9,6 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

Jarmarczny patriotyzm – Albert Łyjak

26,463FaniLubię

Same plusy

Pięcioletnie przygotowania do Euro 2012 przebiegały w iście „stachanowskim” stylu. Media mainstreamowe codziennie podawały przykłady, jak bardzo zyskamy na organizacji mistrzostw, jak duży będzie to skok cywilizacyjny, ile zarobimy. Przekaz ten funkcjonował na każdym szczeblu, samorządowym, ogólnopolskim.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Codzienne kadry z budowy stadionów, autostrad przekonywały nas, że Euro jest OK, Polska jest fajna, mamy operatywny rząd, jest to święto wszystkich Polaków, poprawi to wizerunek Polski na świecie.

Donald Tusk w wywiadach mówił, że te trzy tygodnie to najważniejszy okres w historii Polski. Jak polski premier mógł pleść takie głupoty?

Czy polska jest OK?

Wielu dziennikarzy założyło sobie kaganiec i knebel. Taki codzienny zestaw osobisty. Nie dostrzegali tego, jakim to się odbywa kosztem, ile na tym stracimy, jak utrzymamy wybudowane stadiony. Liczyła się tylko propaganda sukcesu. Tymczasem Polska nie jest OK, nie dla każdego jest fajna.

Drożyzna, bezrobocie, głodowe emerytury i jeszcze mniejsze renty, zatrudnianie na śmieciowe umowy (bez prawa do płatnego urlopu), praca do 67. roku życia, brak wpływu na decydowanie o losach kraju (faktyczny brak prawa do referendum, dyskryminująca ordynacja wyborcza), fatalny stan służby zdrowia, rosnące w zastraszającym tempie koszty utrzymania, dramatyczna sytuacja demograficzna.

Europejskiego poziomu nie osiągniemy, budując stadiony i autostrady. Gubimy istotę problemu.

Euro nie poprawi wizerunku Polski

Wizerunku Polski na świecie nie polepszy się jednorazową akcją typu organizacja mistrzostw. Jesteśmy postrzegani przez pryzmat naszych problemów społecznych, ekonomicznych. To nie miliony Amerykanów wyjeżdżają z kraju za chlebem do Anglii, Irlandii, Holandii, Niemiec. To nie Finowie mają najniższe płace. Norweskie dzieci nie chodzą do szkoły głodne. Duńczyków stać na lekarstwa, a Francuzi nie czekają latami na zabieg czy operację. To nie Włosi mają ograniczone bierne prawa wyborcze.

Narzekamy, jak usłyszymy złe opinie o sobie na świecie, o polskich obozach, o naszym rasizmie. Czy krótka imprezka sportowa zastąpi filmy o historii Polski, których za granicą prawie nie ma? Gdzie to, co najważniejsze: polityka zagraniczna, informacyjna? Prasa typu „Gazeta Wyborcza”, stacje telewizyjne, takie jak TVN, w znacznym stopniu powodują, że wizerunek Polski na arenie międzynarodowej jest zły. Ileż w nich ataków, na polskość, oskarżenia o mordowanie Żydów, wyzwisk typu faszyści, kibole, mohery, oszołomy!

Twórcy, którzy chcieliby obiektywnie pisać o naszej historii, są marginalizowani i bojkotowani przez mainstream, a książki antypolskie promowane przez główne media i wydawane w dużych nakładach.

Czy nam się opłacało?

To, co zostało wybudowane na Euro 2012, kosztowało wielokrotnie więcej niż gdziekolwiek na świecie. Nasze wydatki związane z organizacją tego turnieju oblicza się na 96 mld zł. To gigantyczne pieniądze, sięgające 30 proc. całego budżetu Polski na 2012 r. Zadłużenie Wrocławia i Gdańska po wydatkach i inwestycjach związanych z mistrzostwami sięgało w ub. r. 65 proc. dochodów miasta. W Poznaniu to nawet 72 proc. Podczas gdy ustawa o finansach publicznych dopuszcza zadłużenie w wysokości 60 proc.

Czy w takiej sytuacji nie powinien wejść zarząd komisaryczny i uchronić miasta od gwałtownej wyprzedaży majątku komunalnego lub od twórczej, kreatywnej księgowości?

Będzie mniej inwestycji, wzrosną lokalne podatki, miasta będą się pozbywać majątku komunalnego, stadiony trzeba będzie utrzymać. Za wszystko słono zapłacą. lokalne społeczności.

Miało to służyć politykom

Zainteresowanie mistrzostwami zawsze przykrywa niewygodne tematy, mniej boleśnie odczuwa się codzienne problemy. Poziom zadowolenia i satysfakcji rośnie. Dobro kraju utożsamiane jest z wywieszaniem chorągiewek, kupowaniem piwa z etykietkami Euro 2012, malowaniem twarzy w barwy narodowe.

Co tam problemy, drożyzna, bieda i bezrobocie. Kolejarze, taksówkarze, NZSS Solidarność, celnicy, rolnicy i inni, wszyscy nie chcieli zakłócać imprezy sportowej, bo wmówiono im, że to popsuje wizerunek Polski i nas, Polaków.

Media nie krytykowały przygotowań. Rząd sukces przekuwał na swoje poparcie i zakrywał swoją nieudolność i brak kompetencji. Cała Polska latała z chorągiewkami, szalikami, z barw narodowych uczyniła tymczasowe gadżety.

Nic z tego nie wyszło

Po przegranym meczu z Czechami grupka kibiców śpiewała: „Już za cztery lata Polska będzie mistrzem świata”. Czy dalej będziemy przykrywać emocjami trudne tematy?

Szykują się poważne protesty. Nie dajmy się omamiać i manipulować, jesteśmy u siebie. Zmieńmy ten kraj, co poprawi poziom zadowolenia bardziej niż sto podobnych turniejów.

Albert Łyjak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content