Prezes wrocławskiego MPK Krzysztof Balawejder opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie ekranu autobusu miejskiego, na którym widniało wulgarne hasło protestów.
Ciąg znaków „+++++ +++” to zaszyfrowany komunikat, który znalazł się na elektronicznej tablicy jednego z autobusów wrocławskiego MPK. Szyfr ten nie jest jednak niczym przypadkowym, bowiem pod nim kryje się powszechnie znane wulgarne hasło ochoczo głoszone w trakcie protestów proaborcyjnych, odpowiednik wyrażenia „J**ać PIS”. Sytuacja mogłaby nawet pozostać niezauważona dla pasażerów, lecz sam prezes MPK Wrocław postanowił nagłośnić sprawę, podkreślając iż „Ważne by manifestując poglądy nie przekraczać pewnych granic”. MPK zaznacza, że z kierowcą autobusu została przeprowadzona rozmowa dyscyplinarna. Inspirację do takich działań może jednak stanowić sama postawa prezesa MPK, który mimo, że zbulwersował się działaniem kierowcy autobusu, sam na swoim profilu na Facebook udostępnił zdjęcie miejskiego tramwaju z przyklejoną kartką z czerwonym piorunem. Sama spółka również nie stroni od jawnej deklaracji poparcia dla protestów publikując zdjęcia m.in. przerobionego logo PIS ze środkowym palcem.
Sprawę opisuje w środę „Super Express”. Gazeta zauważa, że wrocławskie MPK ma jedno zadanie i jest nim wożenie pasażerów. „Z tego wywiązuje się dość marnie, bo mieszkańcy regularnie krytykują poziom usług miejskiego przewoźnika” – podaje dziennik, wskazując na spóźniające się autobusy, brak klimatyzacji czy problemy z czystością taboru, a także zapowiadane podwyżki cen biletów.
Balawajder w swoim wpisie nie przeprosił pasażerów. Za to akcja spotkała się z ochoczą reakcją wiceprezydenta Wrocławia Sebastiana Lorenca:
Prezes Balawejder potwierdził, że ma jaja. Szacunek, Krzychu!
– napisał zastępca Jacka Sutryka.
