9,6 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

Tusk czyli nikt – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Wg definicji znanej od wieków „dyplomata (w czasach demokracji znaczy to po prostu: polityk) to ktoś taki, kto jednego dnia zajmie jakieś stanowisko, gruntowną zmianę którego będzie potrafił wręcz zachwycająco uzasadnić już następnego dnia rano”. Może to brzmieć cynicznie, ale w relacjach zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, tak właśnie bywa. Zmieniające się realia zmuszają do zmiany stanowiska. Ten, kto tego robić nie potrafi, nie ma czego szukać w polityce. Będzie w niej bowiem politycznym nikim. I jeśli wyborcy kogoś takiego nie potrafią zweryfikować to prędzej czy później nikim będą także oni. Bo taki polityczny nikt swoją zbiorowość prowadzić potrafi tylko w stronę dużego nieszczęścia. Bywa, że nicości. Mieliśmy już w historii takich sterników państwa, za czasów których to powierzone im państwo przestało istnieć.

Konieczność politycznej elastyczności najczęściej kojarzy się z bon motem Henry’ego Temple, znanego ze stwierdzenia, że „Anglia nie ma stałych przyjaciół ani stałych wrogów, Anglia ma jedynie stałe interesy”. Oczywiście nie chodzi tu o to, by miotać się od ściany do ściany, bo to oznacza ryzyko utraty wiarygodności i powagi. Trudno oczekiwać, by każdy polityk był Talleyrandem, który potrafił dokonywać całego szeregu wolt i po każdej być zwycięzcą. Tym bardziej, że gdyby największy z francuskich dyplomatów miał kierować sprawami państwa o geopolitycznym położeniu tak trudnym, jak polskie, to wszystkie jego kombinacje zapewne też na wiele by się nie zdały. Tym bardziej więc wszystko musi mieć swoje granice a zarazem w kwestii fundamentalnych zasad kompromisów nie może być żadnych. Handlować można wieloma rzeczami, ale nigdy interesem państwa.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

W swoich woltach przebrał miarę Viktor Orban. Ze wszystkich sił działa on w interesie swoich Węgier i chwała mu za to, ale w wystawianiu do wiatru swoich strategicznych partnerów przebrał miarę. Najprościej rzecz ujmując – ze swoją „mobilnością” przesadził, nadmiernie nadwyrężając swoją wiarygodność, czym płacił teraz będzie nieufnością tych, którzy są mu potrzebni do realizowania dalekosiężnych planów.

Jak to najczęściej bywa tym, co najlepsze, jest praktykowanie zasady złotego środka. Czyli – woltę można zrobić. I to nie jeden raz. Pewnego minimum stałości a przede wszystkim wiarygodności trzeba jednak strzec. Bo jeśli nie mamy do dyspozycji arsenału nuklearnego czy największej gospodarki kontynentu to nie mając też wiarygodności jesteśmy politycznym nikim.

Ze współczesnych nam polskich polityków, którzy tę zasadę złotego środka praktykują ze skutkiem najlepszym, prawdopodobnie najbardziej wybitnym jest Jarosław Kaczyński. W swojej długiej drodze front dość zasadniczo zmienił może raz. A kilka razy front ten jedynie modyfikował. Tą zmianą frontu było rozstanie z Lechem Wałęsą. Pytany był o to nieskończoną ilość razy i za każdym razem rzecz tę potrafił wytłumaczyć w sposób bardzo spójny, wiarygodny a zarazem zawierający przyznanie się do błędu. Kaczyński nie ukrywał tego, że uwikłania Wałęsy były mu znane, ale zarazem przyznawał, że nie doceniał ich skali. Przyznawał, że na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych postawił na Wałęsę z powodu arcy – logicznego: miał on wtedy w Polsce takie poparcie, jakiego nie miał wtedy nikt inny. I dzięki temu mógł on posłużyć za najskuteczniejszy „taran” najdalej idących zmian. I tu znów Kaczyński przyznaje, że ten „taran” okazał się działać tylko w pewnym zakresie. Kiedy okazało się, że on już nie tylko nie działa, ale że Wałęsa już całkowicie zaczął okazywać się kimś zupełnie innym od tego, za kogo się podawał, nadszedł czas rozstania. W niniejszej opowieści Kaczyńskiego wszystko brzmi w najwyższym stopniu wiarygodnie a potrafi on się w niej przyznać i do zbyt daleko idącego kompromisu i do nie do końca trafnej oceny. A przede wszystkim każdy z faktów świadczy o tym, że przyznanie się do błędu w jego przypadku jest szczere, że wyciągnięte z nich wnioski pociągnęły za sobą daleko idące konsekwencje. Między innymi takie, jak znalezienie się przez dość długi czas poza parlamentem, czyli poza głównym nurtem życia politycznego. Była więc i wysoka cena podjętych wcześniej decyzji. A do tego po latach okazało się, że z Wałąsą było stokroć gorzej, niż przypuszczała większość Polaków. Bo teczek agenturalnej działalności TW Bolka Kiszczak nie trzymał w swoim domu przecież w charakterze rodzinnej pamiątki. Były one końcami sznurków, na których chodził kluczowy agent komunistycznej bezpieki, sterowany wprost z willi Kiszczaka.

Polityk, nawet największy, może popełniać błędy, ale jego intencje muszą być jasne. Jeśli są dobre – można się z nich wytłumaczyć. Ze wszystkich swoich wolt świetnie potrafił wybrnąć Charles – Marie de Talleyrand, doskonale to robili Józef Piłsudski, Karl Gustaw Mannerheim czy Francisco Franco, który doprowadzając do szewskiej pasji obydwie strony konfliktu skutecznie mamił jednych i drugich, by w końcu swojego kraju do wyniszczającej II wojny światowej nie wprowadzić. I wiemy, że co najmniej nieźle w interesie Polski potrafi takie rzeczy robić Jarosław Kaczyński. Popatrzmy, jak na tym tle wygląda pewien koleś, próbujący wyzwać na „debatowy pojedynek” właśnie przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości.

Tusk potrafi mówić jednego dnia coś całkowicie sprzecznego z tym, co mówił w dniu poprzednim, ale logicznie wytłumaczyć nie umie tego nigdy. Niezliczoną ilość razy najzwyczajniej w świecie zaprzecza on swoim własnym słowom i nie widzi w tym niczego niestosownego. W sposób krańcowo prostacki łże i nigdy nie przeprasza twierdząc, że zawsze mówi prawdę. Bez żadnych objawów zażenowania robi z wszystkich, którzy go słuchają, kompletnych durniów. Efekt tego może być tylko jeden – prędzej niż później słuchać go będą tylko i wyłącznie durnie. A dla każdego, kto ma choć odrobinę szacunku do siebie samego oraz choć kroplę oleju w głowie – będzie on już tylko odrażającym, upiornym błaznem.

Dla pewności – jeszcze jedno wyjaśnienie. Bo może powie ktoś, że przecież odniósł Tusk międzynarodowy sukces, bo był przewodniczącym Rady Europejskiej. Otóż, jeśli ktoś tego jeszcze nie wie, to niech zwróci uwagę na to, że w przypadku różnych prestiżowych wysokich stanowisk trzeba odróżniać te, z którymi wiąże się rzeczywista władza od tych, na których jest się wyłącznie figurantem. Klasycznym przykładem takiej właśnie figuranckiej funkcji jest godność sekretarza generalnego ONZ. Niemal zasadą jest powierzanie tego stanowiska przez prawdziwie wielkich tego świata jakimś krańcowym miernotom o szemranej przeszłości. Bo najlepiej, gdy na tę windowaną na szczyt ONZ-u kreaturę ma się odpowiednio mocne „haki”. Z tej właśnie przyczyny w swoim czasie spore szanse na to miał Aleksander Kwaśniewski a w przeszłości na fotelu tym posadzono m.in. Glaawyna Jebba, „zasłużonego” dla ludzkości udziałem w łajdactwach konferencji teherańskiej, jałtańskiej i poczdamskiej, właścicieli plastelinowych kręgosłupów w rodzaju Butrosa Ghali czy osobnika takiego, jak Kurt Waldheim. Nagle odkryta nazistowska przeszłość tego ostatniego, polegająca m.in. na osobistym gorliwym udziale w egzekucjach dokonywanych na ludności cywilnej, skończyła się ogłoszeniem go persona non grata na terenie większości państw wszystkich kontynentów. Prawda, że piękne uwieńczenie kariery, jak na pierwszego w Narodach Zjednoczonych?

Polityczny człowiek – nikt to nie tylko arcy – szkodliwa wizytówka tych, których taki osobnik reprezentuje. Bo w jego przypadku rzecz nie kończy się jedynie na afrontach takich, jakie Tuskowi zafundował prezydent USA Joe Biden, odmawiając mu nie tylko spotkania osobistego, ale i zaproszenia na zbiorowe, z publicznością zgromadzoną na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Polityczny człowiek – nikt, który za wszelką cenę stara się być kimś, może się stać właśnie takim nieszczęściem, jak ów nieszczęsny Waldheim, zawsze gotów robić, co mu każą, byle tylko być na odpowiednio wysokim stołku.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content