20,9 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

Semper Catholicus – Z ks. Michałem Mroszczakiem rozmawia Małgorzata Pabis

26,463FaniLubię

W ostatnim czasie – zwłaszcza wśród ludzi młodych – głośne stało się słowo „apostazja”. Co ono oznacza?

Apostazja to nic innego jak akt formalnego wystąpienia z Kościoła. To potwierdzenie na piśmie, że dana osoba nie chce mieć nic wspólnego ze wspólnotą Kościoła, która przecież jest odzwierciedleniem Mistycznego Ciała Chrystusa. Jest zatem raną zadaną temu Ciału Chrystusa, dlatego już samo słowo przyprawia mnie jako kapłana o żal… Nie wyobrażam sobie, aby ktoś, rozumiejąc, czym jest wspólnota Kościoła, ważył się na taki czyn. Dokonanie apostazji samo w sobie jest grzechem i to ciężkim, popełnionym z własnej woli.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Przecież sakrament chrztu na stałe włącza nas w Kościół… Jak to więc jest?

Dokładnie! W Kościele od wieków panuje zasada „Semel Catholicus, semper Catholicus”, czyli „Kto został katolikiem, na zawsze nim będzie”! Chrzest jest niezatartą pieczęcią na duszy każdego ochrzczonego. Zatem nie możemy powiedzieć, że taka osoba już całkowicie jest poza Kościołem. Bardzo trafne, aby odpowiedzieć na to pytanie, jest porównanie do dziecka, które jest wyrodne i wyrzeka się swoich rodziców… Czy w ten sposób przestaje być dzieckiem tych rodziców? Nie. Ono zawsze będzie ich dzieckiem… Tyle że wyrodnym, nieprzyznającym się do nich. Tak samo apostata – zawsze będzie chrześcijaninem, tyle że takim, który wyrzekł się Chrystusa i własnej wiary. Takim, który nie trwa we wspólnocie. A zatem apostata nie przestaje być chrześcijaninem. Jest ochrzczonym, który z własnej woli wchodzi na ścieżkę grzechu ciężkiego i zagradza sobie drogę do sakramentów.

Nie jest tajemnicą, że obecnie znacznie więcej osób niż wcześniej dokonuje apostazji. Dlaczego? Jak to tłumaczą?

Najczęściej tłumaczą, że pozostawanie w Kościele nie zgadza się z ich światopoglądem. Często, pytając o podstawy takiego stwierdzenia, słyszę, jak wymieniają kilka osób znanych w Kościele, wrzucając między te nazwiska zaczerpnięte z internetu czy z telewizji slogany… Warto dodać, że z takiej rozmowy wynika często brak zrozumienia słów czy intencji wymienianych osób, które rzekomo przyczyniły się do decyzji o formalnym wystąpieniu z Kościoła. W większości tych wypowiedzi uderza rażące niezrozumienie podstawowej prawdy, że Kościół to wspólnota składająca się ze wszystkich ochrzczonych i jego kształt zależy w dużej mierze od tego, co sami sobą reprezentujemy. Jeśli w jakiejś społeczności pojawia się problem obłudy, to automatycznie możemy powiedzieć, że i w Kościele pojawia się ten problem. Trzeba jednak uświadomić sobie, że pracując nad sobą i swoim przykładem, pokazując tę przemianę, tę wewnętrzną metanoię, odmieniamy oblicze Kościoła… Bo to my jesteśmy Kościołem, a nie dwie, trzy osoby i kilka sloganów wymienianych w internecie.

Jakie są konsekwencje apostazji?

Konferencja Episkopatu Polski w 3 punkcie Dekretu ogólnego w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła podaje, że apostata sam na siebie zaciąga karę ekskomuniki latae sententiae. Oznacza to, że nikt nie musi stwierdzać takiej ekskomuniki, gdyż z chwilą dokonania aktu apostazji taka kara staje się faktem. Co to oznacza w praktyce? Taki człowiek pozbawia się dostępu do sakramentów, posług, zadań czy urzędów w Kościele. Apostata ma także zakaz przynależności do ruchów, organizacji czy stowarzyszeń kościelnych. Musi się także liczyć z tym, że trwając w apostazji, pozbawia się prawa do chrześcijańskiego pogrzebu.

Czy ktoś, kto dokonał apostazji może być chrzestnym, wziąć ślub kościelny?

To bardzo dobre pytanie. Niedawno na jednym z portali internetowych trafiłem na tekst, w którym wyrażano oburzenie wobec proboszcza, który nie pozwolił apostatce zostać matką chrzestną. Oczywiście proboszcz w takim przypadku miał rację. Apostata z chwilą złożenia aktu formalnego wystąpienia z Kościoła pozbawia się możliwości pełnienia funkcji chrzestnego, świadka przy zawieraniu małżeństwa oraz świadka bierzmowania. Wydaje się to logiczne, gdyż zadaniem rodziców chrzestnych jest przekazanie nowo ochrzczonemu żywej wiary, której sami są świadkami. Apostata zatem nie spełni podstawowego zadania, jakie spoczywa na barkach rodzica chrzestnego.

A czy po dokonaniu apostazji można wrócić na łono Kościoła?

Na szczęście można się nawrócić. Już sam tytuł dekretu KEP świadczy o tym, że zawsze można powrócić do pełnej wspólnoty Kościoła. Bóg czeka na każde dziecko marnotrawne, które chce przyjąć na nowo z otwartymi ramionami. Potrzeba jedynie woli powrotu. Osoba, która już nie chce trwać w grzechu apostazji, musi złożyć odpowiednie oświadczenie na ręce proboszcza miejsca swego zamieszkania, w którym umotywuje swoją chęć ponownego powrotu do Kościoła. W takim piśmie muszą się znaleźć również informacje na temat miejsca dokonania dawnej apostazji w celu poczynienia w tamtejszych księgach adnotacji o powrocie na łono Kościoła. Oświadczenie takie przesyła się do ordynariusza miejsca, który ma prawo ściągnąć ekskomunikę, w którą z własnej woli popadł apostata.

W przypowieści o synu marnotrawnym i miłosiernym ojcu jest moment, w którym ojciec wybiega synowi naprzeciw – to jest adekwatny obraz – jedyne miejsce w Biblii, w którym Bóg biegnie. Taka jest radość Boga w czasie nawrócenia ciężkiego grzesznika, jakim jest apostata.

Wystąpienie z Kościoła to bardzo poważna sprawa… Jak dotrzeć z tymi informacjami zwłaszcza do ludzi młodych, którzy często zmanipulowani, pod wpływem mediów czy znajomych podejmują taką decyzję?

Na pewno najistotniejsze jest wychowanie. Nawet najlepszy katecheta czy najlepszy duszpasterz nie zastąpią środowiska domowego, w którym dziecko, a później nastolatek może wzrastać w wierze. Wydaje mi się, że większy nacisk jako duszpasterze powinniśmy kłaść na duszpasterstwo i formację rodziców. Ile mamy w parafiach grup dziecięcych i młodzieżowych, a ile grup dla dorosłych? Nie możemy dopuścić do sytuacji, kiedy staramy się przekazać wiarę dziecku w szkole czy na spotkaniu grupy parafialnej i wkładamy w to całą swoją energię, po czym, po powrocie do domu to dziecko usłyszy od rodziców, że wiara jest „bez sensu”. Stawiam pytanie: Czy wiara tego dziecka obroni się wobec takiego stwierdzenia rodziców? Na pewno stabilna wiara rodziców pozwoliłaby na stabilny kręgosłup moralny i wiarę młodego pokolenia. Ważne również, aby tłumaczyć dzieciom i młodzieży, że niebezpiecznie jest podążać za trendami, które nie mają żadnych podstaw i zmieniają się jak kartki w wydzieranym kalendarzu… Pozwolę sobie na małą prywatę. Jeśli ktoś chciałby brać udział w spotkaniach grupy przeznaczonej stricte dla rodzin, to serdecznie zapraszam na comiesięczne spotkania Wspólnoty Rodzin Karmelitańskich działającej przy parafii św. Mikołaja przy ul. Kopernika w Krakowie. Więcej informacji i kontakt można znaleźć na stronie: kontemplacja.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Żródło:Dobre Nowiny

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content