14,7 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Ostateczny koniec Amnesty International – Artur Adamski

26,463FaniLubię

Kiedy po aresztowaniu Kornela Morawieckiego i Andrzeja Kołodzieja Amnesty International odmówiło wypowiadania się w ich sprawie dla wielu Polaków było to ciężkim szokiem.

Amnestia Międzynarodowa powstała w 1961 roku w Londynie i od tego czasu występowała w obronie prześladowanych w wielu krajach świata. Szybko zaczęła się jednak rzucać w oczy coraz bardziej ewidentna wybiórczość podmiotów jej zainteresowania. Jeśli podnosi się krzyk w sprawie łamania praw człowieka w Korei Południowej a niewiele wspomina o Północnej, alarmuje się o więźniach amerykańskich nieproporcjonalnie mniej uwagi poświęcając sowieckim, krańcową historię wywołuje w sprawie apartheidu w RPA a niewiele mówi o ludobójstwie w Kambodży to trudno nie odnieść wrażenia, że dla Amnesty International źdźbło w jednym oku jest ważniejsze od belki tkwiącej w innym.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Różnicowanie na zasadzie „tych ofiar bronimy a tamtych nie” musi nadwyrężać zaufanie, zasadnym też czyniąc pytanie o kryteria, jakimi w swych wyborach kieruje się organizacja. I jeśli jej działaczom przyznaje się Nagrodę Nobla – to tylko gorzej dla nagrody, której prestiż gwałtownie wtedy zjeżdża w kierunku piwnicy.

Po tym, jak Amnesty International postanowiła milczeć w sprawie uwięzionych przywódców Solidarności Walczącej, równocześnie bezmiar energii poświęcając np. żądaniu wykreślenia kary śmierci z kodeksów tych stanów USA, w których jej stosowanie było dopuszczalne czy epatując świat takimi przypadkami prześladowań, jakie żyjących w niewoli sowieckiej mogły jedynie rozbawić, nic już nie mogło wywołać w nas zdziwienia. Kiedy więc ani słowa nie usłyszeliśmy w obronie więzionych w ramach Akcji Widelec, brutalnego atakowania Marszy Niepodległości czy strzelania do protestujących górników – znających wybiórczość aktywności AI już nie zaskakiwała. I nie było też niczym nowym, że już rok potem Amnesty International z furią rzuciła się do potępiania tego, co nazywała „atakami na Strajki Kobiet” czy nie kończącego się plecenia andronów o rzekomym nękaniu, inwigilowaniu, prześladowaniu uczestników wszelkiego rodzaju blokad, pikiet czy nazywanych przez nią demonstracjami szturmów na kościoły. Do tego przy równoczesnym klepaniu mantry o jakimś „zagrożeniu wolności sądów”. Dziwić się tym bardziej nie ma czemu, jeśli od roku 2007 jednym z celów Amnesty International są „prawa kobiet” rozumiane jako prawo do zabijania dzieci nienarodzonych. W roku 2011 głośnym echem odbiło się też ujawnienie wysokości finansowej odprawy dla odchodzącej ze swojego stanowiska sekretarz generalnej Amnesty International. Wymknięcie się informacji o bizantyjskiej sumie, jaką jej wtedy wypłacono wielu uświadomiło, jakiej skali pieniądze przepływają przez organizację deklarującą się jako działająca „non profit”.

Zdawało się, że Amnesty International dawno już zrobiła wszystko, by pomimo swojego pozytywnego dorobku z dawnych lat, przestać się kojarzyć z czymkolwiek przyzwoitym. Okazało się jednak, że organizacja ta zdolna jest przebić dno, na jakim osiadła całe już dekady temu. Czynem w takim stopniu przelewającym wielką czarę hańby, że ostateczne jej przejście w niebyt to już oczywistość, są jej raporty prokurowane obecnie na Ukrainie. Nie rosyjskie zbrodnie są ich tematem, ale różne „nieprawidłowości”, jakich podobno dopuszczać się ma naród walczący o swoje prawo do istnienia. Czegoś takiego nie da się zinterpretować w żaden inny sposób, jak tylko jako nóż wbijany w plecy skazywanym przez Rosję na zagładę. Tym bardziej, że analogicznych raportów w sprawie wyczynów agresora jakoś nie ma.

Być może należałoby dokładniej przyjrzeć się przyczynom i mechanizmom, stojącym za takimi a nie innymi działaniami Amnesty International. Bez babrania się w takich rzeczach znów docenić trzeba bohaterstwo obrońców Ukrainy, któremu zawdzięczamy także ostateczne demaskowanie cyników posługujących się pięknymi hasłami. Bo owocem tegoż bohaterstwa okazuje się być także takie właśnie oddzielanie ziarna od plew.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content