8,3 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Rozpacz wrogów Morawieckiego – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Nieszczęśni pismacy, usiłujący uchodzić za „dziennikarzy śledczych” już ósmy rok stają na swych biednych głowach, by znaleźć jakikolwiek okruch faktu, mogącego w niekorzystnym świetle ukazać Mateusza Morawieckiego lub kogokolwiek z bliskich mu osób. O tym, jak żałosne są efekty wszystkich tych usiłowań świadczą niedawne rozpaczliwe wykwity piór „Gazety Wyborczej”, bez absolutnie żadnych podstaw nagłaśniane jako rzekome sensacje.

Mega – bombą ma być wg nich to, że najstarsza z sióstr premiera w kwietniu 2019 zaczęła świadczyć pracę dla Urzędu Miasta Trzebnica – przez pierwsze dwa miesiące na umowę – zlecenia a przez pięć kolejnych na etacie. Stanowisko, które objęła, należało do najdalszych od wszelkich, mogących uchodzić za „lukratywne”. Tryb jego objęcia – wręcz zaskakuje ostrożnością. Trudno oprzeć się wrażeniu, że spodziewając się uwagi, jaką może skoncentrować znane nazwisko, pracodawca nad wyraz przezornie „dmuchał na zimne” przyjęcie osoby o tak ogromnym zawodowym dorobku poprzedzając miesiącami okresu próbnego, w którym ewentualne rozwiązanie współpracy mogło być zdecydowane w każdym momencie, bez konieczności uzasadniania takiej decyzji choćby jednym słowem. Być może z tej też przyczyny wynagrodzenie nie wyrastało ponad urzędniczą średnią. Dociekliwi mogliby spytać, dlaczego wrocławianka rozpoczyna pracę w mieście od dolnośląskiej stolicy odległym o ponad 20 kilometrów. Jednak i na tę kwestię odpowiedź jest prosta – kilku lat temu Anna Morawiecka przeprowadziła się na stałe do jednego z zakątków powiatu trzebnickiego i do nowego miejsca pracy miała niedaleko. Poza tym jest to ten kawałek Dolnego Śląska, z którym blisko związana jest przez prawie całe swoje dotychczasowe życie. Niemal żelazną zasadą w tego rodzaju nagonkach jest eksploatowanie tego, jak to nagle awansowała osoba, wg jej tropicieli – po kumotersku protegowana. W tym przypadku zarzut taki byłby kuriozalny, gdyż przez większość swojego zawodowego życia Anna Morawiecka zatrudniona była na stanowiskach wyższych od pełnionego przez kilka miesięcy roku 2019 w trzebnickim urzędzie miejskim. A stanowiska te ta usilnie teraz tropiona osoba zawsze obejmowała w czasach, w których nikt z jej bliskich nie tylko nie piastował żadnej godności państwowej, ale też nikt z nich nie był posłem, senatorem czy choćby radnym. Zarówno w roku 2003, kiedy rozpoczynała pracę w Dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim, jak i w 2008, gdy została dyrektorem Wrocławskich Targów Dobrych Książek, Prawo i Sprawiedliwość nie rządziło ani w Polsce ani w mieście czy regionie. Podobnie opozycyjne środowisko, w którym działała w latach osiemdziesiątych, w następującej po nich dekadzie było na całkowitym marginesie, kiedy to Anna Morawiecka na długie lata zostawała dziennikarką Polskiego Radia.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Wieloletni upór, z jakim redaktorzy niektórych organów prasowych dążą do skojarzenia faktu miejsca pracy z jakimiś rodzinno – towarzyskimi trampolinami jest chyba żelaznym składnikiem ich sposobu myślenia. Wygląda na to, że nieborakom tym w głowach nie może się pomieścić jakikolwiek awans, za którym nie stałaby jakaś resortowa czy familijna sitwa. Kogo przecież może przekonać wymysł, wg którego nieprawidłowością jest krótkotrwałe pokrywanie się pracy na etacie w jednym miejscu z pracą na zlecenie w innym? Od trzydziestu przecież lat każdego roku kilka milionów Polaków składa zeznania podatkowe na formularzach przeznaczonych właśnie dla ludzi łączących etat z umowami – zleceniami. I najczęściej chodzi o zlecenia kilku podmiotów a nie jednego! Z jakiej choinki trzeba się urwać, by dopatrywać się w czymś takim jakiejkolwiek nieprawidłowości? Zapiekli tropiciele dziury w całym chyba jednak zdawali sobie sprawę ze skali kompromitującego ich nonsensu, więc wymyślili i kolejne. Takie, wokół których mega – pieniacze histerii narobić potrafią a że wstydu nie mają za grosz to i im nie dolega to, że ich kolejne wyssane z palca narracje po kolei rozsypują się jak domki z kart. Najpierw wymyślili więc, że miejscem zatrudnienia rzekomo miał być dział urzędu, który nie istnieje. Kiedy okazało się, że jednak istnieje, owe kreatywne umysły wykoncypowały, że zatrudniona miała nie pojawiać się w pracy. Źródła informacji na ten temat – wyłącznie z kategorii „jedna pani drugiej pani…” Czyli wiarygodność tych relacji taka, o której ludowe powiedzonko mówi, że wzięte z pewnej części ciała. Autorom nagonki jakimś „trafem” umyka przy tym jeden wątek. Ten, który mógłby wskazywać na rzeczywistą przyczynę jakichś absencji, do których mogło dochodzić w ostatnich miesiącach pracy w trzebnickim urzędzie. Tym bowiem, co mogłoby wskazywać na ich przyczynę, o ile w ogóle miały miejsce, jest powód, z którego po pięciu miesiącach zatrudnienia na etacie swoje miejsce pracy Anna Morawiecka opuściła. Była nim choroba nowotworowa. I to poważna, wymagająca długotrwałej hospitalizacji, naświetleń, chemioterapii.

Kiedy prześledzić skalę zajadłości kolejnych prasowych ataków i rozmiary zawartego w nich nonsensu to trudno oprzeć się refleksji nad osobami ich autorów – konstruktorów bulwarowej mega – eksplozji, tak naprawdę nie będącej nawet sykiem zwietrzałego kapiszona. Pół biedy, gdyby to wszystko było jedynie zwyczajnie głupie. Do swojego poziomu przyzwyczaili nas przecież piszący w nie jednej gazecinie, nie wartej brania do ręki. Trudniej jednak pogodzić się ze zwyczajną podłością, która dla niektórych jest źródłem napędu. A jeśli jej zasobów ma się aż taki nadmiar – to i pismackim tworzywem. Kiedy przyjrzeć się tej wykręconej dosłownie z niczego histerii i pomyśleć o ich nieszczęsnych wytwórcach to nasuwa się jeszcze jedno pytanie. Czy tacy zdolni będą kiedykolwiek pojąć, że gdzieś daleko od ich własnych kręgów jest rzeczywistość, w której kariery buduje się własną pracą i prawdziwymi kompetencjami a nie posiadaniem odpowiednio zainstalowanego antenata? Niezmordowane i ciągle drążone gazetowe śledztwo w sprawie zatrudnienia Anny Morawieckiej wydaje się być dowodem, że w realiach, w których funkcjonują, jest to nie do wyobrażenia.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content