10 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

Energetyka Afryki, czyli druga niepodległość kontynentu – Adam Maksymowicz

26,463FaniLubię

Pierwsza niepodległość afrykańskiego kontynentu była polityczna i uzyskana została w drugiej połowie minionego wieku. Po sześćdziesięciu latach zmagań z brakiem tradycji i doświadczenia nowych politykow tego kontynentu, nastał czas na jego niepodległość gospodarczą.

Nękający Zachód kryzys energetyczny nie miał tu miejsca z prostego powodu, że Afryka w żaden sposób nie była zależna od dostawy rosyjskich surowców. Pod tym względem była ona samowystarczalna. Teraz okazuje się, że jej bogactwa surowcowe i energetyczne mogą zapobiec dalszemu pogłębianiu się tego kryzysu w Europie i na całym Zachodzie. Jednocześnie Afryka nie zamierza kopiować, ani nawet naśladować dekarbonizacyjnej polityki najbardziej rozwiniętych państw naszego globu, budując drugą niepodległość opartą na swojej energetyce. Z analiz Afrykańskiego Banku Rozwoju (AfDB) wynika, że jest to surowcowo i energetycznie najbogatszy kontynent naszego globu. Z publikacji tego banku wynika, że Afryka ma mnóstwo tego, czego potrzeba do produkcji energii elektrycznej. Kontynent posiada obfite zasoby węglowodorów – co najmniej 125,3 miliarda baryłek ropy naftowej i 509 bilionów stóp sześciennych (14,41 bilionów metrów sześciennych) gazu ziemnego. Posiada również zasoby potrzebne do wspierania projektów w zakresie energii odnawialnej – wystarczającą ilość światła słonecznego do wytwarzania 1000 GW energii słonecznej, wystarczającą ilość bieżącej wody do obsługi 350 GW energii wodnej, wystarczającą ilość wiatru do obsługi turbin generujących 110 GW energii oraz wystarczającą ilość energii geotermalnej w ilości 15 GW mocy, zgodnie z szacunkami (już prawdopodobnie nieaktualnymi).

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Chodźmy zmieniać Afryk

Agencje medialne afrykańskiego kontynentu z uznaniem odnotowują wystąpienie NJ Ayuka, przewodniczącego Afrykańskiej Izby Energetycznej, który wygłosił je na otwarcie Afrykańskiego Tygodnia Energetycznego 2022 w Kapsztadzie. Portal Engineering News pisze, że była to porywająca obrona afrykańskiej ropy i gazu ziemnego. Na wstępie podkreślił on, że energia rozwija cywilizację, ale to właśnie energetyka jest obecnie najbardziej krytykowana i najczęściej atakowana. Zapewnił, że w Afryce poszukiwania ropy i gazu nie zostały jeszcze ukończone i czas, abyśmy do tego wrócili oraz zaczęli budować naszą energetykę. Stwierdził, że nie musimy przepraszać za korzystanie z naszych zasobów naturalnych, a ubóstwo energetyczne i zmiany klimatyczne to dwie strony tego samego medalu. Trzeba traktować je tak samo. Odniósł się także do afrykańskiego górnictwa węgla kamiennego i górników. To normalni ludzie, powiedział. Nie zostawimy ich samych sobie. Afrykańskie rządy będą musiały stworzyć sprzyjające warunki, aby umożliwić przepływ kapitału na inwestycje naftowe i gazowe na całym kontynencie. „Widzieliśmy rundy licencyjne na całym kontynencie. Proszę, zamknij te umowy – nalegał. Nie będziemy przepraszać za „wiercenia, kochane wiercenia”, dzięki nim musimy więcej odkrywać, musimy więcej produkować, specjalnie gazu ziemnego.” Zauważył, że w obliczu kryzysów dostaw energii kraje rozwinięte zwiększyły eksploatację i wykorzystanie ropy oraz gazu, a nawet, w kilku przypadkach, węgla, jednak żądają oni od krajów afrykańskich, aby nie eksploatowały swoich zasobów węglowodorów. Zaapelował, aby udać się na kolejną konferencje klimatyczną COP27 w obronie przemysłu surowców energetycznych. Powiedział, że to nie czas się wycofywać. Zamożne narody mogą się dekarbonizować, a kraje afrykańskie muszą się uprzemysłowić. Zakończył swoją mowę wezwaniem „Chodźmy zmienić Afrykę!” Ponieważ postać afrykańskiego prelegenta jest całkowicie nieznana, warto przypomnieć, że jest to człowiek urodzony w 1980 r. w Kamerunie. Studiował na University of Maryland w College Park i uzyskał doktorat z prawa na William Mitchell College of Law w Stanach Zjednoczonych. Posiada również tytuł magistra Business Administration (MBA) uzyskany na New York Institute of Technology. Jest autorem dwóch książek o surowcach Afryki.

Trudności dekarbonizacyjne Republiki Południowej Afryki (RPA)

Na tym tle wydają się być zrozumiałe trudności zachodnich mocarstw w zawarciu umowy dekarbonizacyjnej z RPA. Po wstępnych negocjacjach na COP 26 delegacji, reprezentujących rządy Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, zobowiązały się sfinansować dekarbonizację węglowego sektora RPA w kwocie 8,5 mld USD. Energetykę węglową miała zastąpić zielona energia. Nie czekając na finał tej umowy na całym terytorium RPA zaczęto stawiać gigantyczne wiatraki, a hektary terytorium pokryły się panelami słonecznymi. Było to trochę dziwne, bo kraj ten posiada zasoby węgla na ok. 170 lat, przy obecnym ich wydobyciu ok. 270 mln ton rocznie, z czego ok. 87 mln jest eksportowanych na cały świat. Również udział w tej umowie Niemiec i W. Brytanii był o tyle kuriozalny, że kraje Europy zwiększyły import węgla z RPA o ok. 720%. Kolejnym nieporozumieniem była owa kwota 8,5 mld USD, gdyż za sam eksport tego węgla RPA w cenie 100 USD za tonę otrzymuje roczny przychód w tej wysokości. Wiadomo, że ceny węgla są blisko trzy razy wyższe. Jak zwykle jednak przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach. Wspomniana umowa była ramowa i na jej podstawie miano opracować harmonogram likwidacji tego górnictwa. Tempo tego procesu miało być ekspresowe i po 3-5 latach po górnictwie węglowym tego kraju miały zostać tylko wspomnienia. Z zawarciem tej umowy śpieszono się również, gdyż na najbliższej konferencji klimatycznej CO27 w Egipcie miała być ona wzorem dla całej Afryki i reszty naszego globu. O niespodziewanych kłopotach z tą umową informuje Reuters. Okazuje się, że wstępnie tylko omawiany plan RPA, aby rozpocząć przejście z węgla na energię odnawialną, będzie wymagał 46,5 miliarda dolarów, czyli ponad pięć razy więcej niż 8,5 miliarda dolarów, które kraje zachodnie zobowiązały się do wyłożenia w ciągu najbliższych trzech do pięciu lat, podali według agencji Reuters, trzej eksperci zaznajomieni z tą sprawą. Zaznaczając, że plan inwestycyjny, przekazany w tym miesiącu państwom – darczyńcom (USA, UK, Francja i Niemcy), jest tymczasowy i dane mogą ulec zmianie przed podpisaniem ostatecznej umowy. Na razie nikt nie wie skąd wziąć brakujące 38 mld USD. Zapytany o to Vincent Magwena, rzecznik prasowy prezydenta, powiedział, że nie może omawiać szczegółów planu, dopóki nie zostanie on publicznie przedstawiony. „Na tym etapie nie jesteśmy w stanie komentować szczegółów finansowania” – powiedział, odmawiając potwierdzenia całkowitego kosztu. Ta wymijająca odpowiedź znajduje swoje uzasadnienie w opinii analityków, którzy według agencji Reuters są przekonani, że projekt ten kosztować będzie nie 8,5, ani 46,5, lecz 250 mld USD. I to jest ów gwóźdź tej umowy.

Afryka i energetyczne tsunami

Wspomniany NJ Ayuka przewodniczący Afrykańskiej Izby Energetycznej jest zdania, że 80% do 90% sektora energetycznego winno być sprywatyzowane z udziałem państwowego mniejszościowego kapitału. W wywiadzie dla nowojorskiej agencji Power Technology sprecyzował on swoje poglądy na ten temat. Twierdzi on, że wolny rynek i ograniczona gospodarcza rola rządu oraz wolność jednostki, to czynniki, które naprawdę rozwijają rynki. Dziś nie ma ani jednej afrykańskiej firmy energetycznej użyteczności publicznej, która przynosiłaby zyski. Eskom (publiczne przedsiębiorstwo energetyczne w RPA) było spółką z oceną AAA 20 do 30 lat temu. Dzisiaj, co ponad godzinę mamy przerwy w dostawie prądu. Kiedy sprywatyzuje się zakłady użyteczności publicznej w Afryce, przejmie się kontrolę nad sposobem wykorzystania gazu i „sprawiedliwą” transformację energetyczną, ponieważ prywatne zakłady energetyczne nie są w rękach polityków, rządów i skorumpowanych biurokratów. Dzisiaj świat zalewa energetyczne tsunami, a rynki szybko się zmieniają. Musimy słuchać rynków. Te siły rynkowe są największym wrogiem polityków. Kapitał bankowy nie jest jeszcze gotowy na przejście do zbankrutowanych, skorumpowanych państwowych podmiotów, kapitał chce współpracować z dobrze zarządzanymi organizacjami prywatnymi. Nie będzie żadnych aktywów „opuszczonych”. To kontynent zamieszkany przez 1,4 miliarda ludzi. Istnieje tu ogromne zapotrzebowanie na energię. To jest gaz, który będzie używany w Afryce, jest rynek, jest potrzeba i kontynent musi się uprzemysłowić. Tak, istnieją ograniczenia jeśli chodzi o inwestowanie w afrykańską ropę i gaz. To wygląda na hipokryzję. Dziś Unia Europejska mówi, że gaz jest „zielony”. Na COP26 w zeszłym roku, powiedzieli, że gaz jest zły i nikt nie powinien inwestować w gaz. NJ Ayuka pyta, z jakim szamanem się skonsultowali, że powiedzieli, że gaz jest teraz świetny? Ten szaman zapewnił ich, że w paliwa kopalne można inwestować w Europie, ale nie w Afryce. To zła wiadomość. Dlaczego oni to robią?

Wszystko zatem wskazuje, że Afryka jest na dobrej drodze do odzyskania drugiej niepodległości, jako czwarty globalny partner energetyczny dla USA, Chin i UE.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content