14,7 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Wstrząsające wyznania kobiet po aborcji. Pomógł im Aborcyjny Dream Team.

26,463FaniLubię

Kobiety, które skorzystały z pomocy Aborcyjnego Dream Teamu dzisiaj publikują swoje wyznania.

Aborcyjny Dream Team to nieformalna inicjatywa, która pomaga kobietom w usuwaniu niechcianej ciąży poprzez m.in. załatwienie recept na tabletki poronne. Ich celem jest również szerzenie wiedzy na temat aborcji farmakologicznej oraz pokazywanie aborcji jako część życia człowieka. 

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Inicjatywa została założona przez kobiety związane ze środowiskiem Wysokich Obcasów z Gazety Wyborczej. Ich przewodnie hasło to „Aborcja jest ok”. Wśród nich jest Justyna Wydrzyńska, która mówi o sobie „jestem mamą dorastających nastolatków i aborcjonistką. Współ-założyłam Kobiety w Sieci, organizację która wspiera osoby w wykonaniu aborcji. Sama miałam aborcję, która okazała sie punktem zapalnym do wielu dobrych zmian w moim życiu.” Znajduje się wśród nich także Karolina Więckiewicz, prawniczka, która mówi o sobie „W ADT staram się przekonywać, że pomaganie i wspieranie się w aborcji to nic złego, nawet jeśli bywa interpretowane jako przestępstwo. Prowadzę poradnictwo prawne. Robię aborcyjne hafty (instagram: @abortion_embroidery)”.  

Inicjatywa Aborcyjnego Dream Teamu stała się bardzo popularna wśród kobiet, które z różnych powodów życiowych znalazły się w tzw. niechcianej ciąży. To właśnie do tych kobiet Aborcyjny Dream Team jako pierwszy wyciąga rękę, nie pytając o powody aborcji, a od razu załatwiając wszelkie formalności, które pomogą kobietom w jej dokonaniu.

Na stronie ADT znajdziemy zakładkę „Wasze aborcje”, w których kobiety, które uzyskały aborcję dzięki pomocy kobietom z ADT publikują swoje wyznania. Historie, które opowiadają, mimo pełnych tragizmu i przerażających przeżyć, które można jednoznacznie sklasyfikować jako tzw. syndrom postaborcyjny działaczki traktują nadal jako zachęta dla innych do skorzystania z ich oferty. Dziewczyny piszą, że nadawały swoim poaborcyjnym dzieciom imiona, że żałują, Oto kilka z nich:

Magda

Jestem młoda. Niepełnoletnia.

Polecili mi stronę WomenHelpWomen. Poczekałam tydzień, zrobiłam kolejny test, druga kreska już była bardziej widoczna. Nie czekałam. Weszłam na stronę i  zaznaczyłam ,,otrzymaj aborcję”. Wcale nie chciałam tego robić. Gdybym była 2 lata starsza – bardzo bym się ucieszyła. Śmię twierdzić, że byłabym przeszczęśliwa, ale teraz? Nie mogłam pozwolić sobie na ciążę. Nie miałam wyboru, musiałam to zrobić. Mimo, że z obecnym chłopakiem planujemy ślub i dzieci, to narazie wiek byłby, może nie dla mnie, a dla moich bliskich dużym problemem. Tabletki doszły po ok. 2 tygodniach, a cały zabieg w domu, przebiegł praktycznie książkowo. Zażyłam pierwszą tabletkę nic się nie stało, bez efektów ubocznych. Po 24h zażyłam kolejne cztery tabletki. Po ok. 1,5h zaczęło się krwawienie, skurczę. Były nieprzyjemne kilka razy skuliłam się i położyłam na ziemi, bo tego potrzebowałam, ale jeśli mam mówić ze swojego doświadczenia to podeszłabym do sprawy bólu na spokojnie.

Razem z krwią wypływały różne wielkie kawałki czerwonych glutów, macica się oczyszczała to normalne:) Wiedziałam, jak ma wyglądać zarodek, dlatego też kontrolowałam to co wypadało. Po kolejnych ok. 1,5-2h poszłam do łazienki. Zdjęłam majtki i zobaczyłam to co miałam.. wystraszyłam, przez przypadek uderzyłam ręką o ścianę, bo moja wyobraźnia zadziałała.

Zobaczyłam raczki i nóżki, ALE OCZYWIŚCIE TO NIEMOŻLIWE, NIE BÓJCIE SIĘ TEGO. Ja po prostu przywiązałam się do niej, poczułam, że ktoś we mnie jest, że nie jestem sama, dlatego tak zeschizowałam. Szybko zrzuciłam to do toalety, nie chciałam tego widzieć. Potem krwawiłam jeszcze ok. 10 dni. Miesiączka pojawiła się dopiero po 5 tygodniach po aborcji. Jestem niestety z grona osób, które emocjonalnie przeżyła tą sytuację. Pomoc WHW była niesamowita i nie wiem co bym zrobiła bez nich, ale nie mogę wymazać z pamięci momentu, w którym zobaczyłam moją Lilkę, bo tak ją nazwałam. Do dziś jak sobie przypomnę lub widzę małe dzieci na zdjęciach chce mi się płakać. Ale jeśli ktokolwiek potrzebuję pomocy to niech szuka jej TYLKO tutaj. Bardzo polecam i telefony zaufania i pomoc w trakcie aborcji!

Gdyby nie wy to nie wiem co bym zrobiła!

Natalia:

„Połknęłam w pierwsza tabletkę. I na następny dzień rano, tak jak w instrukcji nakazano zaaplikowałam 4 kolejne. Przed zażyciem połknęłam jeszcze 2 przeciwbólowe na zaś. Usiadłam włączyłam film i czekałam. Po około godzinie zaczęłam czuć pierwsze skurcze. Na początku było znośnie później już coraz gorzej. Poszłam do toalety, potem do wanny polewać się zimna wodą – to trochę pomogło i skurcze ulżyły. Wróciłam do łóżka włączyłam dalej film. Po kolejnej godzinie około, znowu się zaczęło ale było już dużo gorzej. Poszłam do toalety i zaczęłam krwawić, nie było to jakieś intensywne ale skurcze były naprawdę mocne. Chciało mi się płakać, zaczęłam żałować, że to zrobiłam ale nie było już odwrotu. Na zmianę biegunka i krwawienie. Poszłam znów do wanny polewać się wodą i znowu do toalety. Kolejne 2 przeciwbólowe, i poczułam jak wyleciał ze mnie jakiś troszkę większy kawałek, chwile później drugi i po chwile skurcze odeszły. Nie byłam w stanie nawet patrzeć, nie chciałam. Spuscilam wodę założyłam podpaske i wróciłam do łóżka. Przespałam się, lekkie skurcze odczuwałam ale one już przypominały bardziej kolkę. Po 2h wstałam i poczułam ze leci krew wiec znów kurs do toalety, znowu pare skrzepów, znowu nie chciałam patrzeć, ale bólu już nie było. Jeszcze jeden przeciwbólowy na wszelki wypadek i reszta wieczoru minęła już gładko. Znienacka odwiedziła mnie jeszcze koleżanka, nie zauważyła żeby było coś ze mną nie tak, wiec się ucieszyłam. Ale później będąc sama, popłakałam się. Popłakałam się bo miałam nadzieje, że nigdy nie będę postawiona przed takim wyborem, bo zawsze mówiłam sobie że nigdy tego nie zrobię. I wiem, że będę żyła mając z tylu głowy to, że usunęłam dziecko. Będę zastanawiała się jakby teraz wyglądało, jakie miałoby pasje, do kogo byłoby podobne. Ale wiem, że z dwójką nie dałabym rady sama. Czy żałuję? Owszem, ale czasu nie cofnę.

Karolina

„dopiero co kupilismy dom na kredyt a potem zostalismy nagle bez pracy w okresie pandemii .Zadne z nas nie chcialo miec wczesniej dzieci . Wiele razy dyskutowalismy razem i probowalismy znalezc jakies racjonalne rozwiazanie dla tej sytuacji , do konca mialam metlik w glowie i nie bylam pewna swojej decyzji ,nie chcialam aborcji, a jednoczesnie pragnelam uwolnic sie od zlego samopoczucia i moc znow czuc sie tak jak wczesniej i byc soba.Zdecydowalam sie na zabieg w klinice w Holandii ,pod narkoza – bardzo sie balam ,oczekiwanie na ta chwile bylo bardzo stresujace ; poszlo szybko ,minimalne skurcze brzucha po i praktycznie brak krwawienia ,jeszcze tego samego dnia odczulam poprawe ,cieszylam sie ze moge zjesc cokolwiek bez mdlosci i wymiotow az mi polecialy lzy ulgi.

Niestety krotko po tym emocje wziely gore ,zaczelam czuc zal do siebie i pustke , lzy lecialy mi ciurkiem nie moglam nad tym zapanowac,bylo mi cholernie przykro. Uswiadomilam sobie ze to nie byla najlepsza decyzja.

Pomimo przeciwnosci losu i trudnej sytuacji moglam zmienic zdanie ,niestety czasu  sie nie cofnie – trzeba myslec do przodu !”

Rita

„Mam 27 lat, od 7 lat znam się z moim mężem, od 15 miesięcy staraliśmy się o dziecko. Badania, modlitwy, płacze az w końcu po kolejnym załamaniu zobaczyliśmy na tescie 2 kreski. Szok! Radość, ale wyjątkowo opanowana. Czułam przez skórę ze cos jest nie tak, byłam pewna że jak już zajdę to wykrzycze to całemu światu… tak nie było. W 10tc dowiedziałam się że to bliźniaki, ciaza należała do ekstremalnie ryzykownych… urodziły by się przed 30t. Narażone od początku na wiele komplikacji w brzuchu i wiele chorób po urodzeniu. Badanie prenatalne wyszły podejrzane, niby dobre ale kazali robić następne. Załamałam się. Płakałam przez cały czas, nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ja? Ja chciałam dzieci? Ja się starałam? To było planowane… zrobiłam zabieg w Holandii. Czekanie w polsce na badania i wyniki które się dłużyły wykanczaly mnie psychicznie. Ciągle słyszałam że mam być silna i dobrej myśli. Nie poradzilabym sobie z jednym chorym dzieckiem, a co dopiero z dwójką… ciężko jest mi się z tym pogodzić, ale jeszcze ciężej byłoby mi patrzeć na nie, chore, cierpiące i polegające tylko ja lekarzach i pielęgniarka. Mam nadzieje że kiedyś sobie wybaczę… bo wiem że zrobilam to dla dobra wszystkich…  „

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content