2,8 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

Biedafirmy – mity a rzeczywistość, czyli jak do tego doszło? – dr Paweł J. Kurzynski

26,463FaniLubię

Niedawno do narracji publicznej weszło nowe określenie – biedafirmy. Wprowadziła je pani Żukowska, przedstawicielka polskiej lewicy, kolejnego pokolenia spadkobierców KPP. Pokolenia, które niejako tradycyjnie ma na celu dyskredytowanie wszelkich przejawów kapitalizmu.

W czasie rewolucji październikowej winę za wszelkie zło ponosili burżuje i kapitaliści – wszyscy bez wyjątku. Za tę „winę” karano ich całkowitym wywłaszczeniem, czyli rabunkiem wszelkiej własności prywatnej, a na końcu mordowaniem. Podobnie działo się w Polsce. Po wkroczeniu Armii Czerwonej, towarzyszący im komuniści bez skrupułów eliminowali wszelkie przejawy życia gospodarczego w postaci indywidualnych przedsięwzięć. Wówczas także winę za niedobory na rynku czy niedorozwój gospodarczy ponosili spekulanci i prywaciarze. Niszczono rzemiosło, rolnictwo, handel głównie ze względów ideowych, a było na to przyzwolenie społeczne. Powstałą jeszcze przed wojną instytucję samorządu gospodarczego i izby przemysłowo-handlowe zlikwidowano dekretem Bieruta w 1951 roku, a przejęty majątek przekazano na rzecz skarbu państwa. Pozostawiono cechy i izby rzemieślnicze, jednak wolnych wyborów przedstawicieli rzemiosła można było dokonywać dopiero po 1956 roku. Ta instytucja była namiastką samorządu, jednak całkowicie podlegała kontroli komunistów (dlatego wtedy ten samorząd był nazwany przez znawców quasi- samorządem). Sektor mikrofirm (wtedy jeszcze nie były to biedafirmy), jako należący do prywaciarzy, był permanentnie kontrolowany. Jeżeli ktoś był nie dość uległy, zaraz „sprawiedliwość społeczna” wkraczała i wymierzała odpowiedni domiar . Często rzemieślnik czy przedsiębiorca musiał likwidować działalność. To trwało przez całe pięćdziesiąt lat realnego socjalizmu. Nadeszły pamiętne lata transformacji, czyli lata przejścia z socjalizmu na kapitalizm. Wydawałoby się, że rozpocznie się normalny czas i nastanie wolność gospodarcza. Nic z tych rzeczy. W pierwszej kolejności zlikwidowano istniejący samorząd rzemieślniczy, który mógł być instytucjonalnym oparciem głównie dla mikroprzedsiębiorców. Odpowiednimi ustawami wprowadzono fakultatywną przynależność, wmawiając, że samorząd to relikt słusznie minionych czasów. Udało się. Z silnej instytucji pozostała organizacja kadłubowa, będąca właściwie na skraju upadku, instytucja niemająca żadnego znaczenia. Prowadzenie działalności gospodarczej nie stało się łatwiejsze, wręcz przeciwnie, tworzono coraz większe bariery. Najpierw podniesiono czynsze, potem koszty energii. Dla prowadzących firmy były i są nadal wyższe (ceny gazu za Balcerowicza skoczyły z dnia na dzień kilkakrotnie i to dla wszystkich tzn. zarówno dla przedsiębiorców, jak i gospodarstw domowych). Zreformowano ZUS (tę reformę przeprowadzono za Buzka, który w nagrodę został europarlamentarzystą, ba nawet szefem europarlamentu) w taki sposób, że coraz wyższa składka nie dawała szans na godziwą emeryturę. Konsekwentnie podnoszone są także podatki; dla prowadzących działalność są tzw. formy preferencyjne, co oznacza odpowiednio wyższe.

- Autopromocja - KLIKNIJ NA GRAFIKĘ-

Wprowadzono instytucję dialogu społecznego, co stwarzało pozory demokratyzacji państwa. Jednak były i są to tylko pozory. Istniejące organizacje przedsiębiorców – a jest ich około tysiąc – de facto nie mają żadnego znaczenia. Są to organizacje prywatno-prawne, firmy lobbingowe dążące tylko do zapewnienia zysków swoim członkom i nic poza tym.

Nie uzasadniono decyzji o likwidacji wszelkich form samorządności gospodarczej; podobnie jak brakuje uzasadnienia, w jaki sposób wydłużenie wieku emerytalnego, wprowadzone przez rząd Tuska, miałoby wpłynąć pozytywnie na prowadzenie działalności gospodarczej – a tę decyzję Tuska poparły organizacje przedsiębiorców będące uczestnikiem dialogu społecznego na poziomie krajowym, a także w poszczególnych wojewódzkich Radach Dialogu Społecznego. A był to kolejny krok do zubożenia i do powstania biedafirm. Słowem wszelkie działania państwa demokratycznego, kapitalistycznego, w oczywisty sposób przyczyniają się do powstawania biedafirm.

Należałoby się zastanowić, czy jest to sukces pogrobowców Lenina? Czy wyznanie przedstawicielki lewicy to oznaka triumfu? Niestety wszystko wskazuje na to, że to ich sukces. To oni mieli na celu niszczenie i dławienie wszelkich form prywatnej działalności gospodarczej. Ponoć „ich” nie ma, nie mają władzy (?).

Nic nie zapowiada zmiany, jest kontynuacja. Wprawdzie powstała Zielona Księga Samorządu Gospodarczego autorstwa Mateusza Morawieckiego, ale jego następcy w ministerstwie rozwoju, pan Gowin lub pani Emilewicz, wyrzucili ją do kosza. Owszem powołano rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, ale to powołanie odbyło się w drodze nominacji bez konkursu, a właśnie konkurs mógłby wyłonić osobę kompetentną, mającą potrzebną wiedzę. Mianowano posła pracującego przy tworzeniu ustawy. Znamienne, że właśnie po tych dokonaniach lewica triumfuje i ogłasza swój sukces – są biedafirmy. To fakt niezaprzeczalny.

Miast stworzyć najlepsze warunki do prowadzenia każdej działalności gospodarczej, tworzy się kolejną potężną grupę – biedafirmy. Sukces niebywały w tzw. kapitalizmie, w którym wielu funkcjonuje mentalnie jak w realnym socjalizmie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę wpisać tutaj swoje imię

Powiązane artykuły

Pozostańmy w kontakcie

26,463FaniLubię
274SubskrybującySubskrybuj
- Reklama -spot_img

Najnowsze Artykuły

Skip to content