2,8 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Gdzie w Polsce leżała Wandea? Wywiad z dr. Marcinem Jurkiem – Krzysztof Brzechczyn

26,463FaniLubię

Krzysztof Brzechczyn: Dlaczego książka nosi tak dziwny tytuł „W polskiej Wandei. Komunistyczna Partia Polski w województwie poznańskim w czasach II Rzeczypospolitej”? (w odpowiedzi proszę wyjaśnić co znaczy Wandea)

Marcin Jurek: Chodzi o nawiązanie do pamięci o Wandei – krainy, która w czasach rewolucji francuskiej stanowiła symbol konserwatyzmu, wierności wobec króla, czy katolicyzmu. W tym wypadku, mianem Wandei wielokrotnie określali Wielkopolskę sami komuniści. Chodzi o to, że w regionie zdominowanym przez Narodową Demokrację przychodziło im działać w bardzo nieprzychylnym środowisku. Częstokroć takiego sformułowania używał Jan Brygier, a jeszcze w latach 30. również najsłynniejszy chyba poznański komunista – Alfred Bem. Nie ukrywam przy tym, że moim celem było też zaintrygowanie potencjalnego czytelnika.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

K.B.: Jaka była geneza Komunistycznej Partii Polski?

M.J.: W grudniu 1918 r. doszło do zjednoczenia SDKPiL oraz PPS-Lewicy, a więc ugrupowań radykalnego ruchu robotniczego, który opowiadał się za nurtem internacjonalistycznym, sprzeciwiając się np. sprawie niepodległości Polski. Podczas kongresu, który odbywał się w Warszawie w nieistniejącym już budynku przy ul. Zielnej, zawiązano nowe ugrupowanie – Komunistyczną Partię Robotniczą Polski (KPRP). Od 1925 r. występowała ona pod najbardziej znanym szyldem – Komunistycznej Partii Polski.

K.B.: Jaki był program i działalność KPP?

M.J.: Jej zasadniczy cel stanowiły dążenia do wywołania rewolucji, w wyniku której zniknęłyby wszelkie podziały społeczne, klasowe, czy narodowe. Polskę należało więc „wyzwolić” spod panowania kapitalistów i obszarników wprowadzając ustrój wzorowany na ZSRR. W tym celu usiłowano na różne sposoby zdestabilizować sytuację w państwie. Próbowano proklamować strajki i maksymalnie eskalować każdy zatarg między robotnikami a pracodawcami, czy urządzać demonstracje (zwłaszcza na 1-go maja), podczas których nieraz dochodziło do starć z policją. KPP koncentrowała się jednak głównie na próbach agitacji robotników, działalności propagandowej poprzez prasę, różnego rodzaju ulotki, odezwy, hasła malowane na murach, czy transparenty.

K.B.: Czy KPP uznawała polskie państwo i jego granice?

M.J.: Początkowo jawnie się temu przeciwstawiano, nie uznając jego niepodległości, granic ani ustroju, czego jednoznacznym wyrazem był bojkot pierwszych wyborów parlamentarnych w 1919 r. Także podczas wojny w 1920 r. polscy komuniści opowiadali się po stronie bolszewickiej Rosji. Później jednak, chcąc zachować minimum wiarygodności przed społeczeństwem, formalnie akceptowano istnienie państwa, jednak nie można zapominać, że KPP zawsze stawała w kontrze przeciwko jego instytucjom. Wymowny przykład stanowi działalność tzw. wojskówki, a więc komórek KPP, których zadaniem była destabilizacja i rozkład polskiej armii od wewnątrz.

K.B.: Jakie były relacje pomiędzy KPP a Polską Partią Socjalistyczną?

M.J.: Przez zdecydowaną większość okresu dwudziestolecia międzywojennego były one zdecydowanie złe, czy nawet wrogie. Komuniści uznawali PPS za „zdrajców” sprawy robotniczej, nie szczędząc swoim przeciwnikom najbardziej wymyślnych i obraźliwych epitetów (szczególnie słynny „socjalfaszyzm”). Socjaliści z kolei zarzucali KPP całkowitą zależności wobec moskiewskich mocodawców, co było zresztą prawdą. Choć w połowie lat 30. komuniści dążyli do porozumienia w ramach tzw. jednolitych (antyfaszystowskich) frontów ludowych, to działacze PPS nie mieli złudzeń, że był to jedynie taktyczny wybieg i do żadnej współpracy na szerszą skalę nigdy nie doszło.

K.B.: Kto należał do KPP? Jaka była struktura narodowościowa partii?

M.J.: Swoją „ofertę” partia kierowała oczywiście do robotników, ale należy rozróżnić grupy jej zawodowych (płatnych) funkcjonariuszy oraz partyjnych intelektualistów od masy szeregowych członków. Wśród tej pierwszej grupy znajdowali się liczni przedstawiciele mniejszości narodowych (szczególnie Żydów, którzy okresowo stanowili nawet połowę składu kierownictwa), natomiast w gronie przeciętnych kapepeowców dominowali polscy robotnicy, czy bezrobotni. Ten liczny udział mniejszości narodowych sprzyjał postrzeganiu KPP jako partii obcej polskiej tradycji, stąd też rozpowszechniany przed wojną stereotyp tzw. żydokomuny.

K.B.: Wobec kogo członkowie KPP byli bardziej lojalni: ZSRR, czy Polski?

M.J.: Dla partyjnych funkcjonariuszy nie było raczej takiego dylematu. Prawdziwą „ojczyzną światowego proletariatu” był z pewnością Związek Radziecki. Dodajmy, że nie chodziło jedynie o względy ideowe. KPP była bowiem członkiem Międzynarodówki Komunistycznej (Kominternu), co skutkowało bezpośrednią podległością i finansowaniem przez tę instytucję. Warto dodać, że Komintern – formalnie niezależny – był w istocie narzędziem polityki państwowej Związku Radzieckiego. Z czasem nastąpiło zresztą w ogóle utożsamienie interesu ruchu robotniczego z interesem Kraju Rad.

K.B.: Dlaczego KPP została zlikwidowana przez Stalina?

M.J.: Niełatwo odpowiedzieć na to pytanie. Oficjalną przyczyną było przeświadczenie, że polska partia została przesiąknięta „agenturą” (przede wszystkim POW – Polskiej Organizacji Wojskowej), przez co utraciła zaufanie i dlatego decyzją Kominternu została latem 1938 r. rozwiązana, potępiona, a na jej działaczy spadły w ZSRR brutalne represje. Czy mieliśmy do czynienia z obłędną „logiką” stalinowskiej czystki, czy też radziecki dyktator kierował się niechęcią wobec polskich towarzyszy (wszak trwała tzw. operacja polska, w wyniku której zamordowano ok. 100 000 Polaków na terenie ZSRR)? Trudno jednoznacznie osądzić.

K.B.: Jak silne były struktury partii w Wielkopolsce?

M.J.: Szeregi partyjne pozostawały nieliczne, KPP w województwie poznańskim jednorazowo posiadała od kilkudziesięciu do nieco ponad stu członków. Co ciekawe jednak, w przeciwieństwie do innych obszarów Polski, tutaj do partii należeli właściwie sami Polacy. Niemal na palcach jednej ręki można wymienić towarzyszy pochodzenia żydowskiego, a i tak w większości byli to delegowani przez centralę sekretarze okręgowi (tzw. okręgowcy). Najważniejszą rolę pełnił Komitet Okręgowy w Poznaniu. Jednak z uwagi na liczne aresztowania i rotację kadr delegowanych z zewnątrz, trudno było o regularną i przynoszącą wymierne – z perspektywy komunistów – efekty. Niemniej, mimo obiektywnych przeszkód, komuniści usiłowali rozwijać działalność także w Wielkopolsce.

K.B.: Jak w PRL kształtowano pamięć o KPP (oskarżenia o sekciarstwo) i czy w ogóle?

M.J.: Rządzący po wojnie komuniści wywodzili się naturalnie z szeregów KPP, jednakże trzeba pamiętać, że oficjalnie obowiązywała uchwała Kominternu potępiająca polską partię, a co za tym idzie, także pamięć o niej. Zmieniło się to dopiero po śmierci Stalina. Podczas XX Zjazdu KPZR w 1956 r. doszło do rehabilitacji KPP, odtąd miała ona stać się ważną częścią swoiście rozumianej polityki historycznej Polski Ludowej. Imionami jej czołowych działaczy nazywano ulice, place, zakłady pracy. Publikowano gloryfikujące wydawnictwa, czy uroczyście obchodzono kolejne rocznice powstania partii. Nie akcentowano naturalnie jej pełnej zależności od Kominternu, czy negacji niepodległej Polski. Z czasem zresztą pamięć o KPP ustępowała celebrowaniu następnych wcieleń partii komunistycznej – PPR oraz PZPR.

Dr Marcin Jurek (ur. 1988 r.) – historyk, pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Poznaniu. Zajmuje się historią ruchu komunistycznego w Wielkopolsce. Autor książki „W polskiej Wandei. Komunistyczna Partia Polski w województwie poznańskim w czasach II Rzeczypospolitej” (2021). Wywiad przeprowadził Krzysztof Brzechczyn.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content