26 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

290 rocznica Traktatu Loewenwolda

26,463FaniLubię

13 września 1732 roku Rosja i Austria zawarły porozumienie, wynegocjowane przez carskiego dyplomatę Karla Gustava von Loewenwolda mające na celu wpływanie na korzystny dla interesów mocarstw sąsiadujących z naszym państwem wybór króla i ładu ustrojowego Polski.

13 grudnia tego samego roku do traktatu przystąpił kluczowy partner, czyli Prusy. Stąd właśnie (od herbów wszystkich zmawiających się przeciw Polsce wrogów naszego kraju) ten pakt zaczęto nazywa

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Sprzysiężeniem Trzech Czarnych Orłów. Wydarzenie to było jednym z akordów konsekwentnej tradycji politycznej, polegającej na dążeniu do podporządkowywania Polski i hamowaniu jej rozwoju tak, by nie stanowiąc politycznej, ekonomicznej i militarnej konkurencji, była jedynie rezerwuarem taniej siły roboczej i surowców oraz rynkiem zbytu dla niemieckiej tandety. Od samego początku do głównych instrumentów tej polityki należał ten, który jakże intensywnie wykorzystywany jest także dzisiaj. To podnoszenie krzyku w sprawie rzekomych prześladowań i mającej się w Polsce szerzyć nieprawości. Mimo że zarówno Rosja, jak też Austria czy Prusy były krainami stojącymi na zamordyzmie niewyobrażalnym nawet dla społecznych nizin Rzeczpospolitej, Berlin podnosił krzyk na całą Europę na temat wyssanej z palca niepraworządności i ucisku w Polsce. Pruskim oszczercom sumienie miało nie pozwalać na bierne przyglądanie się temu, jak Polska łamie elementarne prawa, pastwiąc się nad religijnymi i narodowymi mniejszościami (mimo że u nas wszystkie miały pełnię praw, a w Prusach czy Rosji – nie miały żadnych). Pod tak pięknie brzmiącymi hasłami prowadzono bandyckie rajdy po polskich ziemiach, w czasie których „berlińscy strażnicy praworządności” wcielali chłopów do swojej armii i dokonywali rozbojów. To właśnie od łupów wydartych wtedy Polsce zaczyna się cała historia niemieckiego przemysłu (zrabowane polskie złoto inwestowano w powstające wtedy od podstaw pierwsze fabryki na terenie Brandenburgii i Meklemburgii). Nasi sąsiedzi z zachodu i wschodu stworzyli też w Rzeczpospolitej własne partie polityczne, które szermując hasłami o prawach i praworządności realizowały program podporządkowania Polski zewnętrznym potęgom. Inwestycja w usłużnych posłów, senatorów i ośrodki opiniotwórcze była wydatkiem rzędu pół miliona dukatów, ale wrogom naszej ojczyzny przyniosła ogromne korzyści. Kiedy bowiem w latach Sejmu Czteroletniego Polska szybko przekształcała się w państwo prężne, wyposażone w najnowocześniejszy i najbardziej efektywny system ustrojowo-administracyjny ówczesnego świata, partie polityczne opłacane przez Berlin, Petersburg i Wiedeń walnie przyczyniły się do likwidacji naszego państwa. Bo taka jest zarówno ruska, jak i pruska myśl polityczna – jeśli Polska się im nie podporządkowuje, to trzeba dążyć do jej szybkiej likwidacji.

Od czasów traktatu Loewenwolda nasz zachodni sąsiad niezmiennie stoi na stanowisku, że może zaakceptować tylko i wyłącznie Polskę całkowicie mu podporządkowaną, pozbawioną politycznej podmiotowości i tkwiącą w pułapce niższego rozwoju. XVIII-wieczny scenariusz, w którym dążenie do wyrwania się z tego klinczu zakończył się likwidacją naszej państwowości, Niemcy powtórzyły w roku 1939. Przed tragicznym Wrześniem też staliśmy wobec ultimatum, według którego mieliśmy się zgodzić na cesje terytorialne i zrezygnować z prowadzenia własnej polityki zagranicznej (czyli – całkowicie się podporządkować decyzjom niemieckim, włącznie z dołączaniem polskich wojsk do inicjowanych przez Berlin podbojów). Zwróćmy jednak w tym momencie uwagę na prawidłowość znamienną dla całych naszych dziejów. Polega ona na tym, że Polska nigdy nie została pokonana przez najpotężniejszego nawet wroga, który działałby w pojedynkę. A zwyciężała często nawet wtedy, gdy była atakowana równocześnie z dwóch i więcej stron. W 1018 roku Niemcy króla Henryka II (od 1024 cesarza) zostały pobite przez Polskę, która równocześnie spuściła straszny łomot ruskiej armii Jarosława Mądrego. W roku 1410 Krzyżacy też nie odważyli się wystąpić przeciw Polsce sami – kilka dni przed bitwą pod Grunwaldem wypowiedział nam wojnę i ruszył na nasz kraj ze swoją armią Zbigniew Luksemburski, król Węgier i Chorwacji, późniejszy cesarz rzymsko-niemiecki. Nasi przodkowie doskonale sobie wtedy poradzili i z jednymi, i z drugimi. W XVIII w. do pokonania Polski trzeba było aż trzech wielkich potęg. W 1939 roku Niemcy też by nie uderzyły bez pozyskania sojusznika atakującego z przeciwległej strony. Ta wielowiekowa polityczna tradycja pozwala zrozumieć, jak wielką rozpaczą są dla Niemiec dzisiejsze klęski Rosji na Ukrainie. Osłabienie moskiewskiego partnera niweczy bowiem berliński plan, skonstruowany na podobieństwo poprzednich (Loewenwolda, Ribbentropa, Mołotowa i innych), tym razem polegający na zaciśnięciu gazowej pętli na szyjach Polski i innych krajów środkowo- wschodniej Europy. Deklasacja rosyjskiego partnera niweczy dzisiejsze niemieckie plany imperialne. Koniec marzeń o surowcach energetycznych, które RFN w gigantycznych ilościach miała otrzymywać za nieznane nikomu innemu superniskie ceny, to zarazem cios w konkurencyjność niemieckiej gospodarki. Tym razem więc ostatnia szansa realizacji planu niemieckiego panowania nad Polską i innymi krajami naszej części kontynentu polega na dążeniu, by Warszawa sama podporządkowała się Berlinowi. Dokonać się to może za sprawą finansowanych przez Niemcy partii politycznych, polskojęzycznych niemieckich mediów i ośrodków opiniotwórczych.

Jeśli by się tak stało – byłoby to najbardziej haniebne wydarzenie w całych dziejach naszego narodu. Od X wieku żadne z pokoleń Polaków nie przegrało bowiem jakiegokolwiek generalnego starcia z Niemcami, samodzielnie usiłującymi narzucić Polsce swoją dominację. W każdym pojedynku „jeden na jednego” to Polska zwyciężała nad Niemcami. Żeby sobie podporządkować Polskę – Niemcy zawsze musiały mieć innych antypolskich koalicjantów. A ich współpraca – wcale jeszcze nie przesądzała o sukcesie Niemiec.

Czy więc teraz Niemcy miałyby zapanować nad Polską, posługując się tylko i wyłącznie działającą w naszym kraju piątą kolumną?

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content