14,9 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Holendrzy w Waffen-SS – Michał Mońko

26,463FaniLubię

Polska odmówiła Hitlerowi współpracy, a Polacy nie służyli w Waffen-SS. Polacy nigdy nie dostali propozycji, aby stać się częścią narodu niemieckiego, jak to działo się w przypadku innych narodów twardego jądra Europy. Nie było zatem polskiego Quislinga, ale też Niemcy żadnego Quislinga w Polsce nie chcieli. Polacy byli przeznaczeni do wyniszczenia obok Żydów i Cyganów.

Foto: Wikipedia

Zupełnie inaczej były traktowane kraje twardego jądra Europy: Holendrzy, Francuzi, Duńczycy, Norwegowie, a nawet Czesi. Współpraca z Niemcami w czasie wojny nie hańbiła w tych krajach. W formalnie zajętej przez Niemców Danii zwyczajnie pracował przedwojenny rząd, a król uprawiał jazdę konną. Najbliżej jednak mieli do Niemców Holendrzy, którzy wspomagali swoich germańskich sąsiadów gospodarczo i wojskowo.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Między Niemcami a Holendrami jest mniej różnic językowych i kulturowych niż między Polakami, Białorusinami i Ukraińcami. Książę Bernard, bawidamek, Europejczyk całą gębą, ale także Niemiec, także Holender, miał majątek w dzisiejszym Wojnowie opodal dzisiejszej Zielonej Góry.

Sukcesy gospodarcze i militarne Adolfa Hitlera wzbudzały podziw Holendrów, szczególnie zaś podziw biedniejszej części społeczeństwa. Wielu wyjeżdżało do pracy w Niemczech, a gdy w 1940 roku Holandia znalazła się pod „okupacją”, wielu Holendrów wstępowało do Waffen-SS.

Holandia kolaborowała z Niemcami we wszystkich dziedzinach życia. Funkcjonował rząd holenderski, funkcjonowały holenderskie samorządy i policja. W stosunku do liczby mieszkańców, Holendrzy wydali w ręce Niemców największą w Europie liczbę Żydów. Mianowicie, z Holandii trafiło do obozów 107 tys. Żydów. Holenderska policja dokładała wszelkich starań, aby oczyścić kraj z Żydów, a społeczeństwo Holandii przyjmowało to ze zrozumieniem.

Foto: Wikipedia

Od roku 1940 funkcjonowały w Holandii biura rekrutacyjne pod hasłem: „Holendrzy, jesteście bratnim narodem Niemców”. Już w maju 1940 powstał pułk SS-Standarte „Westland”, który w grudniu 1940, wraz z pułkami „Germania” i „Nordland”, wszedł w skład dywizji „Wiking”. Dywizja „Wiking” składała się głównie z Holendrów i Flamandczyków, a służyli w niej także Duńczycy i Norwegowie.

Holendrzy nazywali siebie „Czarnymi Żołnierzami” Waffen-SS liczyło w 1940 roku ponad 900 tys. żołnierzy, z czego 50 tys. ochotników pochodziło z Holandii. Sześ

tysięcy czarnych żołnierzy poległo, głównie na wschodnim froncie, także na terenach Polski: na Podlasiu i na północnym Mazowszu.

Gdy Holendrzy strzelali do Polaków na Podlasiu i na północnym Mazowszu, Polacy walczyli o wolność Europy. To Polacy wyzwolili część Zelandii, część Brabancji z Bredą, bili się pod Arnhem. Walczył tam mój wujek Kochalski, komandos gen. Sosabowskiego, wcześniej walczył w Tobruku i zdobywał Monte Cassino.

W tym czasie akcje ludobójstwa niemieckiej Sicherheitspolizei pod nazwą Einsatzgruppen były wspomagane przez holenderskie Waffen-SS z dywizji „Wiking”. Ochotniczy Legion Holenderski (Vrijwilligerslegioen Nederland), sformowany po napaści Niemiec na ZSRS w czerwcu 1941, składał się głównie z holenderskiej faszystowskiej partii NSB. Na początku 1942 był rozlokowany na froncie pod Leningradem. W końcu wojny, aż do 9 maja 1945, bronił Berlina.

Szczególnie młodych Holendrów fascynowały idee czystej rasy germańskiej i wiadomości o wielkich germańskich zwycięstwach najlepszej armii świata. Być kolegą Niemca w mundurze, dzielić braterstwo z żołnierzem niemieckim, to było pragnienie holenderskich chłopców. Słowo „kameraadschap” – koleżeństwo, przyjaźń przewija się we wspomnieniach Holendrów, służących w Waffen-SS.

Holenderskie Waffen-SS było w czasie wojny najliczniejsze w Europie. Rozbudowa Waffen-SS nastąpiła po roku 1942. Żołnierzy do tej formacji dostarczały niemal wszystkie kraje Europy: Holandia (50 tys.), Albania (10 tys.), Belgia (23 tys.), Bułgaria i Chorwacja (po 30 tys.), Dania (10 tys.), Indie (3500), Estonia (20 tys.), Finlandia, Węgry (15 tys.), Łotwa (39 tys.), także Szwecja, Szwajcarii, Rosja, Uzbekistan i ludy kaukaskie.

Nie było polskich oddziałów Waffen-SS. Polacy nie zostali wystawieni na próbę, tak jak inne narody europejskie. Od razu zostali zakwalifikowani jako „nieużyteczni”. Skąd więc w historiografii i propagandzie Zachodu dominuje pogląd, że Polacy dorównywali Niemcom w antysemityzmie i w sposobie traktowania Żydów?!

Niemcy dobrze się mieli w Holandii. Na wyspie Ameland byli do 3 czerwca 1945. Na wyspie Schiermonnkoog poddali się dopiero 11 czerwca 1945. Holenderki nosiły Niemcom świeży twaróg, jajka, chleb. A jeśli już miał ktoś ginąć za Holandię, to ginęli Polacy, Kanadyjczycy i Amerykanie.

W mediach Holandii raz po raz ukazują się doniesienia, jakoby Polska uczestniczyła w zbrodni Holokaustu. Holendrzy nie mogą zrozumieć, że w czasie drugiej wojny nie było Polski, a Polacy byli ofiarami. Gdy spojrzymy na obsługę obozów w Treblince, Sobiborze, Birkenau – zobaczymy, że obsługa obozów i służby, które pomagały niemieckim oprawcom, to nie byli Polacy.

Możemy zatem ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że Polacy nie uczestniczyli w Holokauście jako sprawcy. Polacy byli ofiarami.Zdecydowanie należy mówić: „obozy niemieckie”. Niektórzy mówią: nazistowskie. Ale ci naziści byli przecież Niemcami. A naziści nie są gatunkiem z innej planety.

Znaczna część administracji Trzeciej Rzeszy została po wojnie przesunięta do administracji RFN. Przetrwały przedsiębiorstwa z okresu Trzeciej Rzeszy. Dziś oprawcy uwielbiają mówić o rozliczaniu się z przeszłością. Powstało mnóstwo pomników i muzeów. Ale czy naprawdę chodzi tutaj o odpowiedzialność za zbrodnie? .

Niemcy, Holendrzy mówią: spójrzcie na nasze pomniki i idźmy dalej. Ale czy Niemcy i Holendrzy już zrozumieli, co stało się w czasie drugiej wojny światowej? Jaki był ich udział w drugiej wojnie światowej? Jaka była odpowiedzialność Holendrów za ludobójstwa wojny? Czy 50 lat po wojnie światowej Holendrzy zrozumieli, co stało się z ich udziałem w Srebrenicy, której w 1995 miał bronić, ale nie obronił przed Serbami holenderski batalion Dutchbat?

W masakrze dokonanej przez Serbów 12-16 lipca 1995 w okolicach Srebrenicy, zginęło 8 tysięcy muzułmanów. Holenderski Instytut Dokumentacji Wojny, w raporcie ogłoszonym 16 kwietnia 2002, nazwał udział Holendrów w wojnie w byłej Jugosławii „współpracą przy czystkach etnicznych”.

Oto prasa niemiecka donosi, że kilkunastu Holendrów w starszym wieku otrzymuje emeryturę uzupełniającą z Niemiec za wieloletnią służbę w Waffen-SS w paramilitarnych oddziałach Schutzstaffel. Chodzi o 34 byłych nazistów holenderskich. Niemcy wypłacają emerytury byłym żołnierzom SS, którzy ucierpieli w czasie drugiej wojny światowej.

Żołnierze Waffen-SS byli pewni, że wojna we Wschodniej Europie jest świętym obowiązkiem Germanów. Byli przekonani, że Słowianie i Żydzi to Untermenschen, gorszy sort ludzi. Holendrzy nie rozliczyli się ze zbrodni przeciw Europie. Dzisiaj są przekonani, że wiedzą, czym był PRL pod okupacją Rosji Sowieckiej. Zdecydowanie przeciwstawiają się odejściu Polski z PRL, nazywając to pogwałceniem praworządności.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content