8 C
Warszawa
czwartek, 18 kwietnia, 2024

Nieznana bitwa o Polskość! – Grzegorz Gorczyca

26,463FaniLubię

Działają od 25 lat. Podejmują szereg działań o zasięgu lokalnym, regionalnym, krajowym i międzynarodowym w celu upamiętniania polskiego czynu zbrojnego i niepodległościowego. Organizują w kraju i za granicą uroczystości upamiętniające martyrologię żołnierzy, którzy oddali swoje życie za Polskę. Wypełniają lukę edukacyjną związaną z historią I wojny światowej i ukazują prawdę, iż to czyny dobitnie świadczą o tym, kim się jest.

Rozmawiamy z Panem Przemysławem Jaskółowskim – Komendantem Tradycyjnego Oddziału C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 barona Edwarda von Beschi – Twierdza Kraków.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Grzegorz Gorczyca: W ubiegłym roku minęła 25. rocznica powołania Tradycyjnego Oddziału C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 barona Edwarda von Beschi – Twierdza Kraków. Jakie okoliczności miały wpływ na powołanie do życia takiej organizacji?

Przemysław Jaskółowski: W latach 80-tych stopniowo powstawał ruch o charakterze ponad granicznym jakim było odtwarzanie formacji wojskowych z różnych okresów historycznych. Stopniowe otwieranie się granic, po okresie upadku żelaznej kurtyny pozwalało na zdecydowanie bardziej swobodny przepływ idei. Jedną z nich było przywracanie pamięci o minionych czasach, a w tym o żołnierzach okresu I wojny światowej, którzy w Polsce byli zupełnie zapomniani. O ile istniała świadomość czynu niepodległościowego, o tyle zdecydowanie brakowało świadomości (i chyba jeszcze nadal jej brakuje) o ofierze żołnierzy narodowości Polskiej służących w armiach zaborczych. Żołnierzy, którzy de facto zdecydowanie chcieliby służyć w wojsku polskim, tylko nie mieli takiej możliwości. Stąd, w owych czasach, bardzo częstym było zakładanie tajnych organizacji o charakterze niepodległościowym działających w poszczególnych pułkach armii zaborczych. W okolicznościach działania stowarzyszeń zagranicznych upamiętniających wojsko austriacko-węgierskie, pojawiła się możliwość podobnego działania u nas i przypomnienia historii wielu wybitnych Polaków służących w tej właśnie armii. W naszym przypadku wybór padł na Regiment Artylerii Fortecznej No. 2, w którym służył między innymi Wincenty Witos, prof. Stanisław Pigoń, prof. Kazimierz Ajdukiewicz, płk Tadeusz Łodziński i płk Jerzy Lewakowski. Jednak okoliczności powstania Stowarzyszenia miały jeszcze jeden aspekt, a było nim upamiętnienie Oswobodzenia Krakowa w dniu 31 października 1918 r. Chcąc przywrócić te obchody realizowane w okresie międzywojennym zostaliśmy poniekąd zmuszeni do utworzenia stowarzyszenia, które było by partnerem do takiego działania dla instytucji samorządowych i państwowych.

G.G.: W 2018 r. zostały zorganizowane przez Tradycyjny Oddział C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 Międzynarodowe Obchody 100-lecia Oswobodzenia Krakowa 30/31 X 1918 r. z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Tradycyjnie byliście obecni w mundurach z lat 1916-1918, jakie nosili Polacy służący w Regimencie Artylerii Fortecznej No. 2. Czy spodziewaliście się takiego sukcesu organizując taką żywą lekcję historii, oddającą atmosferę tamtych czasów?

P.J.: Warto nadmienić, że o tej uroczystości pisały gazety we Francji i Austrii, ale nie w Krakowie, gdzie najwyraźniej znaleźli się ludzie pragnący zrobić wszystko, aby obniżyć wagę naszego sukcesu, bo zdecydowanie sukcesem było wyniesienie lokalnej rocznicy do płaszczyzny międzynarodowej. Należy pamiętać, że przez aspekt międzynarodowy realizowanych przez nas uroczystości następuje naturalna emisja i promocja historii o „bezkrwawej rewolucji” jaka miała miejsce w Krakowie – było to fenomenalne wydarzenie w skali całej Polski, gdyż przejęcie władzy i tworzenie zrębów państwowości polskiej nastąpiło bez rozlewu krwi, w odróżnieniu do Wielkopolski, Śląska, czy też kresów wschodnich, gdzie za polskość przyszło zapłacić sowicie przelaną krwią.

Nathalie Nicaud francuska sopranistka i interpretatorka Marsylianki podczas państwowych obchodów 100-lecia zakończenia I wojny światowej zaśpiewała nieznaną wersję Polskiego Hymnu Państwowego z 1920 r. odnalezioną we Francji w akompaniamencie Zespołu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego Plac Niepodległości w Krakowie 31 X 2018 r. G.G:. Przed nami kolejna rocznica obchodów obrony Twierdzy Kraków przed Rosjanami w grudniu 1914 r. Jakie wydarzenia są zaplanowane w ramach obchodów?

P.J.: Obchody te realizujemy od 1999 r. Przypominamy przy tym o fenomenalnej roli jaką odegrała Twierdza Kraków, gdzie w 1914 r. zatrzymany został rosyjski „walec parowy”. Gdyby nie pobicie Rosjan pod Krakowem losy I wojny światowej mogłyby potoczyć się zgoła odmiennie i mogłoby nie dojść do odrodzenia Polski w takiej formie – jaką znamy z historii. Od 2014 r. świętujemy na Wzgórzu Kaim, gdzie w 1915 r. wzniesiony został monument upamiętniający zatrzymanie Rosjan. Jest to miejsce pamięci, szczególnie dzisiaj niosące wyjątkowy ładunek historyczny. Należy pamiętać, że Rosjan zatrzymała wtedy armia austriacko-węgierska, która składała się z narodów Europy Środkowej – dzisiaj tereny te określamy mianem Trójmorza, a więc można powiedzieć, że na Wzgórzu Kaim mamy miejsce będące symbolem wspólnej walki z Rosją. Obecna sytuacja na Ukrainie dobitnie pokazuje, jak ważny jest ten symbol, o którego zachowanie walczyliśmy w ostatnich latach. Stąd nasze uroczystości w tym miejscu, które niegdyś realizowaliśmy ku przestrodze, a dzisiaj nabrały nowego wymiaru pozwalającego wskazać wspólny mianownik zjednoczenia państw demokratycznych przeciwko rosyjskiemu imperializmowi. Mówiąc o obronie Krakowa w grudniu 1914 r. nie można zapomnieć o roli klasztoru w Staniątkach. Po uroczystości na Wzgórzu Kaim udamy się do Staniątek, gdzie do Opactwa zostanie przekazana drewniana figura Św. Nepomucena ufundowana przez działający od ponad 100 lat Związek Byłych Żołnierzy 4. Pułku Dragonów z Wels, który w przeszłości również padł ofiarą innego totalitaryzmu – realizowanego w Niemczech pod nazwą III Rzeszy. W tym roku spodziewamy się wyjątkowych gości, ale jest jeszcze za wcześnie aby o tym mówić.

Wzgórze Kaim 6 grudnia 2014 r. 100-lecie obrony Krakowa przed Rosjanami w grudniu 1914 r. W tym miejscu od lat padają słowa wypowiadane przez dyplomatów podkreślające znaczenie obrony Krakowa dla uzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. GG: W dniu 1 listopada 2022 r. w mieście Peć na terytorium Republiki Kosowa, na cmentarzu wojennym, ustawiliście krzyż z pamiątkową tablicą upamiętniającą 26 Polaków pochowanych na tym cmentarzu w 1916 i 1917 r. Jaki przebieg miała ta uroczystość?

P.J.: Z Warszawy do Kosowa mieliśmy blisko 1500 km, stąd też kiedy dotarliśmy na miejsce byliśmy szczęśliwi, że cała podróż przebiegła bez żadnych zakłóceń. Samo miejsce niezmiernie nas zaskoczyło, gdyż była to uroczystość organizowana przez Kontyngenty Wojskowe KFOR – austriacki i węgierski. Na uroczystości upamiętniającej pochowanych tam żołnierzy byli również obecni Ambasadorzy i ich przedstawiciele z Austrii, Węgier, Słowacji i Czech oraz przedstawiciele pozostałych kontyngentów narodowych KFOR w Republice Kosowa, a w tym: chorwackiego, słowackiego, niemieckiego, rumuńskiego i włoskiego. Zabrakło jedynie polskiego. Dla nas była to chwila niezmiernie wzruszająca, gdyż stojąc w jednym szeregu z oddziałami reprezentującymi poszczególne kraje byliśmy przyjęci jak równi z równymi, a nasz proporzec, wręczony w tym roku w Garnizonie Przemyśl, został wymieniony w raporcie razem z pocztem sztandarowym Austrii i Węgier. Muszę dodać, że na cmentarzu w tym dniu powiewała biało- czerwona flaga, którą za zgodą organizatorów wciągnęliśmy na przywieziony przez nas mobilny maszt. Po uroczystości podczas rozmów z wojskowymi i dyplomatami otrzymaliśmy liczne wyrazy uznania i sympatii dla naszego przedsięwzięcia, które należy pamiętać, było inspirowane przez ks. ppłk. Rafała Kapronia – kapelana polskiego kontyngentu KFOR, gdyż to właśnie On „zaraził” nas tym tematem. Jednym słowem było warto upamiętnić naszych rodaków, którzy nie mieli tego szczęścia, aby wrócić w 1918 r. do wolnej Polski. Niebawem kolejna odsłona tego projektu, jaką będzie odwiedzenie ich rodzinnych miejscowości, aby przypomnieć ich losy rodzinom nie mającym pojęcia, gdzie spoczywają ich przodkowie.

Członkowie Regimentu po uroczystości na cmentarzu wojennym w Peć Republika Kosowa 1 listopada 2022 r. W tle widać ustawiony krzyż z tablicą wyszczególniającą 26 Polaków pochowanych w tym miejscu oraz ustawiony maszt z białoczerwoną flagą. G.G.: W związku ze 103. rocznicą Wyzwolenia Krakowa w Konsulacie Austriackim w willi Marii Lewalskiej odbył się uroczysty Raut Oficerski, gdzie wręczono pamiątkowe odznaki. Uroczystości odbyły się w obecności Pana Konsula Austrii oraz wiceprezydenta Krakowa Pana Bogusława Kośmidra. W Waszej działalności widać szeroką współpracę międzynarodową i z różnymi środowiskami w Polsce. Jaki jest przepis na zjednywanie?

P.J.: Nie ma jednego przepisu. Niemniej jednak każdorazowo jest to ciężka praca, która czasami przynosi owoce od razu, a czasami dopiero po latach. Dlatego nauczyliśmy się nie zrażać i robić to co uważamy za słuszne nawet przez wiele lat bez wsparcia zewnętrznego ze strony instytucji dysponujących środkami na takie cele. Kropla drąży skałę i my jesteśmy z jednej strony tą kroplą, a z drugiej skałą, która trwa w swoich postanowieniach niezmiennie od ćwierćwiecza.

G.G.: Regiment pamięta o poległych w I wojnie światowej żołnierzach pochowanych na cmentarzu Rakowickim. Regiment odwiedza i upamiętnia miejsca pochówku żołnierzy polskich także poza granicami. Czym się kierujecie realizując takie niełatwe zadanie?

P.J.: Pamięć o poległych to nasz obowiązek, dlatego pamiętamy nie tylko o tych pochowanych na cmentarzu Rakowickim, ale również o tych pochowanych na wszystkich cmentarzach wojennych rozsianych na terenie Europy od Atlantyku po Morze Czarne. Naturalnie nie zawsze możemy być wszędzie, dlatego w okolicach 1 listopada staramy się odwiedzić najliczniejszą nekropolię z lat 1914- 1920 na krakowskim cmentarzu Rakowice, na którym spoczywają również w bezimiennej kwaterze żołnierze naszego regimentu. To im chcieliśmy dedykować w 2018 r. pamiątkową tablicę, na którą nie wyraziła zgody Pani Joanna Florkiewicz-Kamieniarczyk – Dyrektor Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Mamy jednak nadzieję, że ta decyzja ulegnie zmianie w niedługiej przyszłości i dane nam będzie ustawienie tablicy pamiątkowej z nazwiskami żołnierzy służących niegdyś w Regimencie Artylerii Fortecznej No. 2, a pochowanych na Rakowicach.

G.G.: Odsłonięcie pomnika upamiętniającego Jurka Bitschana urodzonego w Czeladzi, a poległego we Lwowie ostatniego dnia walk z Ukraińcami w listopadzie 1918 r. tuż przed odbiciem miasta. Czy stanowi to element przywracania należnej pamięci Orlętom Lwowskim?

P.J.: Im dedykowaliśmy projekt „Szlak Orląt Lwowskich” dotyczący poległych w obronie miasta w 1918 r. młodocianych żołnierzy, którzy nie urodzili się we Lwowie, a na terenach obecnej Rzeczypospolitej. Niestety z 40 pomników udało się nam dotychczas wybudować dwa, gdyż jak się okazało, w wielu miejscowościach górę brały wewnętrzne spory w stylu „dlaczego ci a nie tamci” lub brutalna polityka. Mamy nadzieję powrócić do projektu, ale wymaga on konkretnego wsparcia, na które dotychczas nie mogliśmy liczyć. W celu wzmocnienia projektu nakręciliśmy film dokumentalny przybliżający młodemu widzowi historię Orląt Lwowskich oraz idei „Szlaku Orląt Lwowskich”. Film ten był między innymi prezentowany na Festiwalu NNW w Gdyni oraz podczas specjalnych lekcji w szkołach. Tym samym chcieliśmy jak najszerzej zaprezentować tą historię i koncepcję budowy szlaku.

Ustrobna 18 sierpnia 2018 r. odsłonięcie i poświęcenie pierwszego pomnika na Szlaku Orląt Lwowskich dedykowanego por. Janowi Charlewskiemu. Brązową rzeźbę lwa do pomnika autorstwa Przemysława Jaskółowskiego wykonał Mateusz Łagowski. G.G.: Regiment był inicjatorem procesu przywracania pamięci o cmentarzu polskich żołnierzy 21. i 36. Pułku Piechoty z Warszawy poległych we wrześniu 1920 r. Jaki jest efekt Waszych działań?

P.J.: Niestety nasze plany brutalnie przerwała pandemia COVID- 19, a obecnie wojna na Ukrainie, gdyż cmentarz ten znajduje się w Haliczu. Niemniej jednak w 2019 r. udało się nam ufundować pierwszy krzyż i ustawić tablicę informacyjną. Obecnie planujemy powrócić do Halicza, aby dokończyć ten projekt, w ramach którego zaplanowano wyrównanie i uporządkowanie kwater, ustawienie 17 krzyży wraz z głównym krzyżem oraz pamiątkowej tablicy przypominającej nazwiska pochowanych tam żołnierzy Wojska Polskiego poległych w walkach z Rosjanami w 1920 r.

G.G.: Tradycją stało się organizowanie „Rajdu Zimowego”, każdego roku na przełomie stycznia i lutego, podczas którego odwiedzane są groby żołnierzy polskich i czechosłowackich. Jakie pozytywne efekty przyniosło to cykliczne wydarzenie?

P.J.: „Rajd zimowy” jest wyjątkowym przedsięwzięciem, które rozpoczęliśmy w 2014 r. Nikt wtedy nie mógł zrozumieć dlaczego jedziemy do Czech i składamy symboliczne wieńce również na grobach naszych niegdysiejszych nieprzyjaciół. Po kilku latach naszej akcji pojawili się również przedstawiciele strony Czeskiej składający kwiaty na grobach polskich żołnierzy. Teraz już nie trafiamy na puste mogiły, tak jak to było przed laty. Widać, że nasze działanie spowodowało pojawienie się na cmentarzach powstałych na skutek wojny czesko-polskiej z 1919 r. zniczy i kwiatów nie tylko przywiezionych przez nas. Kolejnym krokiem będzie upamiętnienie polskich żołnierzy poległych w styczniu 1919 r., a pochowanych w Orłowej.

G.G.: Na szczególne wspomnienie zasługuje ponowny pochówek twórcy artylerii Legionów Polskich gen. Ottokara Brzoza-Brzeziny. Jak doszło do tej uroczystości?

P.J.: W 100-lecie wybuchu I wojny światowej hucznie celebrowaliśmy historię wymarszu I Kompani Kadrowej, ale również innych oddziałów tworzących się Legionów Polskich. Poza nami nikt nie odwiedził Przegorzał w 100. rocznicę wymarszu 1 Pułku Artylerii Legionów Polskich pod dowództwem kpt. Ottokara Brzoza-Brzeziny. Podążając jego powojennymi losami ustaliliśmy miejsce jego ostatniego spoczynku. Udało się nam nawiązać kontakt z rodziną, a to był warunek bezwzględny, aby rozpocząć rozmowy w sprawie przeniesienia jego doczesnych szczątków z cmentarza na warszawskim Bródnie w miejsce zdecydowanie bardziej godne czterokrotnego kawalera Orderu Virtuti Militari i czterokrotnie nadanego Krzyża Walecznych. Była to postać niezmiernie zasłużona dla Polski, chociaż z pochodzenia był Czechem, za sprawą żony związał się z Polską i to właśnie o nią walczył służąc w Legionach Polskich, a następnie już w Wojsku Polskim biorąc udział w wojnach 1920 i 1939 r. Miał również niezmiernie ciekawy udział w konspiracji jako szef wywiadu AK na podwarszawską Zielonkę, a co istotne, okazał się przyzwoitym człowiekiem ukrywając w swoim domu grupę 13 Żydów. Byliśmy spirytus movens całej akcji zaplanowanej przez nas z wyjątkową precyzją, której finałem była ekshumacja i ponowny pochówek Generała Ottokara Brzoza- Brzeziny na warszawskim cmentarzu Powązki Wojskowe w dniu 5 maja 2018 r. Naszym hołdem dla tego zasłużonego oficera – twórcy artylerii Legionów Polskich było oddanie trzykrotnej salwy armatniej na cmentarzu podczas ostatniego pożegnania.

Warszawa 5 maja 2018 r. prochy gen. bryg. Ottokara BrzozaBrzeziny przebyły drogę przez miasto na lawecie armatniej zaprzężonej w 6 karych koni. Zestaw artyleryjski wystawił Regiment Artylerii Fortecznej No. 2, a asystę wojskową Pułk Reprezentacyjny Wojska Polskiego.

Dziękuję za rozmowę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content