8,7 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

Trzy zagrożenia – Albert Łyjak

26,463FaniLubię

Wojna na Ukrainie pokazała, że Polska musi sobie poradzić na trzech frontach jednocześnie. Na froncie wschodnim, gdzie Ukraina toczy wojnę z Rosją. Na zachodnim, na którym pod dyktando Berlina Unia Europejska szykanuje nasz kraj. Mamy też trzeci front – wewnętrzny. To potomkowie jurgieltników reprezentujący obce interesy.

Na wschodzie trwa wojna, Ukraina odpiera napaść Rosji. Czy jest możliwe porozumienie z Rosją, która reprezentuje zupełnie inny system wartości? Zdaniem Feliksa Konecznego w Europie ścierają się różne kultury i tradycje. Istnieje co prawda wspólny pień cywilizacyjny, na którym rozwijają się poszczególne kultury narodowe – nie ma jednak jednej cywilizacji europejskiej. Na terenie geograficznie pojętej Europy istnieją i rywalizują ze sobą cztery cywilizacje: łacińska (zachodnia), bizantyńska, żydowska i turańska (moskiewsko-kozacka). Dlatego nie jest łatwo zrozumieć Rosjan, bo Rosja to konglomerat żywiołów słowiańskiego, nordyckiego i mongolskiego, to inna cywilizacja, inna tradycja polityczna niż nasza. To cywilizacja turańska. Według Konecznego trwanie cywilizacji jest aktem woli tworzących je społeczeństw.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-


Znajomość cywilizacji pomaga zrozumieć historię dzisiejszego świata. Termin „turanizm” wywodzi się z perskiego słowa „turan”, którym określano region Azji Środkowej. Koneczny pisze: Cztery są zasadnicze cechy cywilizacji turańskiej: lokalizm religijny (w przeciwieństwie do uniwersalności), militaryzm organizacji społecznej, państwowość oparta na prawie prywatnym, brak pojęcia narodowości.

Turańska cywilizacja wyprowadza całe życie publiczne z władzy obozowej i jest ono zasadniczo bezetyczne. Władza koncentruje się wokół osoby wodza, który jest półbogiem, panem życia i śmierci. W cywilizacji turańskiej kaprysy wodza zastępują prawo. Władca jest właścicielem całego państwa, wszystkich i wszystkiego, a cała ludność znajduje się u niego w niewoli. Może on, o ile jego łaska, dopuścić innych do jakiejś formy własności i do wolności osobistej, lecz jedno i drugie zawsze tylko do odwołania. To właśnie stanowi cechę tej cywilizacji.

Współcześnie cywilizacja turańska występuje w Rosji. Jednowładztwo jest tam normą. Nie ma większego znaczenia, czy jest to chan, car, pierwszy sekretarz czy prezydent. Właśnie dlatego większość Rosjan widzi w prezydencie Władimirze Putinie kogoś takiego jak car. Przywódcę się akceptuje i kocha, a jego władza nie ma granic. Samowola władcy jest jedynym źródłem prawa, a kto go usunie mieczem, stryczkiem czy trucizną, ma prawo stać się władcą…, ale takim samym.

Rządy Putina, byłego KGB-isty, zawsze były gwarancją autorytarnych i antydemokratycznych tendencji w dzisiejszej Rosji. Ograniczanie praw obywatelskich, cenzura i kontrola mediów, eliminowanie liderów opozycji, ruchów i niezależnych środowisk, brutalność policji wobec jakiejkolwiek konkurencji politycznej i innych zagrożeń dla monopolu władzy – to stałe narzędzia sprawowania władzy. Władza Putina to także pewność dalszej rehabilitacji krwawego dyktatora Stalina, kultu silnego KGB oraz odkurzanie mitu „niezwyciężonej Armii Czerwonej”, to kontynuacja procesu przepisywania i reinterpretacji historii najnowszej Rosji w kierunku „bardziej pozytywnego” przedstawiania wydarzeń w Rosji w XX wieku oraz „przywracania Rosjanom dumy z ich historii”. Trudno to pojąć, bo czy ktokolwiek może sobie wyobrazić na przykład, że dzisiejszy niemiecki rząd i media próbują zmieniać interpretację historii niemieckiej III Rzeszy i Hitlera na „bardziej pozytywną”?

Putin zapowiadał i usiłuje kontynuować widoczną w ostatniej dekadzie tendencję odbudowy imperium na obszarze krajów byłego Związku Radzieckiego i Układu Warszawskiego, wywierania ekonomicznej, politycznej, a także wojskowej presji na swoich sąsiadów. To ponowna próba stworzenia rosyjskiej strefy podległości. Nie jest to jednak w dzisiejszym świecie takie proste do zrealizowania, jak mu się wydawało. W samej Rosji działają rozmaite siły odśrodkowe – etniczne, religijne, kulturowe. Państwo tak rozległe nie może mieć naturalnego spoiwa. Kraj cierpi na strukturalną słabość gospodarki, czerpiąc zyski głównie ze sprzedaży surowców kopalnianych, co się musi kiedyś wyczerpać. Gospodarka przez lata nie została zmodernizowana ani przestawiona na produkcję dóbr wysoko przetworzonych. Rosja jest więc zależna od importu nowoczesnych komponentów, które kupowała w dużej części od Zachodu. Obecne sankcje spowodowały, że chce zastąpić je importem z Chin? Czy okaże się to wystarczające?

Kolejna słabość to rosyjskie siły zbrojne. Cały świat zobaczył je podczas wojny na Ukrainie. Runął mit wielkiej, niezwyciężonej armii. Zobaczyliśmy obraz wojska targanego korupcją, prywatą, złodziejstwem, alkoholizmem, z przestarzałym sprzętem, nieudolnymi dowódcami, niskim morale i ze zbójecką mentalnością.

Polska ma trudną sytuację również „na froncie” zachodnim. Bruksela pod dyktando Berlina łamie unijne prawo, traktaty, tworzy antydemokratyczne monstrum. Unia nie jest już tą samą organizacją, do której wstępowaliśmy w 2004 roku. Z organizacji czterech wolności (przepływu ludzi, towarów, usług i kapitału) oraz współpracy gospodarczej stała się biurokratycznym tworem, który zaprzecza ideom demokracji, i uzurpuje sobie prawo wtrącania się w wewnętrzne sprawy poszczególnych państw. To, że nie ma i nie było w UE na przykład solidarności energetycznej, którą Niemcy łamali w sposób drastyczny i bezczelny, uniezależniając zachód od węglowodorów rosyjskich, pokazuje, że Zachód nie rozumie Rosji, co skutkuje naiwnością i fatalnymi decyzjami. Polityka Niemiec „oswajania” Rosji poprzez współpracę gospodarczą i polityczną została doszczętnie skompromitowana, mało tego, okazało się, że politycy współrządzącej dziś partii SPD „siedzą w kieszeni” Putina. Jedno jest jednak pewne, zobaczyliśmy, że Niemcy nie potrafią kierować, zarządzać, przewodzić – ani u siebie, ani w Unii Europejskiej. Stosują zagłaskiwanie problemów, co prowadzi… do jeszcze większych problemów. Tylko według Donalda Tuska i jego formacji rządy niemieckie są błogosławieństwem dla Europy, według normalnie myślących jest na odwrót.

Mamy też trzeci front – wewnętrzny. To walka z obcą agenturą jurgieltnikami i wasalami Berlina oraz Moskwy. Niestety, mamy w Polsce tradycję jurgieltników i zaprzańców. Od czasów Sejmu Rozbiorowego (1773-1775), który został powołany przez trzy ościenne mocarstwa zaborcze: Rosję, Prusy i Austrię, stykamy się z takimi osobnikami. Te trzy mocarstwa utworzyły nawet wspólny fundusz korupcyjny, z kasy którego miano opłacać przychylność posłów i senatorów. 16 kwietnia 1773 roku, sześćdziesięciu przekupionych posłów i dziewięciu senatorów zawiązało konfederację, aby nie dopuścić do zerwania sejmu poprzez zastosowanie zasady „liberum veto”. Obradom sejmu przewodniczył Poniński, który jako jurgieltnik otrzymywał z ambasady rosyjskiej stałą roczną pensję w wysokości 24 000 dukatów. A jak jest dzisiaj?

Dzisiejszy jurgieltnik głosuje w Parlamencie Europejskim przeciw własnemu państwu. Przeciwko wszelkim inwestycjom służącym Polsce: przekopie Mierzei Wiślanej, Centralnemu Portowi Komunikacyjnemu (wszak jest w Berlinie), przekazywaniu Polsce środków z Funduszu Odbudowy i za wszystkim, co dla nas może być korzystne i rozwojowe. W myśl zasady: „im gorzej tym lepiej”. Nie służy on Polsce, społeczeństwu, tylko własnym partyjnym klanom. Ale że Naród musi być wspólnotą (wartości i interesów), bo gdy nie jest, wchodzi na drogę unicestwienia – to już do nich nie dociera. A przecież Polska to nie zabawka i nie karta przetargowa w ich brudnych łapach.

„Niosę Ciebie, Polsko, jak żagiew, jak płomienie, gdzie Cię doniosę, nie wiem” – to słowa z podziemia, autor nieznany. Po latach 80. donieśliśmy Polskę do naszych dni. Niesiemy Ciebie, Polsko, jak żagiew, jak płomienie, gdzie cię doniesiemy? – Tymi pamiętnymi słowami Kornel Morawiecki 12 listopada 2015 r. rozpoczął pierwsze posiedzenie Sejmu VIII kadencji.

Nie pamiętał autora wiersza. Dopiero siedemnaście miesięcy po śmierci Marszałka Seniora dostałem oryginalny wiersz, z którego pochodziły te słowa. Wiersz został dedykowany i podarowany Kornelowi 3 maja 1974 roku w dniu jego 33 urodzin. Autorem jest nasz przyjaciel Mieczysław Góra. Poeta, satyryk, humorysta, od 1973 roku na scenie estradowej, związany również od początku z „Gazetą Obywatelską”. Poniżej skan oryginalnego wiersza z dedykacją Mieczysława Góry i jego krótkie wspomnienie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content