26,6 C
Warszawa
piątek, 3 maja, 2024

Dzieje Polski w arcydziele Profesora Andrzeja Nowaka – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Od najmłodszych lat czytywałem wszystkie książki historię Polski mające w tytule. Podręczniki i eseje, mini – kompendia i prace w kilku tomach, wydawnictwa albumowe i powielaczowe. Każda z nich miała ten sam temat, z grubsza powtarzał się w nich ten sam ciąg wydarzeń, choć rozłożenie akcentów i oceny poszczególnych faktów bywały różne. Tym sposobem jakoś tam chyba poznawałem ojczyste dzieje a mnóstwo nazwisk czy dat, których nigdy nie uczyłem się metodą „pamięciowo – wkuwaniową” zaszywało mi się w pamięci jakby mimochodem. Oczywiście rozmaitość spojrzenia na bieg zdarzeń i różne na ich temat poglądy prowokowały do własnego nad nimi się zastanawiania, do prób własnych ocen. Przede wszystkim jednak niemal ciągłe czytywanie o polskich dziejach sprawiło, że do egzaminów z historii, maturalnego czy wstępnego na studia, nie musiałem się już przygotowywać. Przystępowałem do nich bez stresu, z „poczuciem własnej niezniszczalności” a uzyskiwane na nich najwyższe oceny owocowały też rozkosznym wrażeniem, że owe poczucie chyba było uzasadnione.

Rzecz jasna byłem też świadomy tego, że każdy moment polskich dziejów składa się z tysięcy zupełnie mi nieznanych szczegółów a niezliczona ilość nie tylko epizodów, ale i bardzo znaczących zdarzeń, jest mi niemal zupełnie nieznana. Więcej czytywałem o historii Śląska, niż Mazowsza, gubiłem się w kolejnych wojnach północnych i następujących po sobie kampaniach napoleońskich. Do dziś też dostatecznie nie pogłębiłem wiedzy z wielu jeszcze momentów i całych dekad naszych dziejów. Nigdy jednak nie potrafiłem sobie odmówić przeczytania kolejnej większej czy mniejszej książki, mającej historię Polski w tytule. Ciekawiło mnie to, jak temat ten ujmuje kolejny z autorów. Jakiś czas temu przeczytałem sobie nawet niewielką książeczkę autorstwa księdza Władysława Bukowińskiego. Ta wyjątkowa była swoją genezą. Wyszła spod pióra kapłana zesłanego do Kazachstanu, który nawet kiedy już miał możliwość powrotu do swojej ojczyzny to jednak wybrał pozostanie na ziemi, na którą go Sowieci wywieźli . Bo tam zmuszona do pozostania została spora grupa Polaków, którym prawa powrotu odmówiono. Pozostał więc, by im służyć jako duchowny i jako nauczyciel. A że podręczników nie miał żadnych – ten do nauczania polskiej historii napisał sam, posługując się tylko tym, co miał we własnej głowie. Czytając „Historię Polski” autorstwa księdza Bukowińskiego nie miałem wątpliwości, że miał tę historię nie tylko w głowie, ale też w duszy i w sercu. Wiedzy – w sam raz tyle, ile powinni otrzymać uczniowie szkoły podstawowej. Co prawda troszkę trzeciorzędnych faktów tam pomieszał, ale takich bez zasadniczego zdarzenia. Za dużo się z tej książeczki nie dowiedziałem, ale świadomość okoliczności, w jakich powstała, wywarła na mnie wrażenie, jakie pozostanie do końca życia. Tak, jak pytanie, czy ja w nie daj Boże podobnej sytuacji potrafiłbym napisać coś podobnego? A przede wszystkim – być takim nauczycielem?

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Po przeczytaniu ksiąg Pawła Jasienicy, klasyków Szkoły Krakowskiej i wielu innych od dawna już miałem poczucie, że polską historię znam nieźle. I długo też towarzyszyło mi przypuszczenie (a może i – przekonanie), że żaden całościowy zarys polskich dziejów nigdy nie będzie mnie już w stanie niczym zaskoczyć. Po prostu – uważałem się za człowieka, który zna historię swojego kraju. Poczucie takie towarzyszyło mi przez długie lata. Tym większe było moje zdumienie, gdy pewnego dnia trafiłem na książkę, która dość radykalnie zaczęła je zmieniać…

Książką tą jest pierwszy tom „Dziejów Polski” autorstwa profesora Andrzeja Nowaka. Zacząłem ją czytać szybko, gdyż towarzyszyło mi przekonanie, że „tę materię to ja znam” a celem sięgnięcia do lektury było zapoznanie się z kolejnym sposobem przedstawieni tej historii, w mniejszym stopniu – z nią samą. Po pierwszych kilkudziesięciu stronach upewniłem się jednak w prawdziwości narastającego wrażenia, że czytam coś dla mnie w ogromnej mierze – nowego. „Jak to możliwe, przecież ja znam historię Polski!” – myślałem. I z tą myślą pierwszy tom dzieła profesora Nowaka zacząłem czytać jeszcze raz, od początku. Szybko doszedłem do wniosku, że mam do czynienia z jakością całkowicie nową. Przypuszczam, że wzięło się to stąd, iż autor, mając na celu jakby odizolowanie się od wszystkich stereotypów i utartych poglądów, cały swój warsztat oparł na samodzielnym czerpaniu wiedzy wprost z autentycznych źródeł. Jeśli więc przywołuje świadectwa Wincentego Kadłubka – to nie z żadnych wypisów, skrótów czy wyboru tłumaczeń, ale – wprost z jego dwunastowiecznego oryginału. Obraz naszego średniowiecza, jaki się tą metodą zaczął ujawniać, przynajmniej dla mnie jest wprost sensacyjny. Składa się on nie tylko z wielu ważnych a nieznanych mi wcześniej faktów, ale też ze sposobu myślenia wielkich ludzi tamtego czasu. Bardzo wiele postaci, z którymi zarówno na lekcjach historii czy w różnych lekturach spotykałem się niezliczoną ilość razy, okazywały się być kimś całkowicie innym, niż dotąd przypuszczałem. A zawsze – okazywały się te osoby być indywidualnościami nieskończenie bardziej złożonymi, ciekawymi, zapisanymi w dziejach mnóstwem nieznanych mi a często niezwykłych czynów. Tak było i ze wspomnianym już Wincentym Kadłubkiem i z Piotrem Włostowicem i księciem Kazimierzem Sprawiedliwym i wieloma innymi. Ze zdumieniem zdałem sobie sprawę, jak zdawkowo zwykle traktowany bywa cały okres rozbicia dzielnicowego. Za sprawą „Dziejów Polski” Andrzeja Nowaka odkryłem, że był to jeden z najbardziej niezwykłych, najbarwniejszych czasów w naszej narodowej i państwowej przeszłości. Ileż ja w księgach profesora Nowaka spotkałem nieznanych mi wcześniej niezwykłych ludzi, jakże wiele poznałem wydarzeń ważnych, znamiennych, skutkujących daleko idącymi konsekwencjami! Mnóstwo późniejszych wydarzeń, o których wiedziałem od dawna, za sprawą tej lektury stało się dla mnie bardziej zrozumiałymi a także – przeżywanymi przeze mnie znacznie pełniej i głębiej. Bo wielki cykl dzieł profesora Andrzeja Nowaka ma jeszcze ten walor, że w absolutnie żadnym stopniu nie jest to jakikolwiek zbiór danych, dat czy informacji. To wielka kronika losów polskiego państwa i narodu, ale zarazem będąca niezrównanym podręcznikiem rozumienia całego spectrum przeróżnych procesów polityki. Z żadnej innej książki nie przekonałem się tak dobitnie, że najrozmaitsze osobowości są ojcami najróżniejszego rodzaju decyzji. To, co może dałoby się nazwać (o ile w ogóle istnieje cokolwiek takiego) „obiektywnymi prawami dziejów” miesza się tu z grą przypadków, zbiegów okoliczności, twardą logiką, ludzkimi namiętnościami i niezliczonymi łańcuchami przyczyn i skutków. O ileż staje się człowiek bogatszy poznając ten bezlik autentycznych wydarzeń, przedstawionych ręką najbardziej kompetentnego geniusza nauk historycznych!

Tego zestawu ksiąg wprost grzech nie mieć w swoim domu. Każdy, kto się w nie zagłębi, na pewno będzie do nich wracał. Wprost trudno sobie bowiem wyobrazić cykl dzieł równie fascynujących i do których można by mieć stosunek równie osobisty. Ten arcy – niezwykły owoc benedyktyńskiego trudu jest też przecież ogromną opowieścią o nas samych. O naszych ojcach, dziadach i pra – dziadach. O wzlotach i upadkach naszej ojczyzny. O bezprecedensowym kształcie jej kultury, o trwającym przez wieki wykuwaniu się naszej tradycji, o niezliczonych budowniczych naszej ojczyzny. Sam jestem już niemłodym człowiekiem, który od młodych lat zawsze coś tam o polskiej historii czytał, stąd i potrafił sobie samemu sprawiać komplement opinii bycia Polakiem świadomym polskiej historii. A jednak „Dzieje Polski” autorstwa profesora Andrzeja Nowaka unaoczniły mi przeróżne deficyty mojej dotychczasowej wiedzy. I nie mam też cienia wątpliwości, że wraz z tą lekturą staję się Polakiem znacznie bardziej świadomym wagi naszej polskiej historii.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content