Kościół wierzy, że tajemnicę zbawienia Jezus Chrystus uobecnia w liturgii sprawowanej przez wierzących za pośrednictwem słów i znaków. Obecność i działanie Jezusa Chrystusa w Kościele nazywane jest „ekonomią sakramentalną”. Jest ona kontynuacją dzieła odkupienia i polega na udzielaniu przez Kościół jego owoców podczas celebrowania „liturgii sakramentalnej Kościoła zwłaszcza Eucharystii” – zauważa Zbigniew Marek SJ.
„W Kościele w Polsce zawsze żywa była cześć dla Eucharystii i wielkie przywiązanie wiernych do niedzielnego uczestnictwa we Mszy Świętej” – nauczał św. Jan Paweł II. „Pan Wieczernik przygotował, swój zaprasza lud. Dla nas wszystkich dom otworzył i zastawił stół”. Niedziela to pamiątka zmartwychwstania, które stworzyło nową jakość relacji Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem. Dlatego Kościół przypomina, abyśmy święcili dzień święty przez udział w Eucharystii i powstrzymywanie się od prac niekoniecznych.
Dlaczego Kościół stawia Eucharystię w centrum? Ponieważ jest ona znakiem jedności, zjednoczenia; zjednoczenia ludzi z Bogiem i ludzi pomiędzy sobą. Jej najstarsza nazwa – Łamanie Chleba – stanowi zaproszenie do wspólnego gromadzenia się, zwłaszcza w dniu Pańskim, aby oddać chwałę Bogu i uświęcić samego siebie. W czasie sprawowania Mszy Świętej spożywamy ten sam Chleb i zasiadamy do tego samego stołu. Chrystus wybrał ten znak, żeby wyrazić jedność, którą przyszedł nam dać. Ksiądz Franciszek Blachnicki przypomina, że prawdziwa definicja sakramentu, jako znaku widzialnego pewnej niewidzialnej rzeczywistości, powinna brzmieć w ten sposób: „Eucharystia jest to pożywanie Ciała Pańskiego we wspólnocie ludu Bożego”.
Eucharystia stanowi „źródło i szczyt życia chrześcijańskiego”, jest „skarbem Kościoła”. Eucharystia to żywy Jezus, który „się nam daje cały, z nami zamieszkał tu…”. Święty Jan Paweł II przypomniał o tym w Krakowie. Zwracając się do młodych, mówił: „To jest największy dar. To jest nieskończony dar – Eucharystia, Chrystus. Jednocześnie jest to dar najgłębiej zobowiązujący i na tym polega jego siła kreatywna, przez to on buduje człowieka, buduje człowieczeństwo nasze, przez co nam daje tę siłę przebicia. Bo tak jest skonstruowany człowiek. Człowiek jest mocny, mocny świadomością celów, świadomością zadań, świadomością powinności, a także i świadomością tego, że jest miłowany. Dlatego, żebym się mógł przebić, muszę mieć pewność, że jestem miłowany” (Kraków, ul. Franciszkańska, 10.06.1987).
Dzięki żywej i realnej obecności Jezusa w Eucharystii możemy rozwijać w sobie życie duchowe. Z tego powodu Msza Święta jest punktem nieusuwalnym z życia chrześcijańskiego. Kto ją usunie, wewnętrznie się rozbije. Bowiem z Eucharystii, jak z życiodajnego źródła, wypływa cała moc i skuteczność Kościoła. Ona bowiem „zawiera i wyraża wszystkie formy modlitwy; jest «czystą ofiarą» całego Ciała Chrystusa «na chwałę Jego imienia » (por. Ml 1,11) jest (…) «świętą ofiarą uwielbienia»” (KKK 2643). W Eucharystii jest obecny ze swoim człowieczeństwem i Bóstwem Jezus Chrystus. Istnieją trzy drogi, na których może się dokonać w nas rozwój „życia eucharystycznego”: przez aktywne uczestnictwo w Ofierze Mszy Świętej; 2. konsekwencją udziału we Mszy Świętej jest życie przesiąknięte miłością Boga i bliźniego; pomocą jest medytacja i adoracja, czyli mistyczna kontemplacja przed Najświętszym Sakramentem.
Wbrew powszechnemu przekonaniu Eucharystia nie jest „pokarmem mocnych”, ucztą dla elit, nagrodą za dobre sprawowanie, ale stanowi pokarm słabych, których Jezus leczy, karmi i umacnia. Otwiera nas na spotkania z żywym i działającym Bogiem w nocy naszego życia, podczas mrocznych chwil czy sytuacji zagubienia, uwrażliwiając nas na wieczność ukrytą pośrodku naszego czasu. Eucharystia stanowi również szkołę wdzięczności, która jest prostą drogą do silniejszej wiary.
Szczególnym momentem sakramentalnej obecności Jezusa jest adoracja. Przypomina o tym Maryja: „Niewiasta Eucharystii”, „Pierwsza Monstrancja”, „Gwiazda prowadzącą Kościół do Jej Syna”. Dziennikarka Agnieszka Bugała snuje taką refleksję na temat adoracji: „Aby zmieścił się Bóg, tak naprawdę niezmieszczalny w niczym, co stworzone, trzeba pozbyć się niepotrzebnych gratów, rupieci, przywiązań, schematów i tego wszystkiego, co w zestawieniu z Jego Obecnością jest
nam zupełnie zbędne. Przede wszystkim trzeba, nieustannie, pozbywać się grzechu. (…) Adoracja. Bóg, który jest tak wielki, że może być kim chce – kłosem, winem, chlebem, hostią, maleńkim Dzieckiem pod Sercem Kobiety. Nie ma co zadzierać nosa wobec Kogoś, kto stworzył cały świat i wszechświat. I mówić Mu, że się pomylił albo że to ja wiem lepiej, albo – co najdziwniejsze – że Go nie ma, bo ja nie widzę, żeby był. Poprzewracało nam się w głowach. Jedna godzina adoracji przywraca porządek i ład. Proszę nie pisać do mnie, że Boga nie ma. Jest, tylko nie zagrał jeszcze w żadnym serialu i nie założył konta na Facebooku. A może założył, ale nie mamy pojęcia, że to właśnie On zaprosił nas do znajomych”
„Z braku rodzi się lepsze…” – to była jedna z ulubionych refleksji ks. Piotra Pawlukiewicza. W życiu wielu ludzi pojawił się w ostatnim czasie brak Eucharystii, z wielu powodów. Niektórzy już powrócili, inni czekają na powrót do świątyni. Oby z tego braku na nowo zajaśniał w naszych sercach blask Eucharystii, która jest wezwaniem Boga do wdzięczności za miłosierdzie, odkupienie, przebaczenie, dar Ducha Świętego, nadzieję na życie wieczne i wiedzę, że ten świat, ze swym bólem i ułomnością, przemija, a zastąpi go świat pełen radości, jedności i pokoju.
Ks. Leszek Smoliński