15,7 C
Warszawa
środa, 8 maja, 2024

Konfiskował składki emerytalne, zmuszał by ludzie harowali do samej śmierci, teraz obiecuje czterodniowy tydzień pracy

26,463FaniLubię

Czy można być mniej wiarygodnym od Donalda Tuska? Swoje życie utkał z zapowiedzi, którym następnie całkowicie zaprzeczał. Jeśli czasem zdarza mu się robić to, co ogłasza w swych programach to chyba jedynie z lęku przed nadaniem sobie wizerunku osobnika przewidywalnego. Czyli w jego rozumieniu takiego, o którym zawsze wiadomo, że ilekroć coś obieca – nigdy słowa nie dotrzyma.

Jedynym, co w gadaninie Tuska jest intrygujące to pytanie o cel tego jego ględzenia. No i pytanie o to, skąd się biorą ci, którzy tych kocopałów są skłonni słuchać. Wiadomo, że jakaś część każdej populacji składa się z masochistów. Całkiem sporą stanowią też maniakalni miłośnicy hazardu oraz ryzykanci, największej rozkoszy doznający w chwilach niepewności. Tusk jednak ostatnich tego rodzaju zwolenników powinien już stracić. Ufanie mu od dawna jest przecież bardziej przewidywalne od wyników gry w rosyjską ruletkę. Pociągnięcie spustu rewolweru z lufą przyłożoną do skroni, o ile nabój nie tkwi w każdej z komór, może mieć posmak niepewności. Słuchanie tego, co zapowiada Tusk, smaczku takiego już nie ma. Bo wszystko, czym w swych oracjach miota ten osobnik, pod względem zawartości jest bardzo jednorodne. I raczej nigdy nie zalicza się do kategorii „prawda”.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Śledząc transmisję jednego z ostatnich jego wystąpień problem ten zgłębić próbowałem wyłączając głos i starając się rzeczywiste motywacje i treści odczytać z samej mowy Tuskowej twarzy. Jego słów przecież słuchać nie warto, wszak jakiejkolwiek prawdy i tak nigdy w nich nie ma. Obserwując milczące konwulsje niegdysiejszego nieszczęsnego premiera dostrzegłem, że jest to człowiek doprowadzony do skrajnej rozpaczy. Przyjechał z Berlino – Brukseli i po trwającej kolejny miesiąc szamotaninie ostatecznie zdać sobie musiał sprawę z tego, że powierzone mu zadanie jest niewykonalne. Wyraz jego oczu zdradza przerażenie świadomym pogrążaniem się w śmieszności. Od dawna już wie, że do stracenia nie ma już nic. Jak tonący desperat gotów jest chwytać się coraz ostrzejszej brzytwy. Jaka obietnica będzie kolejną? Obniżenie wieku emerytalnego do pięćdziesiątki? Zredukowanie tygodnia pracy do samego poniedziałku? Skoro już zapowiedział siłowe wyprowadzanie z głównych urzędów pierwszych osób w państwie to jakie igrzyska dla gawiedzi będą kolejną jego zapowiedzią? Publiczna chłosta na prezydencie? Widowiskowe egzekucje na stadionach?

Kiedy był premierem emeryci, pomimo stałego wzrostu cen wszystkich produktów, w ciągu siedmiu lat dostawali po cztery złote podwyżki. A on powtarzał, że nie istnieją takie przyciski, którymi mógłby zatrzymać galopadę drożyzny. Kiedy miał w rękach wszystkie możliwe instrumenty, bezpieczną większość w Sejmie i Senacie, usłużne sądy, klakierskie media, prezydenta – marionetkę i wsparcie protektorów ze szczytów Unii oraz najważniejszych europejskich stolic twierdził, że nie może nic. Dzisiaj nic nie znaczy a przekonuje, że sprawić może wszystko.

Polityk chcący zachować o sobie choć względnie dobrą pamięć wyczuwa moment, w którym powinien już odejść. Tusk ten moment przegapił. I chyba już wie, że pozostała mu jedynie rola chłoptasia, który niczego do stracenia już nie ma.

Artur Adamski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content