12,5 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Gazeta Walcząca – Jerzy Jachowicz

26,463FaniLubię


Odważne filmy

Wykaz nagród, jakie dostała za filmy dokumentalne, zająłby mi całą kartkę. Przypomnę tylko te najważniejsze z ostatnich lat. Wielokrotnie wyróżniony „Trzech kumpli” (razem z Anną Ferens) o jednym z najgłośniejszych konfidentów SB, Leszku Maleszce z Krakowa, pseud. „Ketman”, a w okresie wolnej Polski, wieloletnim, czołowym publicyście „Gazety Wyborczej”, opowiadającym się w swoich tekstach przeciwko lustracji. „Solidarni 2010”, a następnie „Krzyż” (obydwa zrobione  wspólnie z Janem Pospieszalskim) o zdarzeniach, jakie miały miejsce na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, pod Pałacem Prezydenckim, w pierwszych tygodniach  po katastrofie smoleńskiej.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Radykalna pomoc

Ewie Stankiewicz najwyraźniej nie wystarcza twórczość filmowa. Jest założycielką fundacji, pomagającej ludziom chorym i umierającym. Po tragedii smoleńskiej powołała do życia Stowarzyszenie  Solidarni 2010. Stowarzyszeniu szefuje do dziś. To niewątpliwie wyraz jej politycznego temperamentu. Jej protestu wobec fałszu i nieudolności rządzących. Ich niemal otwartej arogancji i maskowanej manipulacji.

Niektórzy obserwatorzy naszej sceny politycznej  są gotowi twierdzić, że Ewa Stankiewicz czasami daje zbyt gorące ujście swoim przekonaniom. Robi to zwykle publicznie, głosząc radykalne hasła, zachęcając też do takich  kroków.  Jej radykalizm przyczynia się do stałego wzrostu członków Stowarzyszenia i jego sympatyków. Ewa Stankiewicz dzieli swój czas między film, a –  mam nadzieję, że zdaje sobie z tego dokładnie sprawę – działalność polityczną.

Nie do podważenia

Dlaczego wojna? I to od razu z Łodzią, a nie z jakimś innym miastem. Wojna dlatego, że Stefan Niesiołowski, poseł PO, obraził  Ewę Stankiewicz. A z kim, jak nie z Łodzią, skoro z tym miastem  od dziesiątków lat związany jest Stefan Niesiołowski. Czy ktoś słyszał, żeby do kobiety, nawet najgorszej, ktoś mówił: „Won, pisówko!”.  A przecież Ewa Stankiewicz nie jest nie tylko najgorsza, ale, co jest nie do podważenia, należy do najbardziej wartościowych  kobiet  naszych czasów.

Agresywny poseł profesor

Pod Sejmem była z kamerą, wykonywała  zadanie czysto dziennikarskie. Nie można się jej dziwić, ze nie zrezygnowała z rozmowy z posłem Niesiołowskim, po pierwszym czy drugim ofuknięciu. To normalne  – i tak robiłoby dziesiątki dziennikarzy na miejscu Ewy Stankiewicz – że nie kapitulowała.

To poseł Niesiołowski zasługuje na ukaranie. Jego zachowanie było skandaliczne. I to właśnie nie tylko usprawiedliwia, ale wręcz uzasadnia wypowiedzenie wojny.  Pamiętajmy, to on rozpoczął od agresji wobec kobiety. Być może agresja ta miała podtekst freudowski, czego sam poseł sobie nie uświadamiał. A powinien. Jest nie tylko posłem. Ma tytuł  prawdziwego profesora. To obliguje go do posiadania większej wiedzy niż na przykład przez zwykłego magistra, jakich znam wielu. Pewne jest jednak, że mimo braku wysokich tytułów naukowych, nigdy by nie zachowali się wobec kobiety tak, jak pan profesor. Może trzeba będzie odebrać mu ten tytuł? Ale przedtem wojna. Może ona przyspieszy zdegradowanie Niesiołowskiego do magistra?

Kto z Wrocławia?

Martwi mnie tylko jedna rzecz. Kto będzie w wojnie reprezentował Wrocław? Na kogo można liczyć? Wszyscy najlepsi synowie Wrocławia z lat walki o uwolnienie się od komunistycznego reżimu  przeszli zadziwiające przemiany. Są one tak głębokie,  że dziś są sojusznikami łódzkiego profesora Niesiołowskiego. Nie podejmie przecież rękawicy Władek Frasyniuk w obronie Ewy Stankiewicz. Tak mu się wszystko przestawiło, że dziś chce stawiać pomniki gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu. Ewa Stankiewicz całkiem odwrotnie. Więc jest bez szans u Władka.

Druga legenda wrocławskiej „Solidarności” okresu stanu wojennego, Józef Pinior, też lata w obłokach gdzieś między odłamem postkomuny, którą uważa się za jeden z filarów prawdziwej demokracji, a Platformą Obywatelską.  To jak ma ruszyć na Niesiołowskiego? I to w obronie kogo?  Zawodowej niszczycielki postkomuny? No nie, tylko nie to.

Odpada też najpotężniejszy dziś człowiek Wrocławia – Grzegorz Schetyna. Nie będzie walczył z kumplem ze swojej armii. Kumplem ogromnie pożytecznym  dla partii Donalda Tuska.  Człowiekiem, który  w dowód wdzięczności za powierzenie mu swego czasu funkcji  wicemarszałka Sejmu, w sposób bezwzględny i brutalny atakuje największego przeciwnika politycznego PO – PiS i jego liderów.  Zresztą Schetyna przeżywa teraz własne kłopoty i musi poświęcić wiele sił na przywrócenie dawnych wpływów w swojej rodzimej partii.

Jedynym bojownikiem z dawnych lat, pozostającym wiernym wartościom, o które walczył, jest dziś Kornel Morawiecki. Z całą pewnością nie odwróci się tyłem do Ewy Stankiewicz. Teraz może mu być nawet łatwiej, bo jak dawniej ma własną gazetę. I ta, jak dawniejsza, jest gazetą walczącą.   

Jerzy Jachowicz

publicysta „Uważam Rze”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content