12,9 C
Warszawa
piątek, 3 maja, 2024

Związkowe postulaty zgazowania węgla – Adam Maksymowicz

26,463FaniLubię

Śląska Solidarność domaga się rządowej inicjatywy zgazowania węgla. Związkowcy przypominają, że rząd zobowiązał się w umowie społecznej do wdrożenia nowoczesnych metod jego zagospodarowania. Dotychczas nic w tym kierunku nie zrobiono. Tymczasem zgazowanie węgla, zapewniłoby dostawy własnego gazu i redukcję do minimum bardzo drogiego importu. Rząd dyplomatycznie milczy. Czeka aż problem się sam rozwiąże i sprowadza gaz z Nigerii i innych egzotycznych krajów, zamiast wykorzysta własne możliwości. Z drugiej strony trzeba zrozumieć opór władz w tej sprawie. Przede wszystkim dlatego, że do realizacji związkowego postulatu potrzebne są specjalistyczne inwestycje, których efekty uzyska sie dopiero za kilka lat. Tymczasem import daje natychmiastowe wyniki i dostawy bez większego ryzyka. Związki zawodowe domagają się jednak długofalowej polityki wdrożenia tej technologii.

Zgazowanie węgla w Niemczech i na świecie

Przykładem intensywnych prac w tym kierunku są Niemcy. Należą do najbardziej zaawansowanych pod tym względem krajów na świecie. Podczas II wojny światowej rozwijano głównie ten przemysł dla potrzeb militarnych, gdyż kraj nie posiadał potrzebnych surowców naturalnych. Zgazowywano zarówno węgiel kamienny, jak i brunatny. Po wojnie nadal nad tym pracowano. Efektem tych prac jest kompletna instalacja do zgazowania węgla produkcji znanej firmy Simens. W jednej z prac z niemieckiej biblioteki cyfrowej JSTOR (1981) zawarta jest deklaracja sygnalizująca zainteresowanie Niemiec procedurami zgazowania węgla. Można się z niej dowiedzieć, że Republika Federalna Niemiec wraz z wieloma innymi krajami dalej rozwija znane technologie konwersji węgla. Na terenie kraju działa kilka eksperymentalnych instalacji do skraplania i zgazowania węgla, a większe elektrownie są w trakcie budowy. Niemiecki rząd federalny zamierza teraz sponsorować budowę dużych zakładów komercyjnych.  Naśladowanie Niemiec pod tym względem wydaje się jak najbardziej wskazane. W ciągu ostatnich 30 lat rząd federalny sponsorował ponad sto projektów skupiających się na technologii zgazowania IGCC, przy całkowitym budżecie wynoszącym 400 milionów euro.  Obecnie realizowany jest piąty projekt „Program Badań nad Energią”. Podkreśla on ogromny potencjał tej technologii dla strategii „efektywność energetyczna”, jak również dla „separacji CO2”. Komisja UE sponsoruje technologie wytwarzania energii elektrycznej oparte na zgazowaniu węgla i o niskich emisjach dwutlenku węgla. Daleko zaawansowane są pilotażowe instalacje w Stanach Zjednoczonych. Zrealizowano projekty z zastosowaniem tej technologii Wabash River – 252 MW, Tampa Electric – 250 MW, Pinon Pine – 100 MW. Jednym z ostatnich był zrealizowany w 2018 rokuprojekt Texas Clean Energy – 400 MW. Po katastrofie elektrowni atomowej Fukushima Japonia rozpoczęła intensywne prace nad wdrożeniem technologii IGCC. Wkrótce mają być uruchomione kolejno dwie instalacje gazyfikacji węgla, każda z nich po 540 MW. Podobne instalacje buduje się w Hiszpanii, we Włoszech i w Holandii.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Powszechna aprobata

Od strony naukowej i technologicznej proces naziemnego zgazowania węgla jest dość dobrze znany i opisany. Przykładowo można podać pracę prof. Piotra Czai z AGH w Krakowie opublikowaną jeszcze w 2014 roku. Tych prac jest znacznie więcej. Popularnych informacji prasowych na ten temat są tysiące. Ich wspólną cechą jest powszechna aprobata dla tej metody pozyskiwania gazu energetycznego. Warto zapytać, dlaczego zatem prawie od 33 lat nic nie zrobiono w tym kierunku? W wielu tekstach były pozytywne sygnały od ludzi, znających się choćby pobieżnie na tej technologii. Tym bardziej, że nieustannie przypominano, że jest ona znana od blisko stu lat i realizowana w wielu krajach z dużym sukcesem.

Ekonomia zgazowania węgla

W Polsce na przeszkodzie w szerszym stosowaniu tej metody uzyskiwania gazu stał na ogół czynnik ekonomiczny. Niskie ceny ropy naftowej i duże odkrycia taniego gazu ziemnego w basenie Morza Północnego opóźniały ten proces. Obecnie zwiększający się z dnia na dzień europejski kryzys energetyczny, który spowodował wielokrotne podniesienie ceny gazu ziemnego, sprawia, że proces gazyfikacji węgla, który jeszcze kilka lat temu był na granicy opłacalności, teraz może być inwestycją przynoszącą duże zyski. Na tę skalę wskazał w swojej pracy wspomniany naukowiec z AGH. Otóż według niego z jednego kilograma węgla otrzymuje się 3,73 m3 gazu. Jak łatwo przeliczyć, z jednego miliona ton wychodzi 3,73 mld m3 gazu. To mniej więcej tyle, ile PGNiG zamierza w tym roku wydobyć z krajowych złóż gazu ziemnego. Przy zgazowaniu 10 mln ton węgla moglibyśmy sobie pozwolić na jego eksport! Są to oczywiście rachunki szacunkowe wskazujące na możliwości, jakie obecnie zaistniały. Analiza sytuacji energetycznej w Europie i na świecie wskazuje na to, że europejski, a nawet globalny kryzys energetyczny będzie długotrwały i liczony na dziesiątki lat. Trwająca wojna na Ukrainie coraz bardziej przypomina tę sprzed 70 lat, która podzieliła Koreę, a traktat pokojowy po dziś dzień nie został podpisany. Skutki embarga na rosyjskie produkty energetyczne też mają ten sam charakter, bo Rosja niezależnie od wyniku wojny nie ustąpi z rewanżu za sankcje. Sygnały o trwałości zaistniałej sytuacji pochodzą od znanych amerykańskich polityków, komentatorów i publikowanych analiz i prognoz rozwoju konfliktu. Po prostu musimy się przygotować na długie lata deficytu energetycznego w Europie.

Kędzierzyn-Koźle pięć lat temu A wszystko było już na dobrej drodze. Zgazowanie węgla w 2017 roku stało się politycznie bardzo modne. Warto przypomnieć te chwile. 20 kwietnia 2017 roku w budynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie Zarządy Tauron i Grupy Azoty w obecności wicepremiera Mateusza Morawieckiego i ministra Krzysztofa Tchórzewskiego podpisały list intencyjny określający ogólne zasady rozpoczęcia współpracy nad projektem zgazowania węgla. Przy tej okazji wicepremier powiedział: Zgazowanie węgla może zmniejszyć uzależnienie Polski od importu produktów chemicznych, dzięki takim projektom wchodzimy w przestrzeń przyszłości. Dla Zakładów Azotowych w Kędzierzynie (ZAK) nie jest to projekt całkiem nowy. Zgazowanie węgla w ZAK prowadzone było tu przez Niemców podczas II wojny światowej.

Przełom, którego nie było

To w tym czasie miał być polski przełom energetyczny. Pod koniec stycznia 2017 roku minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział budowę elektrowni w technologii „czystego węgla”. To polska nazwa powierzchniowego zgazowania węgla (IGCC). Elektrownia ta o mocy 500 MW miała być wybudowana w pobliżu kopalni węgla kamiennego „Bogdanka” na Lubelszczyźnie. Minister wezwał polskich uczonych do prac nad tym projektem. Miała to być pierwsza tego typu elektrownia w Europie. Podobną inwestycję, w Zespole Elektrowni Dolna Odra (ZEDO) planowała PGE. Blok miał mieć moc ok. 500 MW. Przewidywano, że koszt jednego megawata mocy będzie się wahać w granicach 2,5 do 4 mln euro. Zamierzano wykorzystać japońskie doświadczenia związane z budową tego rodzaju elektrowni. Po awarii elektrowni jądrowej, jaka nastąpiła w wyniku trzęsienia ziemi w 2011 roku w prefekturze Fukushima, postanowiono wybudować tam dwa bloki po 500 MW w technologii IGCC. Dla Japonii są to przedsięwzięcia ekonomicznie opłacalne.

Smutna rzeczywistość Po pięciu latach z tych planów nic już z tego nie zostało. To „nic” dotyczy oczywiście decyzji gospodarczych, finansowych, montażowych i budowlanych. Pozostał ogromny dorobek naukowy, opracowania, ekspertyzy, studia i analizy. Wszystkie z pozytywnymi opiniami dla tego rodzaju instalacji w ZAK. Można zapytać, dlaczego tak się dzieje? Wydaje się, że odpowiedź jest równie prosta, jak to pytanie. Politycy odpowiedzialni za ten stan rzeczy nie mają czasu zajmować się problemami zgazowania węgla w ZAK. Są sprawy ważniejsze – pandemia, rosyjskie zagrożenie, kryzys energetyczny, kolejne wybory parlamentarne, a potem prezydenckie. Problematyka zgazowania węgla jest jednak w Polsce nadal bardzo popularna, przynajmniej w kręgach naukowych i technicznych. Jej stałe spychanie na drugi plan do złudzenia przypomina realizację planów polskiej energetyki jądrowej, o której od pół wieku dużo się mówi, pisze i obiecuje, ale nic się nie robi.

Adam Maksymowicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content