939 roku, władzę nad Zakładem przejął cenzor komisarz Postwojtow, który przekazał go Jerzemu Borejszy (właściwe nazwisko Beniamin Goldberg), komunistycznego propagandzisty i publicysty, brata Józefa Różańskiego – stalinowskiego zbrodniarza. Borejsza nazywany był „Jewrejszą” z racji żydowskiego pochodzenia. Brak doświadczenia w zarządzaniu tego typu instytucją nie przeszkadzał, by sprawnie wykonywać polecenia sowieckich mocodawców. Na tyle sprawnie, by Ossolineum otrzymało nazwę „Kombinat Kulturalno-Oświatowy Ossolineum”. Zadaniem „Jewrejszy” było przeprowadzenie reorganizacji placówki i formalne przejęcie jej przez Akademię Nauk Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Zbiory Ossolineum stały się filią Biblioteki Akademii w Kijowie.

W lutym 1940 roku „Jewrejsza” został odwołany, a jego miejsce zajął Jakow Zajkin, a w październiku tego roku Iłła Zelenka – obaj pochodzenia żydowskiego, niemający żadnego doświadczenia ani fachowego przygotowania do kierowania placówką. Obaj za to byli typowymi sowieckimi propagandystami, którzy włączyli Ossolineum w uprawianie komunistycznej agitacji. Utworzono Gabinet Marksizmu-Leninizmu, Gabinet Literatury Narodów Związku Sowieckiego, bibliotekę zasilały książki sowieckich „postępowych” pisarzy, przy okazji wycofywano publikacje uznane za wrogie. Na tej liście znalazły się dzieła Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Gustawa Morcinka, Wacława Sieroszewskiego, Zofii Kossak-Szczuckiej, Stefana Żeromskiego. Do połowy 1941 roku ze zbiorów biblioteki wycofano 2846 pozycji. Skarbem Zakładu Narodowego Ossolineum, byli pracownicy, dzięki którym instytucja mogła pełnić swoją misję. Jednym z nich był dyrektor Ludwik Bernacki, który dowiedziawszy się o wkroczeniu Sowietów do Polski, zmarł w bramie Zakładu. W kwietniu 1940 roku zmarł historyk Kazimierz Tyszkowski. Sowieckie władze zastępowały Polaków pracownikami pochodzenia żydowskiego, Ukraińcami i Rosjanami. Dość wspomnieć, że od lutego 1940 roku do czerwca 1941 roku, na stu pracowników Ossolineum, było 41 Polaków, 31 Żydów, 31 Ukraińców i 1 Rosjanin. Pracowników narodowości żydowskiej szczególnie wspierał dyrektor Zajkin, co było zresztą jedną z przyczyn jego odwołania ze stanowiska, po skargach pisanych przez ukraińskich sowieciarzy. Polityka personalna Zajkina polegała na tym, by do prac niewymagających kwalifikacji zatrudniać Polaków i Ukraińców. Wśród zatrudnionych wykwalifikowanych Polaków w okresie pierwszej okupacji sowieckiej, znaleźli się Wacław Olszewicz, Roman Grodecki, Józef Chałaciński. Jako archiwista pracował historyk prof. Józef Feldman. Sowieci próbowali nakłonić, by potępił swego nauczyciela, prof. Władysława Konopczyńskiego, który jako poseł z ramienia Związku Ludowo-Narodowego wniósł w 1923 roku projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, znany jako „numerus clausus”, dotyczący regulacji prawnych w zakresie liczby przyjmowanych studentów według narodowości. Z tego powodu prof. Konopczyński był zajadle piętnowany przez środowiska lewicowe. Prof. Feldman nie odciął się od swego mistrza, nie potępił jego działalności sprzed wojny. Tym samym sam stał się wrogiem. Od zesłania uratował go … Zajkin, a właściwie to, że prof. Feldman, pochodził z rodziny żydowskiej. Cóż, działania sowieciarzy czasami bywały zaskakujące. Podobnie jak to, że najwierniejszym uczniem prof. Konopczyńskiego oskarżanego o antysemityzm, był prof. Feldman, pochodzenia żydowskiego.

Wszyscy zatrudnieni w Ossolineum byli poddawani komunistycznej indoktrynacji, prowadzonej przez sowieckich propagandystów. Jednym z nich był filozof marksista Adam Schaff, w PRL w PZPR, agent MSW, wykładający na paryskiej Sorbonie i popierający zgłoszenie Jaruzelskiego w stanie wojennym do Pokojowej Nagrody Nobla. Nawiasem mówiąc, do tego projektu powrócono w 1989 roku, by wspólnie z Jaruzelskim uhonorować także kardynała Glempa i Wałęsę.

W czasie pierwszej sowieckiej okupacji zbiory Ossolineum powiększyły się o dobra zagrabione przez okupanta. Tak więc, Zakład przygarnął Bibliotekę Dzieduszyckich, Bibliotekę Łacińskiego Seminarium Duchownego, księgozbiór Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, bibliotekę klasztoru dominikanów.

Wraz z rozpoczęciem wojny Niemiec z Sowietami, zzaszly w Ossolineum zmiany. Personel pochodzenia żydowskiego zbiegł na Wschód, podobnie jak cześć personelu pochodzenia ukraińskiego i rosyjskiego. Pozostali Polacy, których Niemcy uznali za fachowców i powierzyli im opiekę. Starania, jakie podjęli Ukraińcy skupieni wokół Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), by przejąć Ossolineum, spotkały się z odmową ze strony Niemców. Gustav Abb, dyrektor Głównego Zarządu Bibliotek w Generalnym Gubernatorstwie uznał, że wśród Ukraińców nie ma z kompetencjami do prowadzenia instytucji. Z inicjatywy Abba, komisarycznym zarządcą został Władysław Tadeusz Wisłocki, zamordowany przez Niemców prawdopodobnie 11 lipca 1941 roku wraz z innymi polskimi naukowcami. Lwowski bibliofil Mieczysław Opałek pisał, że Wisłocki, to: „szczery bibliofil i najmilszy towarzysz pracy. Brutalna łapa gestapowca wyrwała go z zacisza domowego, od rodziny, od biurka i prac zaczętych, którym nie było już dane dojrzeć do pełni rozkwitu”. Nowy zarządca, Ulrich Johansen przekształcił Ossolineum w Bibliotekę Państwową we Lwowie. W październiku 1943 roku dyrektorem został Aleksander Himpel. Niemcy w zasadzie za najbardziej wartościowy personel Ossolineum uznawali Polaków. Nie przeszkadzało to im w rabowaniu zbiorów. Naczelnym rabusiem na terenie ziem okupowanej Polski był historyk sztuki Kajetan Muhlmann, który pełnił funkcję specjalnego pełnomocnika do spraw ochrony i zabezpieczania dzieł sztuki na terenach wschodnich. On to, z polecenia marszałka III Rzeszy i kolekcjonera dzieł sztuki Hermanna Goeringa, dokonał zaboru 26 rysunków Albrechta Dürera ze zbioru Ossolineum. Nie tylko on. Stacjonująca we Lwowie komendantura Wehrmachtu zrabowali część map sowieckich oraz dane geograficzne i statystyczne odnoszące się do Ukrainy, a gubernator Dystryktu Galizien zabrał francuskie gobeliny. Ta sama komendantura Wehrmachtu, nie dopuściła do zrabowania części zbiorów przez Niemiecki Instytut Pracy na Wschodzie w Krakowie. Przeciwko rozczłonkowaniu zbiorów Ossolineum opowiadał się pierwszy komisarz Gustav Abb. Ten najważniejszy bibliotekarz III Rzeszy, doceniał zasoby Ossolineum. Miał oczywiście swoje powody, by nie uszczuplać zasobów lwowskich, a była to konieczność dokonania szczegółowej inwentaryzacji, aby wyłowić najbardziej wartościowe pozycje dla bibliotek w głębi Niemiec. Nie udało mu się w pełni tego dokonać, dlatego na początku 1944 roku, kiedy Niemcy organizowali ewakuację ze Lwowa, do Krakowa trafiła jedynie część zbiorów – ok 3 proc. starodruków, 13 proc. rękopisów, część zbiorów graficznych. Zajęcie Lwowa przez Armię Czerwoną 28 lipca 1944 roku rozpoczęło drugą okupację sowiecką. Nowy dyrektor placówki, Wasyl Szczurat, ukraiński pisarz, był przeciwny przekazaniu zbiorów Polsce po zakończeniu wojny. Argumentował, że jedynym właścicielem Ossolineum jest „naród ukraiński”. To, że w zbiorach nie było „ukraińskich” pamiątek mu nie przeszkadzało. Porozumienie zawarte pomiędzy polskimi komunistycznymi władzami a Sowietami w czerwcu 1946 roku, przewidywało, że do Polski trafi jako „dar dla narodu polskiego”,75 proc. druków wydanych do 1800 roku, 15 proc. czasopism, 2 proc. autografów, 4 proc. zbiorów kartograficznych, 40 proc. numizmatów, 40 proc. druków z XV-XVIII wieku. O tym, jakie eksponaty miały trafić w formie „daru” do Polski, miała decydować polsko-sowiecka komisja. W rzeczywistości decyzja należała do Sowietów.

Kiedy przed wkroczeniem Niemców do Lwowa żydowski antykwariusz, Zygmunt Igel oddawał swoje książki znajomym na przechowanie, usłyszał od jednego z nich: „Jeszcze pan po nie wróc. To musi się zmienić” Wówczas, stary antykwariusz, mający doświadczenie życiowe, odpowiedział: „Polska będzie, ale Igla nie będzie”. Jak wielu lwowiaków, Zygmunt Igel nie przeżył wojny, został zamordowany przez Niemców. Nie opuścił swojego antykwariatu, jak wielu jego współbraci. Za przywiązanie do miejsca, zawodu i książek, zapłacił najwyższą cenę. Polskie zbiory Ossolineum, gromadzone z wielkim pietyzmem przez kilka pokoleń Polaków mieszkających we Lwowie i wschodniej Galicji, stały się podczas II wojny światowej ofiarą rabunków obu okupantów.

Tak, Szanowny Panie, Zygmuncie Igel, Polska jest, ale takich antykwariuszy, jak Pan i takiego Ossolineum, już nie ma.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content