25,3 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

Monarchia w Polsce. Czy katolicka … – Jan Rybski

26,463FaniLubię

Odnośnie rozważań pana Jana Lecha Skowery opublikowanych w numerze nr 278 (26 sierpnia – 8 września 2022) Gazety Obywatelskiej pt. „Monarchia nie jest katolicka” słów kilka…

Aby podjąć temat monarchii w aspekcie religijnym, należałoby wpierw rozważyć kwestię źródła pochodzenia władzy. I warto przeczytać, co o tym pisze największy Doktor Kościoła katolickiego, św. Tomasz z Akwinu. Pomocny w tym może być tekst znajdujący się pod linkiem: https://info.dominikanie.pl/2015/10/po-wyborach-posluchaj-sw-tomasza-z-akwinu-czy-wladza-pochodzi-od-boga/, w którym czytamy: Wszystko, co jest ustanowione przez Boga, to ze względu na sam ten fakt jest dobre. Zaś w przypadku każdej władzy zostaje wprowadzona zwierzchność wyższych nad niższymi. Dlatego też każda władza pochodzi od Boga. I dalej: Każda władza pochodzi od Boga – dlatego że jej nadużycie nie pochodzi od Boga i dlatego że bezprawne działanie, przez które można by dojść do władzy, nie pochodzi od Boga.
Zatem i ja, idąc za myślą św. Tomasza z Akwinu, skłaniam się w stronę idei, że wszelka władza, duchowa i świecka, pochodzi od Boga. Nawet ta, wybierana w tak zwanych wyborach demokratycznych. Dlaczego? Gdyż nasze wybory są przejawem wolnej woli, którą Bóg nas, ludzi stworzonych na jego obraz i podobieństwo, obdarował.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Wybór „fałszywych” reprezentantów władzy wynika z podszeptu Szatana. To także konsekwencja naszej wolnej woli. A o innych przyczynach takich wyborów nie miejsce tu szerzej dywagować. Są one bowiem kwestią i rozumu, i sumienia. Bóg jakby mówi do nas: wasze wybory, wasza sprawa. I tego naszego suwerennego prawa ani nie chce nam odbierać, ani ograniczać, nawet gdyby podejmowane przez nas wybory były dla nas niekorzystne. Jest takie powiedzenie: kto nie słucha dobrej rady, ten słucha psiej skóry. Jeśli naród, czy zorganizowana do realizacji wspólnych celów wspólnota, zamieszkująca na uznanym przez siebie jako wspólne terytorium (czyli tak zwane społeczeństwo – nie lubię tego „socjalistycznego” określenia), jest głucha na dobre rady Ducha Świętego, które wynikają z miłości Boga do nas i ulega podszeptom Szatana (przysłowiowej psiej skórze), to absolutnie nie ma to nic wspólnego z zaprzeczeniem faktu pochodzenia władzy od Boga, bo i nasza wolna wola od niego pochodzi. Taka jest tego logika i bezwzględna konsekwencja.

Jest także tak, lub musi także tak być, że wszelka władza od Boga pochodzi, jeśli tu na ziemi władza świecka ma wraz (ale obok i niezależnie) z władzą duchowną Kościoła Bożego na ziemi, to jest katolickiego – czyli powszechnego Kościoła wszystkich chrześcijan – reprezentować sobą i wprowadzać w życie społeczno-gospodarcze wspólnoty narodowej ideały Miłości, Dobra i Piękna. A co ze wspólnotami kościoła prawosławnego, ktoś zapyta? Po pierwsze, rozważania te dotyczą Polski, ostoi światowego katolicyzmu, a po drugie uważam, że zaistniały w wyniku schizmy dualizm Kościoła Bożego należy na drodze dialogu, w atmosferze wzajemnego szacunku i zrozumienia dla racji drugiej strony rozwiązać. A co ze wspólnotami narodowymi przynależnymi do kościoła protestanckiego? Wykluczam je z tych rozważań gdyż kościół ten z podszeptu i nadania Szatana pochodzi.

Miłość, Dobro i Piękno. To są te wartości, o których mówił w swej nauce i zaświadczał samym sobą Jezus Chrystus podczas swej ziemskiej wędrówki. Dlatego jeśli władza pochodzi od Boga i ma być podporządkowana ideałom Miłości, Dobra i Piękna i wprowadzać je w życie (bo inne wartości od Szatana pochodzą), to i monarchia – jako sposób ustrojowy jej sprawowania – musi być katolicka, bo to jest jedyna Wiara i Kościół miły Bogu. Na to zesłał on na ziemię i dał ludzkości Swego Syna, aby on, jako Syn Boga Jedynego w Trójcy, Kościół Swój tutaj ustanowił. Tym samym, jeśli wierzymy w pochodzenie Jezusa Chrystusa od samego Boga i jesteśmy przekonani, co do tego, że wszelka władza na ziemi pochodzi z nadania i natchnienia Bożego, to i uznać musimy, że monarchia nie tylko jest katolicka, ale musi być katolicka, a wszelka inna od Szatana pochodzi, co monarchia brytyjska najlepiej sobą dzisiaj udowadnia.

Taka oto jest logiczna konsekwencja twierdzenia, że wszelka władza duchowa i świecka na ziemi od Boga pochodzi. Zatem nie mogę się zgodzić z tytułem rozważań pana Jana Lecha Skowery „Monarchia nie jest katolicka”, gdyż wówczas i moje przekonanie o pochodzeniu władzy na ziemi od Boga straciłoby swą podstawę. Myślę jednak, że rozważenie tego tematu najlepiej jest oddać w „fachowe ręce”, np. ks. prof. Tadeusza Guza. Poza tym jestem przekonany, że przywrócenie monarchii w Polsce, aby w ogóle miało jakąkolwiek szansę, nie odbędzie się bez interwencji Bożej. Którą zresztą zapowiadają wszyscy mistycy, zarówno w odniesieniu do kwestii Nowej Polski, jak i Nowej Europy po upadku starego systemu, co Bestia nazywa Wielkim Resetem, jakże przy tym w swej pysze i arogancji mylnie dla siebie, myśląc, że to ona będzie resetu tego beneficjentem. Tutaj bardziej pomylić się nie można, tym bardziej, że czas jej uzurpatorskiego panowania dobiega końca, z cezurą czasową 42 miesięcy, wyznaczoną w Apokalipsie św. Jana, co wypada od momentu publikacji książki „Covid-19: Wielki Reset” na listopad 2023, który to termin potwierdzają też ci, co wiedzą więcej.

Jesteśmy jednak, jako Polska, już na dobrej drodze ku monarchii świeckiej, gdyż pierwszy etap „oswajania” Narodu z tą formą ustrojową mamy za sobą, poprzez ogłoszenie Jezusa Chrystusa Królem Polski. Pozostaje teraz li tylko Jego wybór tutaj, w Polsce, ziemskiego, fizycznie obecnego i sprawującego rządy, miłościwie nam panującego namiestnika. Jak to zrobić, to przedmiot odrębnych rozważań.

Jan Rybski (Bydgoszcz)

Odnośnie rozważań pana Jana Lecha Skowery opublikowanych w numerze nr 278 (26 sierpnia – 8 września 2022) Gazety Obywatelskiej pt. „Monarchia nie jest katolicka” słów kilka…

Aby podjąć temat monarchii w aspekcie religijnym, należałoby wpierw rozważyć kwestię źródła pochodzenia władzy. I warto przeczytać, co o tym pisze największy Doktor Kościoła katolickiego, św. Tomasz z Akwinu. Pomocny w tym może być tekst znajdujący się pod linkiem: https://info.dominikanie.pl/2015/10/po-wyborach-posluchaj-sw-tomasza-z-akwinu-czy-wladza-pochodzi-od-boga/, w którym czytamy: Wszystko, co jest ustanowione przez Boga, to ze względu na sam ten fakt jest dobre. Zaś w przypadku każdej władzy zostaje wprowadzona zwierzchność wyższych nad niższymi. Dlatego też każda władza pochodzi od Boga. I dalej: Każda władza pochodzi od Boga – dlatego że jej nadużycie nie pochodzi od Boga i dlatego że bezprawne działanie, przez które można by dojść do władzy, nie pochodzi od Boga.
Zatem i ja, idąc za myślą św. Tomasza z Akwinu, skłaniam się w stronę idei, że wszelka władza, duchowa i świecka, pochodzi od Boga. Nawet ta, wybierana w tak zwanych wyborach demokratycznych. Dlaczego? Gdyż nasze wybory są przejawem wolnej woli, którą Bóg nas, ludzi stworzonych na jego obraz i podobieństwo, obdarował.

Wybór „fałszywych” reprezentantów władzy wynika z podszeptu Szatana. To także konsekwencja naszej wolnej woli. A o innych przyczynach takich wyborów nie miejsce tu szerzej dywagować. Są one bowiem kwestią i rozumu, i sumienia. Bóg jakby mówi do nas: wasze wybory, wasza sprawa. I tego naszego suwerennego prawa ani nie chce nam odbierać, ani ograniczać, nawet gdyby podejmowane przez nas wybory były dla nas niekorzystne. Jest takie powiedzenie: kto nie słucha dobrej rady, ten słucha psiej skóry. Jeśli naród, czy zorganizowana do realizacji wspólnych celów wspólnota, zamieszkująca na uznanym przez siebie jako wspólne terytorium (czyli tak zwane społeczeństwo – nie lubię tego „socjalistycznego” określenia), jest głucha na dobre rady Ducha Świętego, które wynikają z miłości Boga do nas i ulega podszeptom Szatana (przysłowiowej psiej skórze), to absolutnie nie ma to nic wspólnego z zaprzeczeniem faktu pochodzenia władzy od Boga, bo i nasza wolna wola od niego pochodzi. Taka jest tego logika i bezwzględna konsekwencja.

Jest także tak, lub musi także tak być, że wszelka władza od Boga pochodzi, jeśli tu na ziemi władza świecka ma wraz (ale obok i niezależnie) z władzą duchowną Kościoła Bożego na ziemi, to jest katolickiego – czyli powszechnego Kościoła wszystkich chrześcijan – reprezentować sobą i wprowadzać w życie społeczno-gospodarcze wspólnoty narodowej ideały Miłości, Dobra i Piękna. A co ze wspólnotami kościoła prawosławnego, ktoś zapyta? Po pierwsze, rozważania te dotyczą Polski, ostoi światowego katolicyzmu, a po drugie uważam, że zaistniały w wyniku schizmy dualizm Kościoła Bożego należy na drodze dialogu, w atmosferze wzajemnego szacunku i zrozumienia dla racji drugiej strony rozwiązać. A co ze wspólnotami narodowymi przynależnymi do kościoła protestanckiego? Wykluczam je z tych rozważań gdyż kościół ten z podszeptu i nadania Szatana pochodzi.

Miłość, Dobro i Piękno. To są te wartości, o których mówił w swej nauce i zaświadczał samym sobą Jezus Chrystus podczas swej ziemskiej wędrówki. Dlatego jeśli władza pochodzi od Boga i ma być podporządkowana ideałom Miłości, Dobra i Piękna i wprowadzać je w życie (bo inne wartości od Szatana pochodzą), to i monarchia – jako sposób ustrojowy jej sprawowania – musi być katolicka, bo to jest jedyna Wiara i Kościół miły Bogu. Na to zesłał on na ziemię i dał ludzkości Swego Syna, aby on, jako Syn Boga Jedynego w Trójcy, Kościół Swój tutaj ustanowił. Tym samym, jeśli wierzymy w pochodzenie Jezusa Chrystusa od samego Boga i jesteśmy przekonani, co do tego, że wszelka władza na ziemi pochodzi z nadania i natchnienia Bożego, to i uznać musimy, że monarchia nie tylko jest katolicka, ale musi być katolicka, a wszelka inna od Szatana pochodzi, co monarchia brytyjska najlepiej sobą dzisiaj udowadnia.

Taka oto jest logiczna konsekwencja twierdzenia, że wszelka władza duchowa i świecka na ziemi od Boga pochodzi. Zatem nie mogę się zgodzić z tytułem rozważań pana Jana Lecha Skowery „Monarchia nie jest katolicka”, gdyż wówczas i moje przekonanie o pochodzeniu władzy na ziemi od Boga straciłoby swą podstawę. Myślę jednak, że rozważenie tego tematu najlepiej jest oddać w „fachowe ręce”, np. ks. prof. Tadeusza Guza. Poza tym jestem przekonany, że przywrócenie monarchii w Polsce, aby w ogóle miało jakąkolwiek szansę, nie odbędzie się bez interwencji Bożej. Którą zresztą zapowiadają wszyscy mistycy, zarówno w odniesieniu do kwestii Nowej Polski, jak i Nowej Europy po upadku starego systemu, co Bestia nazywa Wielkim Resetem, jakże przy tym w swej pysze i arogancji mylnie dla siebie, myśląc, że to ona będzie resetu tego beneficjentem. Tutaj bardziej pomylić się nie można, tym bardziej, że czas jej uzurpatorskiego panowania dobiega końca, z cezurą czasową 42 miesięcy, wyznaczoną w Apokalipsie św. Jana, co wypada od momentu publikacji książki „Covid-19: Wielki Reset” na listopad 2023, który to termin potwierdzają też ci, co wiedzą więcej.

Jesteśmy jednak, jako Polska, już na dobrej drodze ku monarchii świeckiej, gdyż pierwszy etap „oswajania” Narodu z tą formą ustrojową mamy za sobą, poprzez ogłoszenie Jezusa Chrystusa Królem Polski. Pozostaje teraz li tylko Jego wybór tutaj, w Polsce, ziemskiego, fizycznie obecnego i sprawującego rządy, miłościwie nam panującego namiestnika. Jak to zrobić, to przedmiot odrębnych rozważań.

Jan Rybski (Bydgoszcz)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content