11.6 C
Warszawa
niedziela, 6 października, 2024

Chrystianofobia stosowana – Jerzy Pawlas

26,463FaniLubię

Dla marksistów religia była opium dla ludu. Dla neomarksistów kulturowych jest nim tylko religia katolicka

Z raportu stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie wynika, że rośnie liczba państw, gdzie prześladuje się chrześcijan (z 145 do 153). To najbardziej prześladowana religia na świecie.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Nie jest tajemnicą, że wśród 50 mln osób, będących ofiarami handlu ludźmi (co więcej – do 20% zabiegów przeszczepów wykorzystuje się ofiary tego handlu), znajduje się wielu chrześcijan. To forma ich prześladowania, popularna w krajach arabskich, azjatyckich, afrykańskich, najczęściej zdominowanych przez islam. Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie szacuje, że co roku prześladowania doznaje 360 mln chrześcijan.

Z kolei Światowy Indeks Prześladowań rejestruje 360 mln chrześcijan prześladowanych, dyskryminowanych z racji wyznawanej wiary. Dechrystianizacja stała się problemem globalnym. Chociaż UE ma możliwości prawne, to ich nie wykorzystuje do obrony prześladowanych chrześcijan. Art. 10 Karty Unii Europejskiej stanowi, że „każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia, religii”, do „uzewnętrzniania swej religii lub przekonań poprzez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowania i uczestniczenie w obrzędach”.

W ostatnich latach lawinowo narastają przestępstwa obrażania uczuć religijnych. Obecnie prokuratura prowadzi 2435 postępowań karnych. W 2017 roku było ich 167, a więc wzrost o 1400%.

Dotychczasowe zapisy kodeksowe (m.in. art. 196 kk) nie gwarantują skutecznej ochrony uczuć religijnych, zresztą jako peerelowska spuścizna nie miały tego na celu. To zgłaszający przestępstwo musi udowadniać, że został obrażony, sądy powołują biegłych, sprawy są umarzane. Proponowana nowelizacja przepisów ma to zmienić. Pod ustawodawczą inicjatywą podpisało się 380 tys. obywateli.

Aktywiści

Tymczasem aktywiści nie próżnują. Coraz więcej różnorodnych wystąpień antychrześcijańskich. Powszedniością stało się obrażanie uczuć religijnych (tak w sferze publicznej, jak i w internecie). Bojownicy antychrześcijańscy prześcigają się w dewastowaniu kościołów, obiektów sakralnych, nie przepuszczając figurom czy kapliczkom. Nawet posłowie pozwalają sobie zakłócać msze św. Mnożą się przypadki atakowania osób duchownych. Niemniej obrona chrześcijan to – zdaniem komercyjnych mediów – władza w służbie Kościoła.

Z badań CBOS wynika, że w latach 1989-2021 w grupie wiekowej 14-24 lat odsetek deklarujących wiarę spadł z 93% w 1992 roku do 71% w 2021 roku. Zachęceni takimi obiecującymi perspektywami, aktywiści nie ustają w propagowaniu „grzechów Kościoła”, w niszczeniu autorytetu moralnego, jakim jest Jan Paweł II, w podważaniu jego nauczania. W jego ojczyźnie trzeba bronić tego świętego przed znieważaniami, odprawiać nabożeństwa ekspiacyjne. Tak nie dzieje się w żadnym innym kraju. Obcy nie mogą zrozumieć tego zjawiska.

Niezależnie od tego aktywiści poczynają sobie coraz śmielej. Straszą dzieci domniemanymi grzechami Kościoła, zniechęcając je do szkolnej katechezy. Media społecznościowe wykpiwają katolickie nauczanie. Komercyjne telewizje reklamują przypadki apostazji wśród celebrytów.

Dla opozycji stosunki państwo – Kościół są patologią. Na walce z Kościołem chce zbić kapitał polityczny. Stąd nawoływania do usunięcia religii ze szkół, opodatkowanie duchowieństwa, do likwidacji Funduszu Kościelnego (w sytuacji, gdy Kościołowi nie zwrócono jeszcze 50 tys. ha ziemi). Promocja partyzanckich deprawatorów grasujących po szkołach.

Poznański Pomnik Wdzięczności, odsłonięty przez prymasa Augusta Hlonda w 1932 roku, zburzyli niemieccy barbarzyńcy podczas II wojny światowej. Do tej pory nie został odbudowany, bo stał się „niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha”. Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika wciąż walczy o jego restytucję. Poznański samorząd nieugięty. Niemniej niezależnie od gwarancji prawnych czy tradycji kulturowych, istnieje szeroka akceptacja społeczna symboli religijnych (87% ankietowanych godzi się na eksponowanie krzyża w przestrzeni publicznej).

Medialne lincze, fałszywe oskarżenia – każdy środek dobry, by osiągnąć cel. Dysktredytacja nauczania Jana Pawła II, roli Kościoła we współczesnym świecie, wykpiwanie tradycyjnych wartości chrześcijańskiej cywilizacji – media i aktywiści prześcigają się pomysłach. W końcu dla wyznawców postępowego hedonizmu, nihilizmu czy relatywizmu etycznego papieskie nauczanie o teologii ciała, godności osoby ludzkiej czy prawie do wolności i świętości – są nie lada wyzwaniem. Nie brakuje jednak ambitnych bojówkarzy, tak jak kombinatorów, oskarżających księży o domniemane molestowanie sprzed dziesięcioleci.

Amerykańskie przykłady pokazują, że można na tym nieźle zarobić, a i podciąć kondycję finansową diecezji. Niezależnie od tego, projekt powszechnej dechrystianizacji społeczeństwa – tożsamy z destrukcją wspólnoty, zwanej też narodem – niewątpliwie kusi swą totalnością. Anulowanie (zgodnie z duchem cancel culture) cywilizacji chrześcijańskiej – to jest to.

Władza

Neomarksistowski długi marsz przez instytucje trwa sobie w najlepsze. Pokolenie ’68 zdominowało naukę, kulturę i media. Przyszła kolej na religię. Po co Dekalog, gdy „nowy człowiek”, wyzwoliwszy się z okowów „starego świata”, sam określi sobie normy moralne; tym bardziej, gdy cywilizacja chrześcijańska jest źródłem autorytaryzmu, patriarchalizmu, opresji, antyfeminizmu, homofobii, lgbt-ofobii – i wszystkiego, co najgorsze. W końcu prawem człowieka jest aborcja, eutanazja, homo-związki, a nie jakieś tam wolności sumienia czy wyznania. W tej sytuacji dziedzictwo chrześcijańskie jest niepotrzebne, a nawet szkodliwe.

Podczas gdy Komisja Europejska ociąga się z powołaniem specjalnego wysłannika UE ds. promowania wolności religii i przekonań, to wykazuje nadzwyczajną aktywność w promocji ideologii gender czy uprzywilejowywaniu środowisk lgbt. Tymczasem chrześcijanie są najbardziej dyskryminowaną i prześladowaną grupą religijną na świecie.

Ta patologia zaczyna się już w szkołach. Dzieciom opowiada się, że prawa naturalne w postępowym świecie już nie obowiązują, a każdy może wybrać dowolną płeć. I każdy musi być tolerancyjny. Nie bez powodów do organów ścigania zgłasza się tylko 5% aktów agresji wobec chrześcijan.

Lewicowo-liberalne urojenia o państwie świeckim realizuje się w szkołach, dyskryminujących religię, bo jej lekcje odbywają się albo na początku, albo na końcu dnia. Rodzice nie zawsze protestują, a dzieci wyrastają na neutralnych światopoglądowo, co nie przeszkadza im uczestniczyć w tzw. czarnych marszach. Państwo powinno chronić wolność sumienia i wyznania wszystkich obywateli – mówił Jan Paweł II podczas swej pierwszej pielgrzymki do wolnej Polski. Ale postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państwa i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością.

Niezależne sądy

Tradycyjna rodzina, wierni i instytucje kościelne, jak również wspólnoty lokalne – to ostoja tożsamości narodowej. Wydaje się, że ten matecznik patriotyzmu powinien być chroniony przez państwo, przez wymiar sprawiedliwości. Tymczasem wartości cywilizacji chrześcijańskiej są sprzeczne z cywilizacją brukselską, wprowadzającą neomarksistowską rewolucję kulturową. Chrześcijanie są więc naturalną przeszkodą w urzeczywistnianiu „nowego człowieka”, „nowej ludzkości”. Trzeba ich zwalczać, choć oficjalnie żaden z brukselskich inżynierów dusz ludzkich nie kwestionuje prawa do wolności wyznania czy sumienia.

Podobnie wymiar sprawiedliwości, co innego jednak orzecznictwo. Z łatwością przyznaje się bluźniercom prawo do ekspresji artystycznej, gdy bezczeszczą święte symbole – jak wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Zastanawiająca tolerancja dotyczy też sprawców obraźliwych bazgrołów na murach świątyń. Pomijając kwestie światopoglądowe (profanacja), jest to przecież naruszenie cudzej własności czy dewastacja obiektów zabytkowych. Jednak i w tym względzie sądy wykazują nadzwyczajną wyrozumiałość. Warto więc przytoczyć zasadę tolerancji. Wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego, nawet gdy jest chrześcijaninem.

Do tej pory na wtargnięcia do świątyń pozwalało sobie tylko ZOMO. Teraz czynią to lewaccy bojówkarze. W jednym z lubelskich kościołów młodzi ludzie pili alkohol, palili papierosy, przeklinali. Nie zostali ani potępieni, ani wykluczeni z cywilizowanego społeczeństwa, ani adekwatnie ukarani. Trudno przypuszczać, by było przyzwolenie na takie postępowanie, ale nie ulega wątpliwości, że taka tolerancja rozzuchwala bluźnierców, ośmielając naśladowców.

Legislatorzy

Wprowadzenie rzeczywistego respektowania prawa do wolności religijnej jest celem społecznej inicjatywy ustawodawczej Solidarnej Polski „W obronie chrześcijan”. W praktyce wolność religii ustępuje neomarksistowskiej ideologii kulturowej, stając się prawem niższej rangi. Dochodziło do sytuacji, w której agresywny, wojujący ateizm zyskuje prawo religii chronionej , korzystającej z wolności religijnej. Taki paradoks ma zlikwidować projekt obywatelski, wprowadzający nieuchronność kary za występki (przestępstwa) antyreligijne.

Dotychczasowe zapisy kodeksowe mówiły o obrazie uczuć religijnych, co traktowano subiektywnie, żądając udowodnienia. Nowy zapis kodeksowy obiektywizuje sytuację – wprowadza pojęcia lżenia i szydzenia z przedmiotów kultu, ceremonii. Z art. 195 kodeksu karnego usunięto zapis „złośliwie” (co wymagało dowodów). Niszczenie świątyń, lżenie dogmatów religijnych, publiczne znieważanie przedmiotów czci religijnej lub miejsc sprawowania obrzędów – będą przestępstwami. Będzie też zapewniona wolność słowa dla osób wierzących. Wystarczy choćby przypomnieć sprawę pracownika IKEI, który stracił pracę za cytowanie Biblii, by przyznać zasadność takich przepisów.

Propozycje legislacyjne Solidarnej Polski mają wprowadzić do polskiego prawa pełną ochronę wolności religijnej. Nie ulega przecież wątpliwości, ze religia chrześcijańska powinna być tak samo chroniona, jak islam czy judaizm.

Przeciwnikom tej nowelizacji kodeksu karnego warto przypomnieć, że podobne rozwiązania są m. in w prawie niemieckim, i żadna opozycja w krajach zachodnich demokracji ich nie krytykuje. Tymczasem w naszym kraju lewacka aktywistka, która naklejała na śmietnikach i toaletach wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z homo-sześciokolorem – została uniewinniona. Wynika to z niejasności sformułowania „obraza uczuć religijnych”. Teraz nie będzie takiego pretekstu do przyzwalania na dyskryminację chrześcijan.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
270SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content