10,3 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

Wspomnienie w trzecią rocznicę śmierci Kornela Morawieckiego – Halina Spasowska

26,463FaniLubię

W latach 70. nawiązałam kontakt z SKS-em we Wrocławiu za pośrednictwem studentów polonistyki, Renaty Otolińskiej i Jarosława Brody. Jarka znałam już ze studiów i z udziału w pracach koła naukowego Agora. To spotkanie stało się dla mnie brzemienne w skutkach.

Renię, drobną, śliczną i mądrą dziewczynę, właśnie wypuszczono z kilkudniowego aresztu za rozdawanie ulotek. Siedziała z kurwami i złodziejkami, bez wody i mydła, nie wspominając o ręczniku. W celi były pluskwy, brakowało też jedzenia.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

To było tak absurdalne i nieludzkie, że musiałam zareagować. Włączyłam się w działania SKS-u.

Szybko spotkały mnie standardowe szykany, którym podlegała opozycja w PRL.

Któregoś dnia o godzinie szóstej rano SB obstawiła moje dwunastometrowe mieszkanie w suterenie przy ul. Jaracza i przeprowadziła w nim rewizję. To było opresyjne, upokarzające wydarzenie. Esbecy świadomie i celowo, po chamsku mnie poniżali. Skonfiskowali trochę książek, które kolportowałam we Wrocławiu. Wyszli około czternastej, ale na szczęście nie zabrali mnie „na dołek”. Byłam zmęczona i rozbita psychicznie.

Wkrótce po ich wyjściu przyszli nowi goście, których także nie znałam wcześniej. Byli to Kornel Morawiecki z żoną Jadwigą. Opowiedziałam im w emocjach o najściu SB, rewizji i o zabraniu mi „bibuły” między innymi tomiku pięknej poezji Osipa Mandelsztama, zamordowanego dysydenta rosyjskiego.

Nie zapomnę nigdy reakcji Pani Jadwigi. Zapytała z niekłamanym zdumieniem: – Jak to, to oni poezję aresztują? Dzięki jej słowom wróciłam do normalnego świata i uzmysłowiłam sobie, co to znaczy zachowywać się JAK TRZEBA wobec przemocy.

Od tego spotkania byliśmy już znajomymi i spotykaliśmy się na różnych drogach opozycyjnych.

Zapytałam kiedyś Kornela, jak to się stało, że przyszedł wtedy do pralni w piwnicy, zaadaptowanej na mieszkanko. Odpowiedział, że już nie pamięta, ale że ktoś mu kazał przyjść do mnie. Myślę, że był to dr Adam Pleśnar z ROPCiO, którego już wcześniej poznałam.

Głodówka w obronie Adama Słomki osadzonego na Rakowieckiej w Warszawie w 2012 roku

Zimą w 2012 roku Kornel poprosił mnie, żebym zastąpiła Go w głodówce w obronie Adama Słomki. Sam chciał w niej uczestniczyć, ale z niezależnych od niego przyczyn, nie mógł.

Głodówkę organizował Janusz Sanocki. Głodowało wtedy kilku mężczyzn i ja.

Było bardzo zimno i manifestacje pod więzieniem musiały być tak zorganizowane, żebyśmy mogli się jakoś ogrzać – w samochodach „na chodzie”. Protest trwał długo, aż do uwolnienia Adama. Wtedy bliżej przyjrzałam się działaczom KPN i wyszłam z głodówki z wielkim szacunkiem dla ich bezkompromisowej walki o Polskę suwerenną, sprawiedliwą, szczęśliwą, bogatą, wolną od patologii i mogącą się w sposób nieskrępowany rozwijać.

Udział w wyborach do Senatu RP oraz do Sejmu w koalicji z Pawłem Kukizem

Kornel Morawiecki podjął decyzję o starcie w wyborach do Sejmu i Senatu RP w 2011 roku. Zdecydował się ubiegać o mandat senatorski. Poprosił mnie, żebym poprowadziła Jego kampanię wyborczą. Zgodziłam się i chociaż termin wtedy był już krótki, kampania szła sprawnie. Mimo że Kornel nie zebrał dostatecznej liczby głosów, to nie trzeba się było wstydzić wyniku. Byłam mu wdzięczna, że obdarzył mnie zaufaniem. On nawet nie wiedział, że pomógł mi wtedy odzyskać godność, której próbowano mnie pozbawić.

Wiele mu zawdzięczam. Przyjaźniliśmy się. Wpadał do mnie po sąsiedzku na herbatę, żeby porozmawiać o bieżących problemach w polityce. Czasami pytał mnie o zdanie na ten czy inny temat. Któregoś dnia w ferworze dyskusji zapomniałam o herbacie. Wychodząc, wypomniał mi to z wyrzutem.

Czasem ujawniały się między nami kontrowersje. Poważna sytuacja powstała, kiedy Kornel poprosił mnie o pomoc w wyborach do Sejmu RP, kiedy wchodził w koalicję z Pawłem Kukizem. Zgodnie z sumieniem, z bólem serca odmówiłam Kornelowi, tłumacząc, że robi błąd, wchodząc w tę koalicję. Kornel nie chciał jednak zrezygnować i z niedowierzaniem zapytał, czy ja naprawdę nie chcę mu pomóc? Odpowiedziałam, że przecież właśnie mu pomagam i dużo mnie to kosztuje. Był rozczarowany, jakby się na mnie obraził, ale jak to Kornel, potrafił się obrazić, ale nie za bardzo.

Dwa dni przed śmiercią zadzwonił do mnie ze szpitala. Mówił już z wielkim trudem: – Halinko, miałaś rację. Byłaś pierwszą osobą, która ostrzegała mnie przed Kukizem. – I tylko tyle zdołał powiedzieć.

Jakąż wielką klasę miał TEN CZŁOWIEK. Nic dziwnego, że był i jest dla nas autorytetem, bohaterem. Był wierny – miłości bliźniego, prawdzie i harmonijnemu pięknu stworzenia. Był wierny – nawet w małych sprawach, nawet w chwilach ostatecznych, nawet gdy nikt tego od niego nie oczekiwał. Uczciwość wobec drugiego człowieka była dla Kornela nakazem moralnym serca, umysłu i ducha. Taki był – wielki duchem, dobry, święty. Cześć Jego Pamięci.

Wrocław, 3 X 2022

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content