21,5 C
Warszawa
środa, 1 maja, 2024

Ciężki stan zdrowia Wiesława Gołasa – Artur Adamski

26,463FaniLubię

O dziewięćdziesięcioletnim już Wiesławie Gołasie za dużo się w ostatnich latach nie słyszało. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że przeszedł udar mózgu. Chorym aktorem opiekuje się żona nie tracąca nadziei, że pan Wiesław wróci do zdrowia.

Sztuką sceniczną troszkę się niegdyś interesowałem. W czasach studenckich byłem prezesem uczelnianego koła Wrocławskiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru na Uniwersytecie Wrocławskim. Dzięki współpracy z prof. Januszem Deglerem i pomocy niezapomnianej Ireny Rzeszewskiej niezliczoną ilość razy spotykaliśmy się z reżyserami, scenografami, kostiumologami, teatrologami… Jeśli chodzi o aktorów to rozmowy z nimi wyglądały różnie. Mówiąc wprost – często rozczarowywały. Nigdy nie zapomnę niemal szoku, jakiego doznałem po słowach jednego z największych teatrologów, Andrzeja Hausbrandta kiedy otarcie stwierdził: „Zawód aktora nie wymaga dużej inteligencji!” W swojej książce pt. „Podnieść kurtynę!” zdanie te wyraził w piśmie i jeszcze dodał: „Inteligencja w sztuce aktorskiej może nawet – przeszkadzać”. Wypowiedzi i recenzje innych analityków czy krytyków zawierały też często stwierdzenia takie, jakie nie raz wygłaszał choćby Bronisław Wildstein: „Większość aktorów rzeczy godne słuchania jest zdolna wypowiadać tylko i wyłącznie wtedy, gdy wypowiada słowa wyuczonej sztuki”. Bronek raczej wie, co mówi. Duża część młodości upłynęła mu w kręgach ludzi teatru. Czterdzieści lat temu wziął sobie za żonę aktorkę, aczkolwiek Iwona Wildstein na pewno należy w swej profesji do wyjątków, potwierdzających regułę a do tego z tą drogą zawodową już dość dawno się rozstała.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Studenckie dyskusje z gwiazdami ekranu i sceny, teatrologiczne wykłady i lektury przydały mi się na tyle, że co najmniej od 1989 roku publicznym wystąpieniom aktorów przyglądam się często z rozbawieniem. Jakże wielu aktorów w tamtym pamiętnym roku zostało posłami lub senatorami! Każda ich mowa w parlamencie – co do formy była wręcz genialna. A w zakresie treści – była recytacją sloganów, podanych przez kogoś do „odtworzenia” programów, albo też nie zawierała – literalnie nic. Dobry aktor zagra wszystko. Króla, którym nigdy nie był i nie będzie lub bohatera, choć z żadnymi zbliżonymi do bohaterstwa cechami nigdy się nie spotkał. Nieposiadaną cechą, których wielu potrafi grać świetnie, często jest – mądrość. Z czasów moich zainteresowań teatralnych pozostała mi więc duża odporność na aktorów, występujących w roli komentatorów życia publicznego. Kiedy wiec jakiś Jacek Poniedziałek, Daniel Olbrychski czy inna Krysia Janda bierze się za mówienie np. o polityce – ja odpowiedzieć mogę frazą w jednym z seriali skierowaną do Emila Karewicza: „Nie ze mną te numery, Brunner!” Wytrenowany tembr głosu, wyćwiczone dostojeństwo, wystudiowana mimika, mająca budować wrażenie wielkich przymiotów intelektu, charakteru i ducha – wszystko to być mogą jedynie dobrej jakości narzędzia aktorskiego zawodu.

Jeszcze choć jedno zdanie o geniuszu teatralnych analiz Andrzeju Hausbrandcie, bo pewne fakty trudno mi pominąć. To, że umarł on akurat w moje czterdzieste urodziny, to ciekawostka bez większego znaczenia. Jednak to, że był żołnierzem Armii Krajowej, że maturę zdał w konspiracyjnym liceum i studia zaczął na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim, to już są sprawy, których przywołując jego postać nie potrafię nie wymienić. Tak, jak i tego, że walczył w Powstaniu Warszawskim a w powojennej Polsce za swoją akowską przeszłość zapłacił ponad rokiem w więziennej celi.

Przywołując moje rozczarowania intelektualnymi potencjałami aktorów w żadnym razie nie chcę powiedzieć, że jest to profesja ludzi głupich. Absolutnie nie! Proponuję jedynie, by słuchając czyichś słów, odróżniać formę od treści. Żyjemy w czasach cywilizacji obrazkowej. Widząc świetnie grającą twarz, będąc uwodzonym wzruszającym brzmieniem głosu – czy zawsze dostatecznie skupieni jesteśmy na znaczeniu wypowiadanych słów? No i wreszcie – jest jednak całkiem sporo takich luminarzy ekranu i sceny, którzy ogromnie dużo mają do powiedzenia także jak najbardziej własnymi słowami. Ogromnie dużo – prawdziwego, szlachetnego, mądrego. A zarazem osobistego, własnego. I tu dochodzimy wreszcie do postaci pana Wiesława Gołasa. Bo on należy właśnie do takich osób.

Znów nie potrafię nie wspomnieć, że w czasie wojennego dzieciństwa Wiesław Gołas został harcerzem Szarych Szeregów. O mały włos a padłby ofiarą niemieckich morderców. Po uwięzieniu gestapowcy więzili go w tej samej celi, w której wcześniej przebywał jego także walczący w podziemiu ojciec. Pan Wiesław jednak przeżył. Po studiach został jednym z najbardziej znanych i lubianych polskich aktorów. Pod koniec lat osiemdziesiątych z wielkim zdumieniem odkryłem, że Wiesław Gołas nie tylko gra w teatrze, kabarecie i w filmie, ale także – pisze wiersze. Spotkałem się z nimi jeden jedyny raz. Było to jakieś trzydzieści trzy lata temu i choć nie raz próbowałem gdzieś te utwory odszukać to nigdy mi się to nie udało. Odtworzyć z pamięci potrafię co najwyżej pojedyncze wersy i oczywiście – ogólną, zawartą w tych poezjach myśl. Wiesław Gołas wiersze te pisał w latach najgłębszej polskiej beznadziei. W roku 1986 czy 1988 ogromna część młodego pokolenia nie widziała przed sobą żadnej przyszłości. Wyemigrowały już z Polski miliony i kolejne miliony w tej właśnie drodze dostrzegały swoją jedyną życiową szansę. Wiesław Gołas, którego znamy głównie z ról komediowych czy po prostu zabawnych, pisał wtedy słowa porażająco poważne. Pamiętam stwierdzenie: „Polska to kraj trudniejszy do kochania” a także „ktoś w tym kraju biednym pozostać przecież musi”. Jeden z wierszy o ojczyźnie wykrwawionej masowym wychodźstwem kończył się obrazem zacierających dłonie nieprzyjaciół, którzy z satysfakcją wypowiadają słowa: „Załatwili się, Polaczki!”

Wiesław Gołas jest jednym z nie mających nigdy wątpliwości, że ze swoją ojczyzną jest się na zawsze – na dobre i na złe. Takie pojmowanie swego obowiązku i swej przynależności owocowało w jego życiu zawsze tak, jak powinno. W czasach wojny i okupacji o jej wolność walczył nie wahając się narażać dla niej swego młodego życia. Potem żył dla niej i pracował, dając z siebie wszystko, co miał w sobie najlepszego. Swój niepokój o ojczysty kraj wyrażał nie mentorskimi tyradami czy wystawianiem ocen bardziej czy mniej lubianym rządzącym. Polska – zawsze była przedmiotem jego głębokiej troski. Zawsze świadom różnorakich zagrożeń odwoływał się do spraw wagi najwyższej, do wartości uniwersalnych. Nie mówił o polityce, lecz starał się odwoływać do sumień. Wiesław Gołas to jeden z tych wielkich aktorów, którzy potrafią mówić nie tylko słowami wyuczonych ról. To człowiek, który od samego siebie – ma nam do powiedzenia ogromnie dużo mądrego i ważnego. Jak najwięcej zdrowia, Panie Wiesławie! Są tacy, którzy chcą Pana słuchać!

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content