Na pierwszy rzut oka wygląda to na nieporozumienie. Po co Rosji potrzebne są ukraińskie surowce, kiedy sama posiada ich najwięcej na świecie? Oczywiście, surowce Ukrainy nie są potrzebne rosyjskiej gospodarce, ale potrzebne są rosyjskiej polityce, a to całkiem zmienia ich punkt widzenia na bogactwa Ukrainy. Rosja zawsze niechętnie odnosiła się do ukraińskich zabiegów o członkowstwo w UE. To samo dotyczyło jej przynależności do NATO. Oficjalnie bliska współpraca Ukrainy z Sojuszem Północnoatlantyckim miała zagrażać bezpieczeństwu Rosji. Tu można przypomnieć powiedzenie, że pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Tymczasem ukrywana prawda jest taka, że niemierzone bogactwa naturalne Ukrainy nie mogą wpaść w ręce rosyjskich konkurentów. Ta wojna o surowce historycznie jest stara jak świat. Współczesna rywalizacja wielkich mocarstw o potrzebne im surowce trwa od początku XX wieku. Jej przyczyną były kolejne dwie wojny światowe, w wyniku których następował nowy podział wpływów i dostępu do najbardziej atrakcyjnych surowców na świecie. Pozornie wydawało się, że nowoczesna technologia informatyczna, która wymaga minimum surowców do swojego rozwoju ograniczy coraz większą ich konsumpcję. Początek dwudziestego pierwszego wieku i szybki rozwój gospodarczy Chin zużywających do tego celu blisko połowy światowego ich wydobycia, zaprzeczył tym prognozom. Niemniej zaalarmował on zachodnie cywilizacje do potrzeby dorównania Chinom w ich rozwoju, do czego, jak się okazało niezbędne są surowce. Problem pozyskania strategicznych zasobów najbardziej spostrzegany jest w Stanach Zjednoczonych, które pod tym względem pragną uniezależnić się od chińskiej dominacji. Ukraina ze swoimi zasobami już udostępnionymi i znanymi miała ułatwić to zadanie zarówno dla USA, jak i dla sojuszniczej UE. Do tego Rosja nie mogła dopuścić i to jest ukryta prawda o jednej z przyczyn wybuchu tej wojny. Celem tej wojny ma być pozbawienie Europy i USA dostępu do zasobów tego kraju, które Amerykanie określają jako największe w Europie i jedne z najbogatszych na świecie. Analizy wykonane przez specjalistyczne instytucje zachodnie wskazują na to, że ukraińskie złoża energetyczne, metale i minerały o wartości co najmniej 12,4 biliona dolarów znajdują się obecnie pod kontrolą Rosji. Liczba ta stanowi prawie połowę wartości z 2209 depozytów surowcowych na Ukrainie. Oprócz 63% złóż węgla, Moskwa przejęła 11% złóż ropy naftowej, 20% złóż gazu ziemnego, 42% metali i 33% złóż metali ziem rzadkich, litu i innych krytycznych minerałów. Rosjanie zajęli już 41 pól węglowych, 27 kopalni gazu ziemnego, 14 kopalni propanu, dziewięć pól naftowych, sześć złóż rudy żelaza, dwa rudy tytanu, dwa rudy cyrkonu i po jednym złożu strontu, złoże litu, uranu, złota i znaczny kamieniołom wapienia, który wcześniej był wykorzystywany do produkcji stali na Ukrainie. Węgiel jest zdecydowanie najobficiej występującym złożem w kontrolowanych przez Rosję częściach Ukrainy. Około 30 miliardów ton złóż węgla kamiennego ma szacunkową wartość handlową 11,9 biliona dolarów. Po dokonanej aneksji Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ukraina utraci dostęp do prawie dwóch trzecich swoich złóż surowców naturalnych. Zachodni eksperci ostrzegają, że dla Europy Zachodniej rozszerzone zawłaszczanie ziemi przez Rosję na Ukrainie jest równoznaczne z taktyczną porażką, a rosyjska okupacja terytorium Ukrainy ma bezpośrednie implikacje dla energetycznego bezpieczeństwa Zachodu.
Adam Maksymowicz