12.6 C
Warszawa
piątek, 20 czerwca, 2025
Strona głównaFelietonODPOWIEDZIALNI, ALE CUDZYM KOSZTEM

ODPOWIEDZIALNI, ALE CUDZYM KOSZTEM

Data publikacji

spot_img

W czasach PRL – u szeptany był dowcip o sowieckim agitatorze, przerzuconym do przedwojennej Polski celem zachwalania bolszewickiego raju robotników i chłopów oraz zachęcania do obalenia burżuazji i budowania socjalizmu. W czasie spotkania z wiejskim ludem swoją fajkę nabił machorką, po czym bezskutecznie usiłował ją zapalić zapałkami wyjmowanymi z pudełka opatrzonego rosyjskojęzycznym napisem „spiczki”. Kiedy kolejna już zapałka okazała się być „niewypałem” jeden z chłopów powiedział: „Wy na całym świecie socjalizm chcecie budować a nawet spiczek nie potraficie produkować?”

Nieudacznicy opętani pragnieniem nauczania innych sztuki życia czy krańcowo zapijaczeni propagatorzy trzeźwości to kurioza może i zabawne, ubarwiające życie społeczne. Gorzej, gdy propagowane przez nieuleczalnego recydywistę orędownictwo uczciwości czy inne perorowanie ślepego o kolorach staje się składnikiem życia politycznego. A kiedy chodzi o politykę międzynarodową – zaczyna być naprawdę groźnie.

Niemieccy politycy coraz częściej mówią o „konieczności wzięcia przez Niemcy odpowiedzialności za Europę”. W tym przypadku nie mamy do czynienia z bełkotem ćpuna o szkodliwości narkomanii czy patologicznego kieszonkowca o uczciwym życiu. W tym przypadku światowy wzorzec krańcowej nieodpowiedzialności peroruje na temat rzekomej potrzeby wzięcia przez niego odpowiedzialności za cały kontynent. Najściślej: prawo do decydowania o losie innych uzurpuje sobie dziś państwo, które wymordowało sześć milionów mieszkańców naszego kraju, doszczętnie go grabiąc, setki miejscowości wraz ze stolicą zamieniając w pustynię, po czym uparcie twierdzi, że żadne odszkodowanie z jego strony się nie należy. Co trzeba mieć w głowie i czego można się spodziewać po kimś, kto nie zadośćuczyniwszy swoim własnym zbrodniom aspirować potrafi do roli mentora, lidera, kreatora nowej rzeczywistości?

Jednym z najbardziej obrażających rozum oszczerstw, powielanych przez propagandę służącą udeblnianiu swych odbiorców, są brednie o Niemczech jako rzekomym państwie prawa. A wystarczy elementarna wiedza o historii, by znać bezkresną skalę tego nonsensu. No chyba, że za „prawo” uznamy wszystkie zbrodnie całymi wiekami konstruowane przez niemieckich „juystów”. Takie, za sprawą których w 1810 skonfiskowano całą własność Kościoła, co na ziemiach polskich polegało też na grabieży bezliku zabytków ruchomych czy zniszczeniu tysięcy ksiąg o rodowodzie często jeszcze średniowiecznym, pełnych faktów z naszej narodowej historii. A może owe „państwo prawa” polega na tym, że u samego zarania RFN do swych kodeksów wprowadził paragrafy, na mocy których przestępstwo zrabowania mienia ulega przedawnieniu i to w terminie ledwie paru dziesięcioleci. Tak żeby tym, co ukradł każdy ze złodziei w niemieckich mundurach po upływie tego terminu mógł się już spokojnie cieszyć i w każdy możliwy sposób dysponować. Np. sprzedawać czy legalnie wystawiać na aukcjach. Przypomnijmy, że sam spis ukradzionych w Polsce i do dziś nieodzyskanych dzieł sztuki to pół miliona pozycji. A może owe „państwo prawa” polega na tym, że ani jeden wojenny zabójca etnicznych Polaków nie został skazany przez niemieckie sądy? Powtórzę: ani jeden. Znamienny jest tu przypadek kata Warszawy gen. Ericha von dem Bacha, którego niemieckie prawo dosięgło dopiero pod koniec jego żywota i wcale nie za ludobójstwo na Polakach. Za takie rzeczy nikogo w RFN nigdy nie karano, ale ktoś przypomniał sobie, że von dem Bach miał związek z „Nocą długich noży”. Czyli z zamordowaniem osób narodowości niemieckiej. Dopiero ten fakt dla niemieckiego sądu był przestępstwem godnym kary i dopiero za to całkowicie bezkarny kat niewspółmiernie większej liczby Polaków skonał w więzieniu. A może to „państwo prawa” polega na tym, że przez 40 lat wszystkie jego sądy oddalały pozwy o ukaranie winnych rozstrzelania obrońców gdańskiej Poczty Polskiej stwierdzając, że owe rozstrzelanie było – legalne?! Podobne przykłady można by wymieniać jeszcze bardzo, ale to bardzo długo…

Jeśli zaś chodzi o fundamenty demokracji i praw człowieka to sam Herman Wouk pisał o nich tak: „Dopiero Napoleon narzucił Niemcom wolność i równość. Najechał na ten zlepek niemieckich kraików, dzięki czemu w końcu zaczęły wyrastać z feudalizmu. Braterstwo – narzucał Niemcom przemocą.” A czy inaczej jest ze współczesnym RFN, w którym to nie żadni Niemcy, ale Stany Zjednoczone przezwyciężały nazizm, dyktowały konstytucję a bazę w Ramstein budowały przecież właśnie po to, żeby do władzy nie został tam wyniesiony jakiś kolejny Adolf Hitler?

Cała historia Unii Europejskiej to co najwyżej kilka dekad. A była kiedyś w sercu kontynentu unia trwająca cztery stulecia i która sama z siebie nie upadła nigdy, lecz zabita została agresją trzech ościennych satrapii. Sięgała miliona kilometrów kwadratowych, miała monarchów narodowości wcale nie najczęściej polskiej, bo w większej mierze litewskiej czy ruskiej. Gdyż narody w niej żyjące były nie na żarty równoprawne pomimo tego, że na Polaków spadał główny ciężar obrony tej unii. Sami Polacy mieli bowiem u siebie sto zamków i miasta otoczone murami, podczas gdy parokrotnie większe Wielkie Księstwo Litewskie podobnie ufortyfikowane miało jedynie Wilno i Troki. I ileż cierpliwego współdziałania, pokoleniami trwającego dojrzewania do zacieśniania tej wspólnoty, wzajemnego układania się, dogadywania było trzeba, by w sposób zgodny od kroków podjętych w Krewie i Horodle po wiekach doprowadzić do unii realnej – lubelskiej! A wszystko po to, żeby nie było wątpliwości, że każda strona chce tego samego, że szczerze pragnie rzeczywistego wspólnego państwowego organizmu. A jak swoje „unie” budowali Niemcy? Po zabiciu Rzeczpospolitej nie kończące się pomysły na germanizację, by jakoś poradzić na to, że co trzeci mieszkaniec Prus mówi przede wszystkim po polsku. W 1864 zbrojne wydarcie części terytorium Danii, w 1866 – Austrii, 1870 – wojna z Francją i po triumfalnych defiladach w jej stolicy ogłoszenie się cesarstwem. Jakże butnie – wprost z wersalskiej siedziby francuskich królów. Takie to już widać zawsze być musi „budowanie Europy po niemiecku”.

Jakże się oprzeć aktualności tych faktów, gdy jakże upiornie brzmią dziś brednie o „konieczności odpowiedzialności”? Upiornie tym bardziej, gdy jakże cynicznie łżą o rzekomych „Stanach Zjednoczonych Europy”. Przecież w Kongresie USA najmniejszy ze stanów ma tyle samo głosów, co największy. A to, co dziś w UE forsują Niemcy oznacza, że taka np. Polska w tym, co ma powstać, de facto nie będzie miała głosu absolutnie żadnego. Do zmian tak gruntownych dojść ma bez jakiejkolwiek rzeczywistej debaty, bez elementarnej wiedzy tych, których przeobrażenie to ma dotyczyć. Pospiesznie, na gwałt i tak natychmiastowo, że Tusk poczuł się zobowiązany piątą osobę w polskim państwie, jaką jest prezes Narodowego Banku Polskiego, wyprowadzić z jego gabinetu za pomocą „silnych ludzi”. Bo kadencja tegoż prezesa kończy się dopiero za cztery lata a bez zgody tej piątej osoby w państwie nie można Polsce ani odebrać polskiej waluty ani polskiego złota wyekspediować z Warszawy do Frankfurtu. A wszystko po to, by Niemcy mogły „wziąć odpowiedzialność”, czyli całą Unię urządzić sobie po swojemu. I to teraz, już, natychmiast. Wprawdzie same prywatne lokaty bankowe obywateli RFN to dzisiaj dwukrotność kwoty reparacji, wyliczonych przez Polski Instytut Strat Wojennych, ale z obecnego kryzysu Niemcom wyjść będzie wygodniej i bez żadnych własnych kosztów, gdy Polsce narzuci się euro, odbierze rezerwy, własną politykę pieniężną i w ogóle gospodarczą. Tego chcemy, zgodzimy się na to?

Artur Adamski

Najnowsze

JOANNA WIELICZKA – SZARKOWA I ADAM BUJAK O MIEŚCIE, W KTÓRYM KAŻDY KAMIEŃ OPOWIADA O POLSCE

Niby wszyscy znamy Kraków. Dawną stolicę Polski niemal każdy odwiedzał wraz ze szkolną wycieczką...

POLACY RADOŚNIE SPRZEDAJĄCY POLSKĘ

Chyba ze czterdzieści lat temu ze zdumieniem i niemal przerażeniem przeczytałem pewne opowiadanie Mirosława...

TE WYBORY TO REFERENTUM ZA LUB PRZECIW ISTNIENIU PAŃSTWA POLSKIEGO

W obliczu centralizacyjnych planów gremiów zarządzających Unią Europejską to, kto zostanie prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej...

NOWA STRATEGIA WYKAŃCZANIA POLSKI

Tak naprawdę – nie jest ona nowa. Generalnie metody niszczenia naszego kraju są dwie....

Powiązane

POLACY RADOŚNIE SPRZEDAJĄCY POLSKĘ

Chyba ze czterdzieści lat temu ze zdumieniem i niemal przerażeniem przeczytałem pewne opowiadanie Mirosława...

PIWO PITE NA WŁASNYM POLITYCZNYM POGRZEBIE

Muszę przyznać mojemu przyjacielowi Edwardowi Wóltańskiemu, weteranowi Solidarności Walczącej, że dawno już temu perfekcyjnie...

OBROŃMY SIĘ PRZED ZAMACHEM NA POLSKOŚĆ

Jak zapowiadałem – wracam do wydanej przez Białego Kruka książki pt. „Zamach na Polskość”....
Przejdź do treści