16,7 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

Tajemnicze znalezisko – Artur Adamski

26,463FaniLubię

W magazynowym zakamarku Uniwersytetu Śląskiego natrafiono na pudło z dokumentami rzucającymi nowe światło na ważne wątki wydarzeń, przetaczających się przez nasz region w ostatnich dekadach minionego wieku.

Przede wszystkim niski pokłon należy się pani, która natykając się w czasie sprzątania strychów i piwnic na karton pokryty warstwą kurzu i pajęczyn nie potraktowała znaleziska jako rupiecia, jaki powinien wylądować w kuble. Zamiast ten zbiór tajemniczych rękopisów i maszynopisów zawlec do śmietnika z prośbą o ocenę ich wartości zwróciła się do profesorów Instytutu Fizyki. A ci ze zdumieniem stwierdzili, że oto mają przed sobą dotąd nikomu nieznany fragment dziedzictwa Sławomira Bugajskiego – jednej z najpiękniejszych postaci najnowszej historii Śląska. Odkryciem natychmiast zainteresowali się archiwiści Instytutu Pamięci Narodowej, którzy zapoznając się ze znalezionym pudłem dokumentów ocenili je jako zbór unikatowych historycznych świadectw, w dużej mierze mających także wysoką wartość literacką. Zapadła już decyzja o opracowaniu i opublikowaniu wybranej części niniejszych materiałów.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Przede wszystkim przypomnieć trzeba, kim był Sławomir Bugajski. Urodził się w roku 1941 w Będzinie. Pierwsze lata życia spędził w realiach straszliwych – warunki życia Polaków pod niemiecką okupacją były piekłem na ziemi, więc jak tysiące innych dzieci cierpiał głód, a nabyte wówczas choroby przysparzały mu cierpień do ostatnich lat życia. Mimo, że będąc uczniem całe miesiące spędzać musiał w szpitalach i sanatoriach, w nauce osiągał wyniki wręcz oszołamiające. Fascynowały go przede wszystkim dziedziny ścisłe, jako licealista z łatwością rozwiązywał zadania przeznaczone dla studentów. Po zdaniu egzaminu magisterskiego rozpoczął pracę na Uniwersytecie Śląskim, w wieku dwudziestu ośmiu lat obronił doktorat. Jego prace z fizyki teoretycznej i mechaniki kwantowej wzbudzały zainteresowanie zachodnioeuropejskich i amerykańskich ośrodków naukowych, były tłumaczone i publikowane. Umysł Bugajskiego nie ograniczał się jednak do dziedzin, z którymi związał swe życie zawodowe. Tym, co było mu najbliższe, była sprawa lepszej przyszłości ojczyzny. Z tej przyczyny w roku 1980 zaangażował się w ruch Solidarności a zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego przystąpił do redagowania i wydawania „Biuletynu Konspiracyjnego Oporu Uniwersytetu Śląskiego”. Ten etap działalności zakończył się dla niego w maju 1982 roku aresztowaniem, paromiesięcznym uwięzieniem i wyrzuceniem z pracy wraz z zakazem jej podejmowania w szkołach i na uczelniach. Od tego czasu utrzymywał się z pracy rzemieślniczej. Tym, co zajmowało go najbardziej, była jednak – Polska. Jesienią 1982 nawiązał kontakt z Kornelem Morawieckim – coraz intensywniej poszukiwanym przez SB przewodniczącym Solidarności Walczącej. Obydwaj byli doktorami, fizykami – teoretykami i zarazem nauczycielami akademickimi pozbawionymi możliwości pracy. Do tego jeszcze byli rówieśnikami i jakby tych podobieństw jeszcze było mało obydwaj otoczeni byli jak najbardziej zasłużonymi legendami oryginałów ciągle zaskakujących otoczenie nie tylko niekonwencjonalnymi pomysłami, ale i niezwykłymi choć jak najbardziej rzeczywistymi dokonaniami. Współpraca tych dwóch ludzi w tamtym czasie nie mogła zaowocować niczym innym, jak tylko tym, co w oszołamiającym tempie Bugajski zaczął wówczas tworzyć – górnośląskim oddziałem organizacji Solidarność Walcząca. Pod jego kierownictwem powstawały kolejne podziemne drukarnie, rozwijały się siatki kolportażu, zaczął się ukazywać „Podziemny Informator Katowicki”, biuletyn „Wolni i Solidarni” i inne pisma. Konspiracyjna struktura rozwijała się w kolejnych śląskich miastach jakby na przekór represjom, ciągle spadającym na jej przewodniczącego. Mieszkanie Bugajskiego do góry nogami wywracały kolejne rewizje, wielokrotnie zatrzymywano go na 48 godzin, bezskutecznie próbowano zastraszyć i zmusić do współpracy. Prześladowcom ciągle nie udawało się zdobyć dowodów pozwalających na zasądzenie wieloletniego wyroku. W 1983 został jednak skazany na trzy miesiące aresztu z możliwością zamiany na drakońską grzywnę, rok później doszło do najbrutalniejszego z serii pobić. Znający go bliżej mówili jednak, że żadne działania bezpieki nie były w stanie zrobić na nim większego wrażenia. Od najmłodszych lat jak mało kto był zahartowany w zmaganiach z fizycznym bólem, który uświadamiał mu też kruchość życia. Życia, którego nie zamierzał rozmienić na drobne. Był zdecydowany poświęcić je sprawom, które uważał za najważniejsze – niepodległości Polski, obaleniu komunistycznej tyranii. Swój bardzo ścisły umysł angażował do analizowania szans ojczyzny. Należał do tych, którzy śledząc liczby i obserwując wydarzenia przewidywali nieodległy krach sowieckiej tyranii. Z tej też przyczyny za historyczny błąd uważał kompromis, przez ugodową część Solidarności zawierany przy okrągłym stole. Wiedział, że jest on przede wszystkim ratunkową tratwą dla liderów zbrodniczego reżimu. Tratwą, którą szybko wypełnią sobie oni zrabowanym Polsce złotem. Jak szachowy arcymistrz trafnie przewidział wszystkie skutki fatalnego dla Polaków modelu transformacji ustrojowej. W realiach mediów tamtych lat jego głos brzmiał jednak słabo. Takich opinii nie zamierzała upubliczniać żadna telewizja czy którakolwiek z większych gazet. Bugajski pisał więc „do szuflady” i dla czytelników niszowych pism. To właśnie te analizy i rozważania zawiera karton niedawno odkrytych manuskryptów.

Pod koniec lat osiemdziesiątych Bugajskiemu pozwolono powrócić do pracy na uczelni. Kilka lat później był już doktorem habilitowanym. Jego tytaniczna działalność, prowadzona w latach osiemdziesiątych, popadała jednak w coraz głębsze zapomnienie. W pookrągłostołowej Polsce na cokołach poustawiano całkiem innych bohaterów. Choć mało który z nich dla Polski równie wiele poświęcił i podobnie wiele dokonał. Do tych, którzy niezmiennie go cenili i nigdy o nim nie zapomnieli zawsze należał Mateusz Morawiecki. W 1992 o jego wielkim dorobku pisał w pierwszej pracy naukowej, poświęconej Solidarności Walczącej. Działalność Bugajskiego przypominał w licznych artykułach i wystąpieniach. Wielki katowiczanin zmarł nagle w roku 2003. Odnaleziony właśnie fragment jego dziedzictwa zawiera m.in. eseje, niedokończoną powieść – świadectwo rzeczywistych wydarzeń i taśmy magnetofonowe z rozmowami, które w ostatnich latach życia prowadził ze współpracownikami z konspiracji. Dzięki temu znalezisku Śląsk ma szansę odzyskania pamięci o niezwykłych dokonaniach wspaniałych synów tej ziemi.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content