Wszyscy znamy Jezusową przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, który pomógł ograbionemu i ciężko poranionemu przez zbójców Żydowi. Niezwykle interesujące wytłumaczenie tej przypowieści zaproponował w swoim Życiu duchownym św. Józef Sebastian Pelczar.
„Tym Izraelitą był człowiek przed Chrystusem. Zbójcy, to jest, szatani, napadli nań zdradziecko, wydarli mu mienie, to jest, łaskę czyli miłość Bożą, a z nią życie nadprzyrodzone i wstęp do chwały niebieskiej, poranili go grzechami, skrępowali powrozami namiętności i porzucili obok drogi, wiodącej do Boga, na pastwę śmierci strasznej, bo wiecznej. Lecz miłosierdzie Boże zesłało na pomoc Samarytanina: – któż nim był? Słowo wcielone, Jezus Chrystus. On to przybył na świat w ciele ludzkim, zbliżył się sam do nieszczęśliwego człowieka, podniósł go słowem nadziei, zleczył jego rany oliwą Krwi swojej, zmieszaną z winem jego skruchy, wziął go na swoje ramiona i zaniósł do «gospody swojej», to jest, do Kościoła, aby tam miano nad nim pieczę, a odchodząc dwa pieniążki zostawił. Cóż znaczą te pieniążki? Jeden oznacza łaskę poświęcającą [tj. uświęcającą – przyp. hb], drugi łaskę posiłkową”. hb
